poniedziałek, 18 stycznia 2021

Tare - rozdział 1

 Huk pioruna był tak mocny, że Naruto oderwał się od przeglądanych właśnie papierów i spojrzał przez okno. Mimo że nie minęła jeszcze piętnasta, na zewnątrz zrobiło się ciemno. Burzowe chmury pokryły niebo nad Konohą. 

Dziwne, dzisiaj miała być ładna pogoda – pomyślał. Zwykle nie miał czasu, żeby oglądać prognozę, ale rano spotkał się z członkami Stowarzyszenia Meteorologicznego. Bardziej dla żartu zapytał, jakiej mają spodziewać się pogody i badacze zapewniali go, że cały dzień będzie słoneczny. Może powinien jeszcze raz przemyśleć to, czy dać im fundusze na wybudowanie ośrodku poza wioską? 

Drzwi do jego gabinetu otworzyły się. Tylko jedna osoba wchodziła bez pukania. 

– Sasuke – przywitał się. Ten skinął mu głową. Był przemoczony do suchej nitki. Półdługie włosy jeszcze mocniej przylegały do twarzy i na końcach zabawnie się pokręciły. 

–  Raport z Kraju Fal – powiedział Uchiha i wyciągnął spod płaszcza zwój. Położył go na biurku.

– Jakieś wnioski?

– Niewiele. – Przeszedł obok biurka i stanął przy oknie, przyglądając się burzy. Zaskoczyła go. Rozpętała się tak nagle. – Myślałem, że znajdę więcej śladów Kaguyi. Zwłaszcza po informacjach, jakie dostaliśmy od ludzi Mizukage.

Naruto wyciągnął zwój i rozwinął go. Przez chwili czytał go w ciszy. 

– Och – wyrwało mu się. – Byłeś na moście, który zbudował Tanzuna. Naprawdę go tak nazwali, cholera – zaśmiał się i podrapał się po karku. – Most wielkiego Naruto. Walczyliśmy na nim z Haku...

Sasuke odwrócił się nieco i zerknął na niego. Uśmiechał się lekko. To wydawało się tak dawno temu. 

– Będziemy musieli szukać dalej – powiedział w końcu Naruto i odłożył zwój. – Na ile zostaniesz w wiosce?

– Kilka dni. Chcę coś sprawdzić w archiwum, bo być może znalazłem jakiś trop.

– W porządku. – Naruto skinął głową i zerknął na zegarek. – Zaraz muszę być w szpitalu, bo mam spotkanie z Tsunade. Jeżeli coś znajdziesz, daj mi znać wieczorem.

Sasuke rzucił tylko swoje „hn”, a Naruto uśmiechnął się i przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu. Później Sasuke odwrócił się i wyszedł a Naruto z zamyśleniem zerknął na zdjęcie Drużyny Siódmej. Było zrobione krótko przed misją w Kraju Fal. 


*


Boruto wyszedł z domu, w biegu zakładając bluzę i sprawdzając, czy wziął kunaie. Zerknął na zegarek i stwierdził, że zostało mu już niewiele czasu. Zaraz miał trening. Cholera, zasiedział się przy grze i zapomniał kontrolować czasu. Jak zwykle zresztą. 

Przez wioskę przeszła nawałnica. Burza była tak mocna, że na ulicy leżało kilka oberwanych gałęzi. Miał nadzieję, że nikomu nic się nie stało, a staruszek nie będzie musiał zostać dłużej w pracy. Nie, wróć – jeszcze dłużej w pracy. Ostatnio tyle czasu spędzał w biurze, że Boruto powoli zapominał, jak wyglądał. 

Na zewnątrz było bardzo przyjemnie – właśnie wyszło słońce, a w powietrzu unosił się ten charakterystyczny zapach, który pojawiał się zawsze po deszczu. 

Umówili się niedaleko bramy, od której dzieliło go kilka przecznic. Musiał przyspieszyć kroku, jeśli nie chciał się spóźnić i kolejny raz narazić na gniew Konohamaru. Skręcił gwałtownie w boczną uliczkę i uderzył w kogoś z taką siłą, że przewrócił się na ziemię. 

– Uważaj, cholera! – syknął, gdy zdał sobie sprawę, że zderzył się z jakimś dzieciakiem. Szybko jednak zorientował się, że coś było nie tak.

– Sam uważaj! – odwarknął chłopak i kiedy ich spojrzenia się spotkały, wyglądał na równie zaskoczonego co Boruto.

Obaj mieli identyczne jasne włosy, podobne fryzury i dwie szramy na policzkach. Byli nawet ubrani w podobny sposób. 

– Kim jesteś? – zapytał nieznajomy.

– To chyba ja powinienem ciebie o to spytać – prychnął Boruto i zebrał się z ziemi. Otrzepał pospiesznie ubranie.

Jedyne co ich różniło to oczy – Boruto miał niebieskie tęczówki, a nieznajomy zupełnie czarne, bardzo podobne do oczu Sarady.

– Ja zapytałem pierwszy! – Chłopak założył ręce na piersi i zmarszczył brwi. – Więc?!

– Słuchaj, ty... – Boruto zacisnął pięści, zirytowany. Za kogo ten chłopak się miał?! Wpadał na niego, przewracał go i jeszcze bezczelnie wypytywał, kim był?!

– Przypominasz mi kogoś – usłyszał. Zamrugał, kiedy nieznajomy przybliżył się do niego i przyjrzał mu się z bliska. – Jesteś w sumie całkiem podobny do mnie, ale jeszcze bardziej do ojca. – Wydął usta i przysunął się do niego tak blisko, że niewiele brakowało, a zetknęliby się nosami.

– Jakiego znowu ojca?! – warknął Boruto i odskoczył.

