sobota, 13 listopada 2010

Bom Bom! 20

 Naruto stanął przed drzwiami do domu i westchnął cicho. Impreza skończona, a jej finał? No cóż, nie podejrzewał, że jego płomienny entuzjazm zostanie, tak spektakularnie ugaszony.

Wygrał, czy przegrał? Oto jest pytanie!

Uzumaki odwrócił się ostatni raz w stronę drogi, gdzie wciąż stał drogi, wielki i wypasiony terenowy wóz, należący do... Sasuke Uchiha. Tak właśnie, snowboardowa gwiazda osobiście go odwiozła do domu.

Naruto zarumienił się lekko, gdy kierowca na niego spojrzał, jednak już po chwili niepewności, blondyn odpowiedział mu swoim naturalnym, łobuzerskim uśmiechem. Tak... ten uśmiech na pewno nie należał do przegranego. Ale Sasuke też się uśmiechnął – złośliwie, z satysfakcją, jaką znają jedynie geniusze zbrodni.

Więc... który z nich w końcu wygrał?

środa, 3 listopada 2010

Bom Bom! 19

 - Myszkami?

Naruto uśmiechnął się w odpowiedzi niebezpiecznie i zwinnie wywinął z uścisku stalowych, silnych ramion.

- Jedną Orochimaru już zjadł – mruknął, schylając się jednocześnie po małe pudełko z gryzoniami, które znajdowało się akurat pod terrarium węża. Uchiha udawał, że tylko przez przypadek spojrzał na wypinającego się w jego stronę chłopaka, a dokładnie – nie można ukrywać faktu – na kształtny, seksowny i jeszcze teraz nawet pamiętał jak twardy tyłek blondyna.

Och, tak. Dwie półkule, niczym nieznany ląd, zachęcały do zdobywania. A jak powszechnie wiadomo, to, co najtrudniejsze do zdobycia, kusi najbardziej. Kusiło szczególnie małego Kolumba, który dyndał poniżej pasa Uchihy i zupełnie niespodziewanie nabrał ochoty na podbój tych dzikich, można by nawet zaryzykować stwierdzenia, że dziewiczych terenów. Mały odkrywca już miał szykować się do boju, gdy nagle całą ideę podbijania nieznanych lądów przerwała mała, rozkosznie wystraszona mysz, która niczym wahadełko, zaczęła bujać się tuż przed nosem Uchihy.