– Mojego, a czyjego? – Chłopak oparł dłoń na biodrze, odsłaniając przypiętą do pasa saszetkę z bronią. Dziwne, pomyślał Boruto, blondyn wyglądał jak shinobi z Konohy, miał nawet opaskę Wioski Liścia. Byli też w podobnym wieku, więc powinien go kojarzyć, a miał pewność, że nigdy wcześniej go tutaj nie widział. 

– A co mnie obchodzi twój ojciec?!

– Powinien, to w końcu Siódmy.

– Jasne – Boruto zaśmiał się otwarcie – a ja jestem miss wioski.

– Nie wnikam. – Ten żart nie zrobił wrażenia na chłopaku. Boruto zirytował się.

– Słuchaj, nie mam zamiaru słuchać takich bzdur! Nikt nie będzie obrażał staruszka, a już zwłaszcza taki dureń jak ty!

– Kogo nazwałeś durniem, idioto?! – wrzasnął chłopak i Boruto zdziwił się, bo w tym momencie nieznajomy od razu skojarzył mu się z jego ojcem, z młodym Naruto, którego miał okazję poznać, kiedy razem z Sasuke przenieśli się w czasie. 

– Ciebie! – warknął Boruto, nie chcąc tracić rezonu. – Jak śmiesz mówić, że mój ojciec jest twoim, bęcwale?!

– Twój ojciec... co? – Chłopak zmarszczył brwi i spojrzał na Boruto z mieszanką zniesmaczenia i zdezorientowania. – O czym ty pieprzysz?

– A ty?

– Kim jesteś, odpowiedz! – zażądał nieznajomy.

– Niech będzie, jesteś uparty jak osioł, więc powiem ci, kim jesteś, bo inaczej chyba się nie dogadamy... Jestem Boruto Uzumaki! A ty kim jesteś i co robisz w naszej wiosce, co?!

Chłopak zmarszczył brwi i teraz obszedł Boruto, nie spuszczając z niego uważnego spojrzenia. 

– Hn.

– Odpowiadaj, bo inaczej... – Boruto już sięgał po swojego kunaia.

– Tare Uchiha.

– Uchiha? – zdziwił się. – Ale przecież... Kłamca! – wrzasnął nagle i rzucił się na chłopaka. Wtedy stało się coś dziwnego. Tuż przed tym, jak miał mu zadać cios, czarne oczy zalśniły czerwienią. – Sharingan? – wydusił Boruto, zamierając.

Tare uśmiechnął się lekko, widząc zaskoczenie na twarzy Boruto. 

– Teraz już wierzysz?

– Kim ty, do diabła, jesteś?!

– Jestem Tare Uchiha, syn Sasuke Uchihy i Naruto Uzumakiego!

Boruto stał i w osłupieniu patrzył na przeciwnika. 

– Bardzo śmieszne! – stwierdził i uśmiechnął się kącikiem ust. – Sarada, Mitsuki, nabrałem się! – powiedział i rzucił kunai przed stopy Tare. – Macie mnie, prawie wam uwierzyłem. Ok, wystarczy tej zabawy.

Niestety nic się nie stało. Tare wciąż stał i wpatrywał się w niego nieruchomym wzrokiem. Sharingan zniknął z jego oczu, ale chłopak miał taki wyraz twarzy, jakby w każdej chwili był gotowy do ataku. 

– Sarada? No daj już spokój...  – Boruto podszedł do Tare i chciał go załapać za przód bluzy, ale wtedy chłopak pchnął go na ścianę, wyciągając kunaia. Przyłożył mu go do szyi, a Boruto błyskawicznie zrobił to samo. W oczach nieznajomego znowu pojawił się Sharingan i wtedy Boruto uświadomił sobie, że to nie mogła być Sarada, ona nie miała takich oczu... Jej sharingan miał jedno tomoe, jego trzy.

I wtedy to się stało, poczuł, jak moc w jego prawym oku aktywuje się, a Sharingan Tare na to odpowiada i, czy mu się tylko wydawało, czy przez ułamek sekundy zobaczył w nim złotego Rinnegana? 

Później wszystko pochłonęła ciemność. 


*


Boruto ocknął się w szpitalu. Czuł potworny ból głowy, a prawe oko pulsowało mu, jakby zaraz miało pęknąć. Jęknął i złapał się za głowę. 

– Boruto! – usłyszał kobiecy głos i uchylił oczy.

– Sakura-san – wydusił.

– Jak się czujesz? – Kobieta pomogła mu wstać. Miała zatroskany wyraz twarzy. – Ludzie znaleźli was na ulicy, ciebie i tego chłopaka...

– On tutaj jest?! – przerwał jej Boruto i spojrzał na sąsiednie łóżku. – Sakura-san znasz go?! – zapytał, łapiąc ją za ramię.

– Boruto... – Kobieta zamrugała, zaskoczona tak gwałtowną reakcją. – Nie, pierwszy raz go widzę.

Wtedy usłyszeli, jak Tare się budzi. Jęknął i otworzył oczy. 

– Sakura – powiedział, a na jego ustach pojawił się uśmiech, który, gdy odzyskał ostrość widzenia, znikł. Podniósł się gwałtownie do siadu i syknął, łapiąc się za głowę.

Oboje patrzyli na niego osłupiali. 

– Nie znasz go? – szepnął Boruto, a Sakura pokręciła głową.

– Pierwszy raz go widzę.

– Sakura, co ci się stało? – zapytał Tare. Wydawał się nie przejmować faktem, że mogłaby być jego matką, zwracał się do niej jak do koleżanki.

– Kim jesteś? – zapytała Sakura i wstała. Zacisnęła pięści i zmarszczyła brwi.

– Dlaczego jesteś taka chuda? Co ci się stało? – Tare przyjrzał się jej uważnie. – Co to za strój? Wyglądasz jak nastolatka.

– Co ty, gówniarzu... – warknęła, czując, jak pięść coraz bardziej ją świerzbi. Co ten bachor sobie wyobrażał? Widziała go pierwszy raz na oczy, a on zwracał się do niej, jakby byli kolegami i jeszcze ośmielał się krytykować jej strój?!

– Coraz bardziej mam wrażenie, że to jakiś pokręcony sen – powiedział Tare i rzucił okiem na Boruto. – Najpierw on twierdzi, że Siódmy to jego ojciec, a teraz ty wyglądasz, jakby te wszystkie diety, które stosujesz, w końcu zadziałały. A przecież jeszcze wczoraj byłaś trzy razy taka! Teraz nawet nie masz drugiego podbródka! – zauważył.

– Boruto, gdzie ty go spotkałeś? – szepnęła Sakura, która była zbyt oniemiała, żeby się wściec na tę zniewagę.

– Wpadł na mnie, jak szedłem na trening. Sakura-san.... – Boruto złapał ją za ramię i pociągnął w swoją stronę. – On ma Sharingana. Mówi, że nazywa się Tare Uchiha i jest synem mojego staruszka.

– Co?! – Sakura otworzyła szeroko oczy.

Tare zmarszczył brwi, obserwując ich. 

– Sakura, wiesz dlaczego tutaj jestem? Pamiętam tylko, jak spojrzałem na tego idiotę i straciłem przytomność.

– Kim jesteś?! – W głosie Sakury dało się usłyszeć gniew. Kobieta podeszła do łóżka Tare i złapała go za poły bluzy. – Odpowiadaj!

– Przecież nic nie zrobiłem! – krzyknął Tare i spróbował ją odsunąć, ale nie pozwoliła mu na to. – Puszczaj mnie, bo wszystko powiem ojcu!

– Siódmemu? – Kącik ust Sakury drgnął w kpiącym uśmiechu. Ten dzieciak próbował ich najwyraźniej wkręcić. 

– Nie, drugiemu ojcu!

– Czyli komu?

– Temu po którym mam nazwisko Uchiha, Sasuke Uchiha, mówi ci to coś?! – krzyknął i już ją chciał odepchnąć, ale wtedy ona sama go puściła. Cofnęła się kilka kroków i wpadła na łóżko Boruto.

– Co? – wydusiła. – Coś ty powiedział? Sasuke jest...

– Moim ojcem, tak. – Tare westchnął ze zniecierpliwieniem.

– On kłamie! – krzyknął Boruto, kiedy dostrzegł przerażoną twarz Sakury.

– Mówiłeś, że ma Sharingana!

Tare zmarszczył brwi. Nie miał najmniejszego pojęcia, co się tutaj działo i dlaczego ta dziwna odchudzona Sakura tak na niego reagowała. 

– Idę do ojca! – powiedział i odsunął kołdrę. Najwyższa pora skończyć ten cyrk.

– Boruto! – usłyszeli i cała trójka spojrzała w stronę drzwi, w których stał Siódmy we własnej osobie. – Byłem akurat w szpitalu i Mizune powiedziała, że tutaj jesteś. Co się... – Naruto zamilkł, dostrzegając Tare. 

– Naruto... – Sakura spojrzała na niego ze łzami w oczach.

– Co się stało? Kto to jest? – zapytał z niepokojem i wszedł do środka. Nie mógł oderwać wzroku od twarzy chłopca.

– Co tu się dzieje? – zapytał Tare z oburzeniem i zmarszczył brwi. – Dlaczego Sakura tak wygląda? I ty... co się stało z twoimi włosami? Wyglądasz jak jakiś emeryt!

– Kim ty... – wydusił Naruto. To dziecko było tak podobny do Boruto... do niego... te włosy, lisie blizny, ale jego oczy... Miał ochotę dotknąć jego twarzy. 

– Ach, zapomniałem, pewnie tobie też się coś stało – prychnął Tare i odchylił głowę. – Drugi tata też nie będzie mnie poznawał?

– O czym ty mówisz? – zapytał i zmarszczył brwi. Nic nie rozumiał, ale twarz tego chłopca... 

– Twierdzi, że Sasuke jest jego ojcem! – zawołała Sakura zdesperowanym głosem, zwracając jego uwagę. – Wiesz coś o tym? Sasuke ma drugie dziecko?

– Ja niby jestem drugim dzieckiem?! – oburzył się Tare. – Niby od kiedy?

Dopiero po chwili do Naruto dotarło, co usłyszał. 

– Sasuke? – zapytał głucho i zerknął krótko na Sakurę, ale szybko znowu skupił się na Tare. Zmarszczył brwi i w kilku krokach znalazł się przy jego łóżku. Pochylił się, sam nie wiedząc czemu poczuł narastający w nim gniew. 

– Gadaj, co, do cholery...?! – zamilkł, gdy dostrzegł na szyi Tare wisiorek. Niemal identyczny z tym, który on sam nosił jako dziecko. – Kim jesteś? – zapytał i spojrzał w oczy chłopca. Czarne, tak charakterystyczne migdałowe oczy, których nie mógłby pomylić z żadnymi innymi. 

Zamiast odpowiedzi, usłyszał tylko mrukliwe „hn” i dopiero wtedy zwrócił się do Boruto.

– Jak tutaj trafiliście? – zapytał ostrzej niż zamierzał. – Mizune mówiła, że straciliście przytomność. Znaleziono was na ulicy.

– Nie pamiętam... – Boruto podrapał się po karku. – Tato, on ma Sharingana, sam widziałem. I jak... – Zamilkł, gdy przypomniał sobie, jak ojciec nie chciał mu uwierzyć, że rozbudził Byakugan.

– I jak co?

– Nic, jak go aktywował, straciliśmy przytomność.

Naruto przez chwilę milczał, przyglądając się Tare, aż w końcu ukucnął przy jego łóżku. Chciał złapać jego spojrzenie, bo chłopak trochę obrażony wpatrywał się w ziemię. 

– Sakura, niech ktoś znajdzie Sasuke. Natychmiast – dodał, gdy przyjaciółka nie ruszyła się z miejsca. – Poślijcie też po Shikamaru i... Sakura... – westchnął i spojrzał na nią. Stworzył klona i to on wybiegł z sali, żeby ich znaleźć. Nie mógł obwiniać przyjaciółki za reakcję na to, co ten chłopak wygadywał, ale trudno było mu uwierzyć, że Sasuke mógł ją zdradzić. Przypomniał sobie niedawną sytuacją z Saradą, która myślała, że Sakura nie jest jej matką. Wtedy to było tylko nieporozumienie, ale teraz... Dlaczego ten chłopak był tak piekielnie podobny do niego? I dlaczego miał oczy Sasuke?

– To prawda, że masz Sharingana? – zapytał. Chłopak skrzywił się i spojrzał na niego z gniewem.

– Gdzie jest mój tata?

– Zaraz to ustalimy. Kiedy tylko przyjdą...

– Nie! – wrzasnął chłopak, który miał bardzo podobny głos do Boruto. – Co zrobiłeś z moim ojcem?! Gdzie jest mój tata, Siódmy Hokage Konohy, gdzie jest Sakura, którą znam, gdzie... – Nie dokończył. Oddychał ciężko, zaciskał pięści, a kolor jego oczu, który nagle się zmienił, robił tym większe wrażenie, że pojawiły się w nich łzy.

– Sharingan... – wydusił Naruto. Boruto miał rację.

– Tato, kto to jest? – usłyszał pytanie syna. Nie miał pojęcia, co powinien mu odpowiedzieć.


*


Najpierw pojawił się Shikamaru i spróbowali ustalić, skąd chłopak się tutaj wziął, ale Tare nie pamiętał. Po prostu trenował na polach, a gdy skończył, chciał wrócić do wioski. Wtedy, w uliczce, trafił na Boruto. 

– Czyli nazywasz się... – zaczął Shikamaru.

– Tare Uchiha.

– Jak?! – Naruto podniósł głos. – Jak się nazywasz? – dodał już nieco ciszej.

– Tare Uchiha – powtórzył cierpliwie chłopak. Naruto zamrugał i uchylił usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknął. Shikamaru zmarszczył brwi, mierząc go uważnym spojrzeniem i kiedy zrozumiał, że Naruto po prostu zatkało, zapytał:

– I twierdzisz, że Sasuke Uchiha i Siódmy są twoimi rodzicami, tak?

– Tak. – Tare po wybuchu Naruto nie wydawał się już ani tak skory do rozmowy, ani też tak pewny siebie jak wcześniej.

– Jak to możliwe, że masz dwóch ojców?

Chłopak wzruszył ramionami. 

– Babcia Tsunade i Orochimaru są za to odpowiedzialni.

– Tsunade? – zdziwiła się Sakura. – Nie kłam! Wiedziałabym, gdyby Tsunade-sama była w coś takiego zamieszana!

Chłopak spiorunował ją wzrokiem i aktywował Sharingana. 

– Tare! – upomniał go Naruto, który później sam rzucił Sakurze rozzłoszczone spojrzenie. Kobieta zacisnęła tylko pięści. Miała ochotę uderzyć tego dzieciaka. Jak on śmiał wygadywać takie rzeczy?!

– Niech mi nie zarzuca, że kłamię! Podobno sama brała w tym udział!

– Tare – zaczął Shikamaru, uciszając Sakurę gestem. – Powiedz mi, jak wygląda wioska? Ta, w której żyjesz.

– No... Mam dwóch ojców, jeden jest Siódmym – spojrzał na Naruto – a drugi nazywa się Sasuke Uchiha i... mnie szkoli. Czasami go nie ma w domu, bo ma misję.

– No dalej – zachęcił go Naruto, kiedy zobaczył, że chłopak się zawahał. – Możesz mi powiedzieć wszystko.

– Nie jesteś moim ojcem. – Tare zmrużył oczy. – Wyglądasz jak on, ale nie jesteś nim.

– No dobrze, wróćmy do tego, jak wygląda twoje życie – wtrącił Shikamaru.

– Jak rodzice są zajęci, taty Sasuke nie ma w domu, a tata Naruto siedzi w biurze, to zajmuje się mną Sakura. Ale ona nie wygląda jak ta. Moja Sakura jest o wiele lepsza! Co prawda trochę przesadza z hazardem, za dużo pije i czasami to ja muszę się nią opiekuję, ale i tak jest najlepsza. Mówi, że jestem owocem jej przegranej kobiecości, cokolwiek to znaczy.

– Niby co?! – wrzasnęła Sakura i zaczerwieniła się. 

– Naruto, co się stało? – Usłyszeli znajomy, niski głos i drgnęli. Sasuke stał w progu i ich obserwował.

Sakura spojrzała na męża z przerażeniem. Czy on to słyszał?! Jeszcze raz ten pyskaty dzieciak się odezwie i tak mu przyłoży, że się nie pozbiera!

– Dlaczego mnie tak nagle wezwałeś? – zapytał  Uchihai wszedł do sali. Jego spojrzenie spoczęło na Tare. Zmarszczył brwi. – Kto to jest?

– Ty też nie wyglądasz jak mój ojciec Bardziej jak... – Tare zawahał się tylko przez chwilę. – Jak bezdomny. I gdzie twoja ręka?

– Podobno twój syn – powiedziała Sakura, ale już nie była zła. Patrząc na reakcję Sasuke na widok Tare, zdała sobie sprawę, że jej nie zdradził. Przynajmniej ten Sasuke. Jej Sasuke.

– Wasz syn, twój i Naruto – sprostował Shikamaru.

– Co? – Sasuke wydawał się zdezorientowany. Jak mogli mieć razem syna? Spojrzał na chłopaka, później na Naruto, a później znowu na Tare... miał jego oczy, a wyglądał jak młody Naruto. – To niemożliwe! – prychnął i, nie czekając na odpowiedź, aktywował Sharingana. Zamarł, kiedy w oczach chłopca też go zobaczył. Było już jednak za późno, złapał go w pułapkę.

17 komentarzy:

  1. Wędrując poprzez odmęty SasuNaru wattpada, natrafiłam na twoje konto. Zaczęłam od Tare bo dla mnie miało najciekawszy opis i było odpowiedzią na Boruto, które było totalną klęską pod względem SasuNaru. Stwierdziłam że od razu przerzuce się na blog bo mnie samą denerwują idiotyczne komentarze, zawsze lubiłam czytać jaką inni ludzie mają opinię na temat danego tekstu;). Wracając do rozdziału zapowiada się naprawdę mocno. Każda postać tak bardzo przypadła mi do gustu że nie mogę się doczekać aż przejdę do następnego rozdziału. Postać Tare jest dla mnie dosyć nową sprawą bo jeszcze nigdy nie natknęłam się na opowiadanie w którym podejrzewam że może być alternatywny świat Naruto. Pierwsze akapity mówią nam gdzie stoi relacja Narutoi Sasuke, czyli prawie tak jak w Boruto jest ona tak bardzo niechciana z mojej strony, że to jest po prostu hit xDD Troche mnie zdziwiła reakcja Sasuke na Tare bo bardzo rzadko można było zaobserwować Sasuke, który krzyczy. Boruto jak zwykle był nie do wytrzymania, może dlatego, że po prostu nie toleruje tej postaci w anime bo jest ona dla mnie taka sztuczna, że nawet nie wiem do czego mogę ją porównać. Spotkanie Tare z Boruto na samym początku opisałaś tak dobrze i realistycznie, że nie mogę się doczekać co będzie dalej z tą dwójką nawet jeżeli nie są głównymi postaciami:) Jestem też ciekawa jaką rolę odgrywać będzie tutaj Sakura. Kim ona jest dla Tare? Po jego reakcji i tym że pomyślał, że mogła by być ona jego matką, ni3 wiem czego mogę się spodziewać. Bardzo mi się spodobał moment, w którym Tare się bulwersował i nie wiedział gdzie jest jego ojciec Naruto. Jednak coś co mnie rozwaliło doszczętnie to była reakcja Tare na Sasuke. "– Ty też nie wyglądasz jak mój ojciec Bardziej jak... – Tare zawahał się tylko przez chwilę. – Jak bezdomny. I gdzie twoja ręka?". Sasuke wygląda jak bezdomny. Nie jestem wstanie sobie wyobrazić jego reakcji na to w anime no bo wielki Sasuke Uchiha został nazwany przez swojego alternatywnego syna bezdomnym xDD Nie powiem śmiechłam;) Sam klimat tekstu jest genialny. Oddaje każdy detal i gdyby miała powstać alternatywna wersja anime Boruto to chciałabym aby tak wyglądał jej początek. Nawet nie mogę sobie wyobrazić co może być dalej, skąd wziął się Tare i najważniejsze co się stanie z relacją Naruto i Sasuke? Tego mogę się dowiedzieć tylko poprzez przeczytanie kolejnego rozdziału i nie mogę się doczekać jak znajdę na to chwilę B) Życzę jak najwięcej weny się da i miłego dnia:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że od razu zaczęłaś komentować na blogu, dużo bardziej lubię i doceniam komentarze tutaj! A wiesz, tak sobie myślę o tym krzyczącym Sasuke i muszę się nie zgodzić. Po pierwsze on często krzyczał. Pewne imię. A drugi głos mu chętnie odkrzykiwał jego własne ;) Po drugie w którym momencie on krzyczy? "– To niemożliwe! – prychnął " tu jest wykrzyknik, ale on nie jest równoznaczny z tym, że Sasuke krzyczał. Jest w końcu napisane, że prychnął, a nie krzyknął. Wykrzyknik mocniej akcentuje wypowiedź. I kolejna rzecz - Tare nie pomyślał, że Sakura może być jego matką xD Było napisane, że on nie przejmuje się faktem, że by mogła być - czyli mówi do niej jak do koleżanki. Haha, chciałabym zobaczyć w anime reakcję Sasuke na to, jak został nazwany bezdomnym ;) Dzięki za komentarz, bardzo fajnie się go czytało :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Hejka! Kiedyś byłam zagorzałą yaoistką, ale dorosłam i porzuciłam życie otaku. Obecnie wróciłam do czytania SasuNaru i trafiłam tutaj. Jestem starą dupą, a zachwyciłam się Twoim stylem pisania i pomysłami. Obecnie skończyłam Powrót (mam nadzieję, że kiedyś będziesz to kontynuować), a teraz zaczęłam Tare. Jestem zachwycona! A przede mną jeszcze tyle rozdziałów ;) Już wiem co będę czytać w wolnej chwili, aż moje serce uśpionej yaoistki nie posiada się z radości ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wstęp, a pomysł z Tare bardzo przypadł mi do gustu, jak i sposób pisania. Nie mogę nie wspomnieć o okładce - jest genialna, od razu przyciąga uwagę i dodaje taką fajną nutkę profesjonalizmu. Kurczę, już po niej można stwierdzić, że warto zacząć czytać. Tare z uchichowskimi oczami- sztos, wygląda o wiele lepiej niż Boruto, ale to może dlatego, że w moim odczuciu w anime Boruto to taka marniejsza,oklepana podróbka Naruto i Minato i jakoś tak nie mogę się do niego przekonać (uf, uf, jest Kawaki ^^). No i ten kontrast pomiędzy Sasuke z Boruto a tym Twoim jest fajnie widoczny,to samo Sakura, która chyba najbardziej odczuła te ,,życiowe zmiany''�� Ale po reakcji Tare wnioskuję, że jakoś daje radee i może przestała zachowywać się w obecności Sasuke jak 12 latka. Co do postaci Tare - ta pewność siebie, bezczelność i mówienie co mu ślina na język przyniesie... nie ma wątpliwości czyim jest dzieckiem. I to jest fajne. Od razu zaczyna się go lubić. Aż się przypominają czasy pierwszej serii, gdzie Sasuke i Naruto emanowali tymi swoimi charakterkami. Trzymam kciuki za dużo weny, bo uwielbiam Twoje opowiadania;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, bardzo mi miło to czytać. Totalnie! Boruto to nie tylko podróbka Naruto, ale i Minato :D Kawaki jest chyba całkiem świeżą, inną postacią, ale nie widziałam z nim wielu odcinków/chapterów, tylko urywki. Do dzisiaj czuję niesmak, jak Kawaki kłócił się z Boruto, który pierwszy pójdzie od kibla i usłyszeli krzyk Naruto, że teraz on siedzi na tronie x_x hehe, życiowe zmiany Sakury :D ach ach, taaak, pierwsza misja!
      Dziękuję, strasznie mnie rozczuliłaś tym komentarzem! :)

      Usuń
  4. Dawno temu mi już gdzieś mignęło, że zamierzasz zrobić odpowiedź na Boruto i od dawna czekałam, żeby móc to przeczytać. Myślałam, że to będzie bardziej coś w stylu alternatywnego świata, gdzie nie ma Boruto, ale tu się zaskoczyłam, chociaż takie połączenie to po dłuższym namyśle bardzo interesujący pomysł. Będzie można porównać oba światy i zobaczyć co w 3 serii naprawdę zepsuli. Jestem ciekawa czy uda mi w końcu polubić Boruto, bo w anime nie darzyłam go jakąś szczególną sympatią. Może Tare będzie mieć na niego jakiś dobry, albo jest jeszcze opcja, że to będzie broken duet i razem będę mnie irytować jeszcze bardziej xD. Strasznie mnie intryguje jak będą wykreowane postacie z tego alternatywnego świata. Na ten moment trudno jeszcze cokolwiek wywnioskować. Podsumowując dodam, że pierwszy rozdział spodobał mi się bardziej niż przypuszczałam i idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie Boruto strasznie denerwował, jak oglądałam anime. Mam nadzieję, że z Tare będzie lepiej :D

      Usuń
  5. Trafiłam już na to opowiadanie jakiś czas temu na wattpadzie. Oczywiście wówczas albo mi się nie chciało zbierać za czytanie, albo w momencie gdy chciałam to nie miałam internetu. Zachęciło mnie do tego to, że jest to odpowiedź na Boruto. Sama kiedyś próbowałam napisać moją odpowiedź dla siebie, ale nie wychodziło mi jakoś dobrze.
    Osobiście uważam, że Boruto jest naciągane i sztuczne. Za duży nacisk dali na te całe "naukowe narzędzia ninja", wszystko poszło za szybko do przodu, a sam główny bohater dosłownie "papuguje" w niektórych momentach historie swojego ojca. Tutaj najlepszym przykładem jest według mnie historia z Haku i Zabuzą, gdzie w "Boruto" też pojawił się dzieciak z tą samą umiejętnością i jego "opiekun". Oczywiście było to wszystko tak zrobione na siłę i skopiowane, że ponad połowy nie pamiętam. Z "Boruto" czymś ciekawym i nowym była dla mnie postać Mitsukiego i Kawakiego, oraz ich historia. Bardziej Kawakiego widzę w roli syna Naruto niż Boruto. Wracając do opowiadania. Czytało mi się bardzo przyjemnie i przejrzyście, mogłam się nacieszyć realnością postaci, ponieważ ich charakter został na miejscu w stanie nienaruszonym. Każdy oddaje swoją osobowość jak w anime. I naprawdę wyobrażam sobie, że mogli by tak zareagować. (Po tym jak Sakura rozwaliła dom, sądzę, że mogła by nawet się rzucić na Tare...) Doskonale zostało ujęte jacy stali się bohaterowie w "Boruto". Sasuke - bezdomny, Naruto - niby młody a zachowuje się jak emeryt, Sakura... to po prostu Sakura, jej chyba się nie dało zepsuć. I nasz kochany Boruto! Rozpuszczony dzieciak. Zabrakło tylko Hinaty, ślepo zapatrzonej i skaczącej obok Naruto. Nie trawię ani Sasusaku ani Naruhina. Nie widzę w tych związkach żadnego sensu i logiki. A po tym jak napisałaś, że w świecie Tare Sakura była gruba i miała dwa podbródki aż się uśmiechnęłam.
    Także ten... pozdrawiam ciepluto ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ciekawa uwaga z narzędziami ninja. O, nawet nie wiedziałam o borutowej wersji Zabuzy i Haku - tam też było to tak dramatyczne i romantyczne? Relacja Kawakiego i Naruto na początku wydała mi się całkiem ciekawa, ale jakoś mi nie leży do końca. Może przez to dziwne przeniesienie właśnie - jakby to on, a nie Boruto był jego synem. Tam jest dużo więcej emocji w ich relacji.

      Usuń
    2. Historia Haku i Zabuzy w Naruto jest pełna emocji, pytań i łez. Tej historii nie dało się zapomnieć. W Boruto natomiast Haku zastąpiono pewnym chłopcem o tej samej umiejętności, miał na imię Ryogi (A sprawdziłam). A jego "opiekun" go bezczelnie wykorzystywał we własnych celach, co odebrałam jako całkowite zaprzeczenie historii Haku i Zabuzy. Poczułam jakby cała Historia była robiona na siłę i po to aby wspomnieć, że coś takiego kiedyś tam było. I to niestety prawda, że relacja Kawakiego i Naruto wygląda lepiej niż Boruto i Naruto.

      Usuń

  6. Jestem bardzo podekscytowana tym rozdziałem, mimo, że to dopiero pierwszy.
    Zazwyczaj jest tak, że kiążka którą zaczynam czytać nie trzyma w napieciu od pierwszej srony.
    Tu tak jest, więc jestem miło zaskoczona.
    Najpierw nawiąże może do samego Boruto, którey jest dla mnie troche parodią i jakoś nie jestem przekonana,
    chociaż są tam postacie które dażę sympatią.
    Analizując to Naruto jak zostało określone - emeryt, bardzo trafne. Rola Hokage która powinna dawać mu siły, wigoru,
    pewności siebie, powininien bić od niego pewien blask, jego największe marzenie się spełniło. A mamy zmęczonego mężczyznę..
    Sasuke, bezdomny.. Chudy, bez wigoru, bez chęci rywalizacji..
    Gdzie podział się u nich zapał do walk, energia, radość życia, a przedeszystkim relacja jaka ich łączyła.
    Gdzie te przepychanki słowne, bliskość?
    Jak zaczełam czytać to pierwsza scena spotania Naruto i Sasuke tak naprawdę mnie nie zaskoczyła,
    nie rozczarowała..
    Zasmuciła. Sam fakt złapania Naruto na spoglądaniu na zdjęcie drużyny, pokazuje tylo tęsknotę za tym.

    Boruto jak to Boruto, jego postać też nie jest zaskoczeniem. Za to Tare..
    Tak zawsze gdy gdzies wświetlało i się zdjećie SasuNaru widziałam dziecko z czarnymi włoami, niebieskimi oczami i "lisimi wąsikami".
    Więc gdy tylo został opisany tu jego wygląd nie mogłam wyjść z szoku. Było to zupełnie odmienne wyobrażenie co
    jeszcze bardziej mnie zafascynowało. Samo ich spotkanie było emocjonujące w łaśnie z jego powodu, jego poznawania charakterku.
    Już nie wspomnę o tym złotym Rinneganie, co było dla mnie równie zaskakujące bo zupełnie by mi to przez myśl nie przeszło.

    Sakura mnie ti irytowała chyba bardziej niż zwykle ale chyba dlatego, że dowiadując się czyim synem jest Tare momentlnie
    go polubiłam i chciałam, żeby wszyscy mu wierzyli. Chociaż sama reakcja Sakury nie wiem czy była taka dziwna,
    szok. Chociaż i tka dla mnie powinna się opanować.
    Ozdywki Tare jak dla mnie mistrzostwo świata. Mały wyszczekany Naruto z dumą i wybuchami Sasuke, no dziecko idealne.
    Sama wizja Sakury jako pulchnej kobiety atracajacej się w alkoholu jest dla mnie tak absurdalna, że właśnie takie wyanie Sakury polubiłam :D

    I teraz reakcja Sasuke i Naruto. Ciżko mi dużo wywnioskować czy się odnieść bo póki co jeden jest w szoku, drugi wkurzony.
    Ale jestem ciekawa jak to później na nich wpłynie na ich relację.
    Świadomość, ze gdzieś indziej wybrali inną drogę, mają dziecko przy którym są..

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny wstęp. Uważam że tare jest idealnym połączeniem sasuke i naruto.Sama gdy oglądałam boruto aż serce mnie bolało jak widziałam dorosłych sasu I naru, awidząc po okładce w świecie Tare sasuke i naruto wyglądają normalnie A nie jak przepracowany 40-latek I sasu który chowa się pod płaszczem (jedyne co mi się podoba w boruto to kawaki) Widząc po objawieniu złotego rinnegana tare będzie bardzo silny, no w końcu to połączenie Indary I Ashury . Jak na razie Książka zapowiada się CUDOWNIE

    OdpowiedzUsuń
  8. Może zacznę od tego, że bardzo długo się zastanawiałam czy w ogóle zacząć czytać. Nie wiem czemu ale mam jakiś opór żeby zaznajomić się z Boruto. Bo dla mnie kontynuacja Naruto to jakaś porażka. Daltego z góry uprzedzam, że dla mnie wszystkie postacie są nowością. Oczywiście coś tam kojarzę mniej więcej kto kim jest ale cóż nic więcej na temat Boruto nie mogę powiedzieć. Chociaż może to i dobrze bo mam całkiem świeże podejście do tego co czytam.
    Opowiadanie znalazłam w odmętach wattpada ale cóż nie lubię tam ani czytać ani pisać komentarzy więc wolałam przenieść się na bloga.
    Zaintrygował mnie pomysł syna Naruto i Sasuke. A to już wzbudziło ciekawość aby jednak przeczytać coś innego niż zawsze.
    Moje pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne muszę przyznać. Płynnie się czyta i czuć klimat Naruto jakie znam z mangi i anime. Co bardzo mnie urzekło i teraz już na pewno będę czytać dalej.
    Po pierwsze od początku zakochałam się w Tare. Coś czuję, że to będzie moja ulubiona postać. Przejął to co najlepsze z Naruto i Sasuke. Dosłownie wyczuwałam w nim "naszego ulubionego młotka" z tymi jego pyskatymi ustami. A z drugiej strony postawa ja mam "was wszystkich gdzieś" ( zawsze oglądając anime jak widziałam tą zblazowaną minę u Sasuke to zastanawiałam się czy mu przypadkiem kot nie nasrał do buta xd). Biedny dzieciak znalazł się w nieciekawej sytuacji, nikt mu nie wierzy kim jest do tego każdy ma co innego do powiedzenia. Chociaż reakcje poszczególnych osób na wiadomość kogo jest synem bawi mnie do łez.
    Nie wiem co mogę powiedzieć o Boruto bo jak na razie to tak trochę wygląda na roztrzepanego gnojka, ale może to moje jakieś spaczenie co do tej po prostu postaci ( dla mnie Naruto nie powinien być z Hinatą, jakieś to było wszystko wymuszone). Jestem go ciekawa i może z dalszą akcją zmienie co do niego zdanie.
    Bo jeśli chodzi o Naruto i Sasuke to nie mogę się przyczepić. Odczuwam ich jak w anime. Chociaż pana Kishimoto trochę poniosła za bardzo wyobraźnia. Nie rozumiem ich tego wyglądu. A Ty droga autorko wyjątkowo zgrabnie to ujęłaś. Jeden to przepracowany dziad a drugi wygląda jak bezdomny.
    Lubię czytać jak właśnie akcja zaczyna się od takiego bum. A pojawienie się Tare jest wyjątkowym wydarzeniem. Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów. Kiedy sam początek tyle namieszał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło jest przeczytać taki komentarz :) Bardzo się cieszę, że skusiłaś się na Tare ;)
      Jeśli chodzi o Boruto - polecam Ci film, nie jest najgorszy, najważniejsze nie rozwleka się, jak niektóre wątki w anime i nawet nie jest najgorszy pod względem scenek SasuNaru, a przynajmniej jest jedna scenka, którą wyjątkowo lubię ;) choćby dla niej myślę, że film jest warty zobaczenia. No i na pewno będziesz miała lepszy wgląd w opowiadanie, do czego się odnoszę, dlaczego krytykuję Boruto, bo Tare jest taką moją odpowiedzią na 3 część anime.
      Cieszę się, że przyjemnie Ci się czyta i polubiłaś Tare :) Tak, starałam się oddać w nim esencję chłopców :D
      Niestety Boruto i to jak Kishi połączył głównych bohaterów wołają o pomstę do nieba, zero logiki, a ich wygląd to taki dodatkowy kopniak w tyłek :D

      Usuń
  9. Myślę, że fajnie wymyśliłaś te pierwsze spotkanie Boruto i Tare. I wogóle ten złoty rinenngan! ZŁOTY! Śmieszy mnie trochę myśl Sarady o tym, że Tare to jej i Boruto dziecko. Dobrze mi się to czytał ten rozdział i ogólnie to było w nim zawarte wiele ciekawych rzeczy. Widać, że masz wprawę w pisaniu. Ja jej jeszcze nie mam, ale próbuję robić postępy. Wracając, to wszystkie postacie mają takie realistyczne cechy, jak mogę tak powiedzieć. Chodzi mi o to, że są takie same jak w oryginale. Chcę jeszcze dodać, że Tare bardzo mi się spodobał! Wydaje się być ciekawą postacią, i może ten jego długi język ujawni mi kilka ciekawych informacji🙂. Szkoda, że te opowiadanie nie jest jeszcze bardziej popularne! Zapowiada się naprawdę cudownie. Do następnego!😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka moim zdaniem zaczęła się bardzo dobrze. Z początku był mega zdezorientowana co tak właściwie się dzieję. Podoba mi się jak bardzo sytuacja, gęsty i słowa odzwierciedlają taka sytuację gdyby miała na prawdę miejsce. Jedyne co mnie dziwi to bardzo podobny charakter postaci Boruto i Tare, oraz jak względnie spokojny on jest mimo młodego wieku i braku konatku z kimkolwiek kogo "zna". Brakuję mi jedynie dłuższego opisu miejsc, by z większą łatwością je sobie wyobrazić. To pierwsze opowiadanie które komentuję więc nie bijcie mnie, daje z siebie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak na razie ta książka super się zapowiada i nie mogę się już doczekać aż przeczytam kolejne rozdziały. Bardzo podoba mi się tutaj stworzona przez ciebie postać, Tare, który jak na razie zapowiada się ciekawą kombinacją Naruto i Sasuke. Jest postacią, która na pewno namiesza w życiu tej dwójki co może mieć różne skutki, które mogą być lepsze lub gorsze. W jakiś sposób się z nim utożsamiam. Kiedy zaczęłam oglądać "Boruto" miałam do Tare podobne reakcje jak np. czemu tutaj Naruto wygląda jak jakiś staruch lub emeryt jak tutaj go określił Tare. Czytając to miałam odczucie że tak samo jak on nie możemy uwierzyć że Naruto nie jest z Sasuke. Oczywiście u Tare to może być jak na razie spowodowane tym że nie wie co tu się dzieje i jak się tu znalazł ale wydaje mi się, że jak już ten pierwszy szok przeminie i podejdzie do tego na spokojnie to sam zauważy, że te związki po prostu nie mają sensu w "Boruto" a tak przynajmniej zakładam. Wydaj mi się, że dzięki niemu będę miała wrażenie, że to co zawsze chciałam powiedzieć postaciom w "Naruto" w końcu będzie możliwe, więc jak na razie mam pewne oczekiwania co do Tare i już nie mogę się doczekać co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń