poniedziałek, 18 stycznia 2021

Tare - rozdział 2

 – Kim jesteś? – zapytał, podchodząc do niego. Tare siedział na łóżku, ale byli w szpitalnej sali sami.

– Nazywam się Tare Uchiha – powiedział chłopak i spojrzał na niego wściekle. Wiedział już, że to nie byli jego ojcowie. Prawdziwy Sasuke nigdy nie zrobiłby czegoś takiego...

– Po co tutaj przybyłeś?

– Nie wiem, jak się tutaj znalazłem.

Sasuke drgnął i ściągnął genjutsu. Naruto stał obok niego i szarpał go za rękaw. 

– Zwariowałeś?! – syknął. – Nie możesz rzucać na niego genjutsu!

– Chciałem go sprawdzić.

– To jeszcze dziecko!

Sasuke spojrzał na Naruto, a ten zabrał rękę, porażony jego spojrzeniem. Już dawno nie widział w tych oczach tyle emocji – zdezorientowania, niedowierzania, gniewu i czegoś jeszcze, czegoś, co Naruto nie umiał ani określić, ani nazwać. Ale też to czuł. Odsunął się i odwrócił wzrok. Wziął kilka głębszych oddechów. 

– Najprawdopodobniej przybył tutaj z innego wymiaru – odezwał się Shikamaru, który tyle zdążył wywnioskować po tym, co Tare im powiedział. – Być może stało się coś podobnego, jak wtedy, kiedy musiałeś walczyć z Menmą, Naruto.

– Pytanie, kto stworzył drugi wymiar. Wcześniej był to Tobi, a teraz? Tylko ktoś z Rinneganem mógłby go otworzyć.

Boruto zmarszczył brwi, przypominając sobie, co zobaczył ułamek sekundy przed tym, jak stracił przytomność. Tare też musiał o tym pomyśleć, bo spojrzeli na siebie. 

– Nie przypominasz sobie nic dziwnego? – zapytał Shikamaru. – Ktoś cię może zaatakował, albo widziałeś jakąś podejrzaną postać?

Tare zastanowił się chwilę i pokręcił głową. 

– Myślicie, że to może być związane z klanem Otsutsuki? Tylko oni mają... Może pojawił się ktoś jeszcze? 

– Otsutsuki? – Tare zmarszczył brwi. – Walczyliśmy z nimi. Zaatakowali wioskę, kiedy odbywał się egzamin na chuunina.

– Z Momoshikim? – zapytał zdziwiony Naruto.

– Tak i jego towarzyszem, Kinshikim.

– A Urashiki? Z nim też walczyliście? – Tym razem odezwał się Sasuke.

Tare zmarszczył brwi, ale pokręcił głową. 

– Chyba nie, przynajmniej z tego, co wiem.

– I jesteś pewny, że nie widziałeś nikogo podejrzanego dzisiaj? – dopytał Shikamaru, ale Tare znowu pokręcił głową. 

Przez chwilę panowała pełna napięcia cisza, którą przerwał Naruto. 

– No dobrze. – rzucił i wstał z łóżka, na którym siedział. Na jego twarzy malowało się mnóstwo sprzecznych emocji. Przez chwilę się zawahał, kiedy znowu spojrzał na Tare, ale w końcu powiedział:  – Już nie będziemy was męczyć. Odpocznijcie, jeszcze trochę. Sakura, do kiedy planujesz ich zostawić w szpitalu?

– Myślę, że dzisiaj jeszcze będą mogli wyjść. Przepływ chakry jest w porządku, nie mają też żadnych ran, więc... 

– Świetnie, poinformujcie mnie, jak będziesz ich chciała wypisać. Ktoś po nich przyjdzie. 

Mężczyźni wyszli, a Sakura wyglądała na niezdecydowaną, ale w końcu też wstała.

– Będziecie tutaj siedzieć? Przyniosę wam coś na wzmocnienie.

– Jasne, Sakura-san – odparł Boruto. Obserwował ją, jak zamyka za sobą drzwi. Odczekał jeszcze chwilę i w końcu się odezwał: – Tare... Wtedy podczas walki z Momoshikim... widziałeś go po śmierci?

– Nie.

Boruto zacisnął pięści na kołdrze. Myślał, że może... 

– Widziałem Boskie drzewo... Drzewo chakry, z którego Kaguyia zjadła owoc. Tylko że to było chyba inne drzewo... miało owoc. Był na wyciągnięcie ręki... 

– Co?! – Boruto otworzył szeroko oczy, słysząc to.


*


– Myślicie, że to nie jest pułapka? – zapytał Naruto, kiedy znaleźli się na szpitalnym korytarzu. Wciąż miał wątpliwości, czy zostawiać Boruto z tym chłopakiem. – Może Urashiki za tym stoi?

– Nie sądzę, Naruto. Ten chłopak mówi prawdę – stwierdził Shikamaru. – Wygląda podobnie do was i ma Sharingana, a nie Rinnegana. Sasuke, sam niedawno podróżowałeś w czasie, a ty Naruto kiedyś trafiłeś z Sakurą do innego wymiaru. To brzmi nieprawdopodobnie, ale może mieć sens.

– Pytanie, kto go tutaj sprowadził – odezwał się Sasuke. – Urashiki czy pojawił się ktoś inny z klanu Otsutsukich? 

Naruto westchnął ciężko i potarł spięty kark. Ostatnio miał naprawdę sporo spraw na głowie, sam Kurama zauważył, jaki był zestresowany. Ale to... 

Drzwi do szpitalnej sali znowu się otworzyły i na zewnątrz wyszła Sakura. Spojrzała na nich z wahaniem, jakby zastanawiała się, czy powinna z nimi porozmawiać, ale w końcu odwróciła się i szybko odeszła. Żaden z nich tego nie skomentował. Shikamaru dostrzegł, jak Sasuke i Naruto wymienili dłuższe spojrzenia. 

– Shikamaru, zostawisz nas na chwilę? – poprosił Naruto.

– Będę w archiwum. Może uda mi się coś znaleźć na temat portali czasoprzestrzennych – powiedział i szybko zniknął.

Przez chwilę obaj milczeli, aż w końcu Naruto zapytał cicho:

– Co się stało, jak złapałeś go w genjutsu?

– Nic. – Sasuke wzruszył ramionami. Chociaż zwykle na jego twarzy nie malowały się żadne emocje, tak teraz można było dostrzec na niej jakieś napięcie. – Pokazał mi Sharingana. Później poczułem, że mnie szarpiesz.

– Nie powinieneś na niego rzucać genjutsu, to jeszcze dziecko! Nasze dziecko... – dodał ciszej, odwracając wzrok. Poczuł, jak palą go policzki. 

–  Byłem pewny, że to podstęp – przyznał Sasuke po chwili. – Co niby miałem pomyśleć, jak powiedzieliście mi takie rzeczy?! Tak najszybciej to mogłem sprawdzić.

– Myślisz, że ma z tym coś wspólnego klan Otsutsuki?

– Nie wiem, być może. To najbardziej prawdopodobne. Im szybciej się dowiemy, dlaczego tutaj jest, tym szybciej będziemy mogli go odesłać. Nie może tutaj zostać.

Przez chwilę mierzyli się spojrzeniami, Naruto zacisnął pięści, czując narastającą w nim wściekłość, już chciał coś powiedzieć, ale wtedy Sasuke odwrócił wzrok. 

– Nie traćmy czasu – powiedział i odszedł, zanim Naruto zdążył cokolwiek powiedzieć. 


*


Tare i Boruto prawie ze sobą nie rozmawiali. Każdy był pogrążony w swoich myślach. Sakura albo jakiś inny medyk zaglądał do nich często, pytając, jak się czują, ale już nie robili im żadnych badań. 

– Boruto! – usłyszeli dziewczęcy krzyk i spojrzeli na drzwi. W progu stała Sarada, a tuż za nią Mitsuki. – Usłyszeliśmy, że coś się stało i trafiłeś do szpitala. Nic ci nie jest?

– Nie, w porządku. – Boruto podniósł się do siadu. Jego koledzy weszli do środka, a Tare obserwował ich z uwagą. Ta dziewczyna...

– Kto to jest? – zapytał Mitsuki i spojrzał na Tare, przekrzywiając głowę.

– To... um... – Boruto podrapał się po karku.

– Jestem Tare – przedstawił się chłopak. Boruto ze zdziwieniem zauważył, że nie użył swojego nazwiska.

– Dlaczego razem trafiliście do szpitala? Walczyliście?

– Nie, to... coś innego. – Boruto rzucił Tare szybkie spojrzenie. – Straciliśmy przytomność.

– To dziwne. – Sarada zmarszczyła brwi. – Moja mama już cię widziała? Co mówi? Mam z nią porozmawiać?

– Nie, Sarada, Sakura-san już nas zbadała. Wszystko w porządku.

– Sakura jest twoją matką? – zdziwił się Tare, zanim zdążył się ugryźć w język.

– Tak, a co? – Sarada zmarszczyła brwi.

– A ojcem Sasuke Uchiha?

Sarada podeszła do jego łóżka. Pochyliła się nad nim, a jej wzrok był bardzo podobny do spojrzenia wściekłej Sakury. Tare z trudem powstrzymał uśmiech. Nie sądził, że spotka jej kopię. 

– Masz z tym jakiś problem?!

– Sarada! – wtrącił się Boruto. Nie chciał, żeby wywiązała się z tego kolejna kłótnia, bo nie mógł przewidzieć, co wypali Tare.

– Co?! Dlaczego on pyta o takie rzeczy?! – Sarada położyła ręce na biodrach. – Dlaczego pyta o moją mamę jakby to było coś dziwnego? 

– Po prostu ją znam. – Tare wzruszył ramionami.

– Niby skąd?

Boruto westchnął i potarł ręką czoło. Od tego wszystkiego zaczynała go już boleć głowa. Powinien powiedzieć przyjaciołom prawdę. Prędzej czy później i tak się to wyda. 

– Tare pochodzi z innego wymiaru.

– Z innego... co? – Sarada zamrugała. – Z jakiego?

– Z równoległego świata, w którym... kilka rzeczy jest innych. 

Tare uśmiechnął się kącikiem ust, słysząc takie wytłumaczenie. Może i Boruto nie wyglądał na takiego, ale miał całkiem niezłe zadatki na zostanie dyplomatą. 

– Rozumiem. – Mitsuki podparł brodę ręką. – Ale jak się tutaj znalazłeś?

– Nie wiem, wracałem z treningu i wpadłem na Boruto.

– Moja mama jest też twoją? – zapytała Sarada, nachylając się w stronę Tare. – Jesteś podobny do Boruto, ale i do...

– Też do ciebie, Sarada – wtrącił Mitsuki. 

– Co?! – Sarada odsunęła się, jakby to miało jej pomóc lepiej ocenić podobieństwo nieznajomego do niej. Zmarszczyła brwi. – Rzeczywiście, coś w tym jest... A może ty... – wydusiła i zaczerwieniła się.

– A może ja co?

Sarada znowu pochyliła się nad Tare i szepnęła do niego tak, żeby Boruto nie słyszał: 

– Czy ty jesteś naszym dzieckiem? Moim i Boruto?

Tare zamrugał, a później się roześmiał. Śmiał się tak głośno, że po chwili do ich sali zajrzała Sakura, zaniepokojona hałasem. 

– Co się tutaj dzieje? Sarada? – zdziwiła się, widząc córkę, której twarz przypominała teraz dojrzałego pomidora. – Co wy tutaj robicie? Powinniście... – zawahała się, gdy zerknęła na Tare. – A jemu co się stało?

– Nic! – powiedziała Sarada, zanim chłopak zdążył się odezwać. – Masz o tym zapomnieć, słyszysz?! – syknęła do niego.

– Jasne, po prostu... no to była naprawdę zabawna wizja. – Tare otarł łzy z kącików oczu.

– Jaka? – zainteresował się Boruto, ale jedno spojrzenie Sarady wystarczyło, żeby zamilkł.

– Sarada, powinnaś już iść! – odezwała się Sakura, która nie chciała, żeby jej córka spędzała czas z tym chłopakiem. – I ty też Mitsuki, oni muszą odpoczywać.

– Ale Boruto nawet nie jest ranny, po czym ma odpoczywać?! – oburzyła się Sarada.

– Nie interesuj się wszystkim, no już, uciekajcie stąd. – Sakura skinęła na nich ręką. Sarada przez chwilę biła się ze sobą w myślach, ale w końcu odpuściła.

– Kiedy wychodzisz? – rzuciła do Boruto na odchodnym. 

– Może jeszcze dzisiaj.

– To do zobaczenia – powiedziała i razem z Mitsukim wyszli z sali. Sakura obrzuciła Boruto i Tare ostrzegawczym spojrzeniem i zamknęła drzwi.


*


Tare dziwnie się czuł, kiedy szli razem z Naruto i Boruto do ich domu. Nie podobała mu się myśl, że ojciec ma żonę. Tak jak Sakura zawsze podkreślała swoją miłość do Sasuke, tak Hinata w jego świecie była związana z Kibą Inuzuką, a Tare przyjaźnił się z ich dziećmi. Nie znał Hinaty tak dobrze jak Sakury, ale wydawała mu się nieśmiała i zamknięta w sobie. Nie przypominał sobie też, żeby kiedykolwiek pokazała, że czuje do jego ojca coś więcej... Cóż, może przed tym, jak wyszła za mąż za Kibę, próbowała się do niego zbliżyć? 

– Hinata zrobiła pyszny obiad – odezwał się Naruto i zaśmiał się, nieco skrępowany. Nie podobała mu się ta niezręczna cisza. Zarówno Boruto jak i Tare byli posępni i pogrążeni w swoich myślach. – Pewnie jesteście potwornie głodni. Ja już się nie mogę doczekać – dodał i poklepał się po brzuchu, który zaburczał. – Sami widzicie!

Tare zmarszczył brwi, kiedy stanęli w końcu przed domem. Przyjrzał się mu uważnie. Był nieco mniejszy niż ich rezydencja, ale wydawał się taki... przytulny i ciepły. Drzwi otworzyły się, a w progu stanęła Hinata. 

– Jesteście już – powiedziała cichutkim głosikiem. Tare obserwował, jak kładzie dłoń na głowie Boruto, a ten posyła jej szeroki uśmiech. Do Naruto też się uśmiechnęła, ale Tare nie widział, czy odwzajemnił ten gest.

– Hinata, to jest Tare... – powiedział Naruto, kiedy chłopak po chwili wahania podszedł do drzwi.

– Miło mi cię poznać. – Kobieta uśmiechnęła się do niego ciepło. Skinął jej głową i wszedł do środka. Ściągnął buty i zamarł, gdy zdał sobie sprawę, że przygląda mu się mała dziewczynka. Z niebieskimi oczami i ciemnymi włosami, z lisimi bliznami na policzkach.

– Himawari, przywitaj się z gościem – upomniała ją Hinata, a dziewczyna zaczerwieniła się i schowała za ścianą.

– Kto to jest? – zapytał Tare, chociaż już domyślał się odpowiedzi.

– Nasza córka – odpowiedział mu Naruto z uśmiechem, który zamarł na jego ustach, gdy spojrzał na chłopaka.

– Wygląda jak...

– No nie, też masz siostrę?! – Boruto założył ręce na piersi. – I też z eksperymentów?

– Boruto! – upomniał go Naruto, chociaż po jego minie można było poznać, że sam chciał znać odpowiedź na to pytanie.

– Nie, nie mam siostry. – Tare uśmiechnął się lekko. – Po prostu gdybym miał, myślę, że wyglądałaby całkiem podobnie.

Boruto prychnął. 

– Himawari to córka mamy i taty, a nie... – Zacisnął pięści i zaczerwienił się.

– Wystarczy – uciął rozmowę Naruto, zanim padło kilka słów za dużo. – Idźcie umyć ręce i zaraz siadamy do stołu.

– Naruto... – usłyszał głos Hinaty, kiedy chłopcy zniknęli w łazience.

– Przepraszam – wydusił i w końcu na nią spojrzał. – Nie wiedziałem, co mam z nim zrobić, a nie chciałem go zostawiać samego.

– W porządku. – Hinata dotknęła jego ramienia. Sama nie do końca potrafiła odnaleźć się w tej dziwnej sytuacji, ale nie chciała tego roztrząsać. Musiała być silna, żeby wspierać męża. 

Usłyszeli kłótnie i Naruto westchnął ciężko. Poszedł do łazienki i zajrzał do środka, gdzie Boruto i Tare siłowali się ze sobą, który pierwszy powinien umyć ręce. 

– Wystarczy! – powiedział ostro. – Boruto, ustąp Tare, to nasz gość!

Boruto spojrzał na ojca wściekły, ale posłusznie odsunął się i pozwolił Tare umyć ręce. Tare posłał Naruto uśmiech, przez który zapatrzył się na niego. Znał ten uśmiech. Sasuke, gdy był dzieciakiem, uśmiechał się bardzo podobnie. 

– Tato? – odezwał się Boruto.

– Czekamy w jadalni – powiedział surowym tonem i odszedł pospiesznie. Przed oczami wciąż miał twarz Tare.  


Zapach, który roznosił się po całym domu był niesamowity. Hinata musiała poświęcić sporo czasu na gotowanie. Stół był suto zastawiony, a Himawari właśnie kończyła rozkładać talerze. Uciekła wzrokiem, kiedy Tare na nią spojrzał. 

Usiedli do stołu i zaczęli jeść. 

– Och – wydusił Tare, kiedy skosztował pierwszej potrawy.

– Coś nie tak? – zaniepokoiła się Hinata, a on pokręcił głową.

– To jest najlepsze, co jadłem w życiu! – wydusił i zapchał sobie buzię pierożkami, które z trudem mógł pogryźć.

Hinata zaśmiała się, a jej policzki pokrył rumieniec. Boruto prychnął pod nosem. 

– No jasne, że najlepsze. Mama jest najlepszą kucharką pod słońcem!

– A kto u ciebie gotuje? – zapytał Naruto. Oparł głowę na ręce i przyjrzał się Tare. Jadł zupełnie jak on, pochłaniając olbrzymie ilości jedzenia. Boruto miał trochę więcej ogłady.

– Na pewno nie ty. Jak taty Sasuke nie ma w domu, to zwykle jemy zupki instant, albo coś zamawiamy. Zwłaszcza z Ichiraku. A jak jesteś zajęty w biurze, to idę do Sakury. 

Naruto uśmiechnął się lekko. Ta wizja była całkiem prawdopodobna. Kuchnia była miejscem, w którym zupełnie nie umiał się odnaleźć. 

– Później mnie przekupujesz, żebym nie mówił tacie, co jedliśmy, bo on zawsze się na ciebie wścieka, że odżywiam się jak ty w moim wieku. Chociaż wtedy ty mu przypominasz, kto wygrał konkurs w Ichiraku.

– Konkurs? – zdziwił się Naruto.

– Na największą ilość zjedzonego ramenu. Założyliście się, kto zje więcej i, no cóż... przegrałeś. – Tare wzruszył ramionami. – Ze mną też było podobnie. Jak się urodziłem, założyliście się i ten kto wygra, przekaże mi swoje nazwisko.

– No tak, nazywasz się przecież Uchiha – przyznał Naruto. – A nie Uzumaki.

– No właśnie. Ale ty mogłeś mi za to wybrać imię i na złość tacie wybrałeś Tare.

– A co złego jest w tym imieniu? – zapytał Boruto.

– Tare to dodatek do ramenu. – wyjaśnił Naruto, zanim Tare zdążył się odezwać. Jak dziś pamiętał, jak próbował przekonać Hinatę, że Tare to świetne imię. Niestety w ich świecie ten pomysł nie przeszedł. Miło, że gdzieś jednak ma syna, który nazywa się tak jak chciał.

– Co?! – Boruto parsknął śmiechem, ale Tare wzruszył ramionami. 

– Ja tam lubię swoje imię. 

Naruto, słysząc to, uśmiechnął się szeroko, a Tare odwzajemnił jego uśmiech, mrużąc swoje ciemne, uchihowskie oczy. W połączeniu z blond włosami dawało to niesamowity efekt. 

– Tata w sumie też się już do niego przyzwyczaił – powiedział chłopak. – Ale nie podziela naszej miłości do ramenu. Ja tam myślę, że głównie przez ten konkurs. Jak go wygrał, chodził zły jak osa przez kilka dni i niewiele jadł. Zresztą nieważne, on też gotuje całkiem nieźle, ale pomidory w każdym posiłku są męczące – westchnął. – Mogę jeszcze tych pierożków? – zapytał Hinaty, a kiedy ta skinęła głową, nabrał kolejną sporą porcję. – Kiedyś zapomnieliśmy podlewać krzaków pomidorów i jak tata wrócił z misji, to mieliśmy przechlapane. To był ciężki tydzień... dla nas obu. Wtedy głównie jedliśmy u Sakury, bo po pierwsze musieliśmy jeść coś zdrowego, a po drugie jako medyczny ninja mogła uleczyć twoje rany.

– Co?! – oburzył się Naruto. – Czy ty chcesz mi powiedzieć, że Sasuke...

– Tato, tu chodziło o pomidory. – Tare przewrócił oczami. - P-o-m-i-d-o-r-y, rozumiesz?

Naruto zamrugał, a na jego usta wpłynął głupi uśmiech. Tare po raz pierwszy nazwał go tatą. Jego, nie tego Naruto ze swojego świata. Poczuł rozchodzące się po klatce ciepło. 

– Zresztą dostaliśmy taką nauczkę, że zrobił się z ciebie świetny ogrodnik. Ino stwierdziła, że masz do tego smykałkę. Ale muszę przyznać, że czegoś tak dobrego jeszcze nie jadłem – powiedział i już bez pytania nabrał kolejną porcję pierożków. – Będę musiał się przejść na obiad do Inuchi i Ookami.

– A kto to jest? – zdziwił się Naruto, pierwszy raz słyszał te imiona.

– Wasze dzieci, twoje i Kiby. – Tare zwrócił się do Hinaty, która słysząc to, wypuściła jedzenie z pałeczek.

– No dobra, wystarczy już! – warknął Boruto, który miał tego powoli dość. Nie podobał mu się ten świat, o którym opowiadał Tare. Nie podobało mu się, że jego rodzicami byli jego ojciec i Sasuke. Nie podobał mu się ten cały Tare ze swoimi Sharinganem i pewnością siebie. Przede wszystkim nie podobało mu się to, że wydawał się mieć taki dobry kontakt z Naruto.

Tare tylko wzruszył ramionami i wrócił do jedzenia. Przy stole panowała niezręczna cisza. Naruto siedział pogrążony w myślach, Hinata patrzyła w stół, a z jej bladych policzków wciąż nie znikał rumieniec, a Himawari obserwowała ukradkiem ich gościa. Boruto na zmianę zaciskał i rozluźniał pięść. 

– No dobrze, ja już będę się zbierał – powiedział Naruto, kiedy już zjedli, a Hinata razem z córką zaczęły sprzątać puste talerze. – Tare, chciałbym, żebyś poszedł ze mną. Mam do ciebie kilka pytań.

Tare spojrzał na niego niepewnie i zawahał się, ale kiedy Naruto się do niego uśmiechnął, skinął głową. 

– Ja też mogę iść? – zapytał Boruto.

– Nie, zostań w domu.

– Niby dlaczego on może iść, a ja nie?! To ja go spotkałem i razem straciliśmy przytomność, gdy...

– Boruto! – upomniał go Naruto. – Nie możesz we wszystkim brać udziału. Chcę porozmawiać z Tare na osobności.

– Świetnie, może jeszcze mi powiesz, że wolisz go od nas? W końcu to twój syn, twój i Sasuke-senseia.

– Boruto! – Tym razem do dyskusji włączyła się Hinata. – Nie mów takim tonem do ojca!

– Ty uważasz, że wszystko jej w porządku?! – krzyknął Boruto, zwracając się do matki. – Że w jakimś innym świecie oni mają syna, a ty jesteś z kimś innym? I nie ma nas?!

– W tym nie ma mnie – odezwał się Tare.

– Wystarczy, Boruto. – Naruto wstał i skinął głową na Tare. – Nie mam zamiaru się z tobą  kłócić. Pomóż posprzątać po kolacji, widzimy się wieczorem.

Boruto tylko prychnął i obrzucił Tare najbardziej nienawistnym spojrzeniem, na jakie mógł się zdobyć. Tare wytrzymał jego wzrok. 

18 komentarzy:

  1. Wybacz za tak długa przerwę, ale miałam trochę zawieruche w życiu ://, lecz już powracam i postaram się być bardziej systematyczna w czytaniu tych genialnych tekstów!!! To mini "przesłuchanie", które zafundował nam Sasuke na początku tak raniło moje biedne serduszko, że aż zrobiło mi się miło gdy Naruto tak się wściekł na to że Sasu slapal go w genjutsu. I ten moment gdy Shikamaru zostawił Naszą kochaną parkę samemu był po prostu piękny xDD To jak Naru się zarumienił gdy powiedział na głos, że to ich dziecko, znienawidziłam się, iż sama nie umiem się rumienić B) Co do Boruto jak zwykle mnie denerwował, lecz nie martw się to nie twoja wina! Jak już pisałam w poprzednim komentarzu nie trawię go... Wracając do szczęśliwego rodzinnego obiadku,pokochałam go. To jak Tare opowiadał o swoim świecie i Naruto z zafascynowaniem do słuchał było niesamowite. I ten moment gdy Tare nieświadomie (chyba) przez to, że tak dobrze mu się rozmawiało z Naru, nazwał go tatą, rozpłynęłam się!! Jeszcze co do Boruto uwielbiam Cię za to jak odpisałaś jego reakcję na wiadomości z innego świata. To jak był wzbużony(mam nadzieję, że dobrze napisałam:/) tym, że Tare ma taki dobry kontakt z jego ojcem, tym, że Naruto słucha go ze skupieniem. Powiem tyle ten rozdział by jeszcze lepszy od poprzedniego i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej^^ Ciekawi mnie tez moment rozmowy Tare z Boruto o tym jak pierwszy po śmierci Otsutsukiego zobaczył Boskie Drzewo, tyle, że z owocem, który był na wyciągnięcie ręki. Jestem ciekawa czy będzie miało to jakieś głębsze powiązanie z fabułą. Jeszcze raz mi wybacz za moje błędy popełnione w poprzednim komie, bo jak dzisiaj przeczytałam sobie pierwszy rozdział jeszcze raz dla przypomnienia złapałam się z głowę!! Życzę miłego dnia, nocy i super dużo pomysłów na kolejne rozdzialy i opowiadania, ktore zamiast poszybować l ze mną do kosmosu to polecą jeszcze dalej!! I wybacz jeszcze moją oficjalność w poprzednim komentarzu:')
    Buziaki<333

    OdpowiedzUsuń
  2. Postanowiłam jednak wziąć się za czytanie rozdziałów od początku, bo to w sumie czysta przyjemność. To opowiadanie ma coś w sobie, wywoluje taką jakąś specyficzną satysfakcję. Boruto nas wszystkich niesatysfakcjonuje, więc losy Tare śledzimy z zapartym tchem.

    Z jednej strony bardzo mi się podoba zachowanie Naruto względem Tare, z drugiej jednak irytuje mnie jego podejście do Boruto. Mimo wszystko to jego syn.
    Najbardziej w tym i poprzednim rozdziale podobały mi się te momenty, kiedy Naruto i Sasuke orientują się, że chłopak nie kłamie. Moment olśnienia, że hej, to nasz syn. Żywy, prawdziwy. To... Wywołuje motylki w brzuchu 🙃

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, imię Boruto wzięło się z tej wielkiej miłości Hinaty do Naruto, Tare... Ah, te priorytety Naruto �� uwielbiam. Boruto tutaj troszkę dramattzuje, w końcu to Tare znalazł się sam w obcym wymiarze. Jednak jest to zrozumiałe biorąc pod uwagę, że Tare jest taką jego lepszą wersją, ma sharingana i dobry kontakt z Naruto, gdzie ten nie uwierzył mu z tym byakuganem no i wiadomo jak wyglądała ich relacja. Zazdrość, plus mniejszy czy większy strach, że Naruto mógłby coś do Sasuke jednak czuć musiały sprawić, że reaguje tak, a nie inaczej. Podobnie Sasuke - zareagował impulsywnie, uciął rozmowę z Naruto, widać, że ta cała sytuacja wytrąciła go z równowagi. Ale to już wiadomo dlaczego �� Sarada z tym swoim pomysłem mnie rozwaliła �� chociaż właściwie na jej miejscu każdy mógłby pomyśleć podobnie. Rozmowa Naruto z Tare to miód na serce ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo jestem ciekawa relacji Tare z Naruto i tego jak z jego opowiadań oni się świetnie dogadują. Fajne widać kontrast do tego jak w anime (a przynajmniej w momencie do którego ja doszłam) Naruto i Boruto mieli beznadziejną relację. Mam nadzieję, że jakoś ten wątek zostanie poszerzony, bo oglądając trzecią serię, to trochę mnie bolało jakim Naruto był beznadziejnym ojcem. Na razie bardzo polubiłam postać Tare. Ma charakter bardzo podobny do Boruto, ale jakoś tak nie jestem chamski w swojej pewnością siebie. Chociaż może ja jestem za bardzo uprzedzona do Boruto i widzę w nim tylko wady, a każdy inny wydaje mi się przy nim lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, fajnie napisałaś z tą chamską pewnością siebie :) Cieszę się. Też nie wyobrażam sobie, żeby Naruto był aż tak fatalnym ojcem, agr! głupi twórcy

      Usuń
  5. Bardzo podoba mi się bogate słownictwo zawarte w opowiadaniu i wielkość całego tekstu. Każde zdanie jest dobrze rozwinięte, a niektóre rozmowy wręcz idealnie oddają sytuację, która ma miejsce. Ciekawe jest to, w jaki sposób reaguje Shikamaru. Jego reakcja jest bardziej powiązana z Shippudenem niż z aktualnym "Boruto", gdzie zrobił się nagle zbyt podejrzliwy i uprzedzony. Za to Naruto bardziej myśli i nie jest aż tak naiwny (? Łatwowierny?), jak to robił w anime.
    Najbardziej spodobała mi się rozmowa przy samym końcu. A dokładniej tekst Tare do Boruto, który pultał się, że w tamtym świecie jego rodzice nie są razem i nie ma jego i Himawari. "W tym nie ma mnie"
    Wydaje się to pokazywać te sytuację w jakiej sie znaleźli i to, że naprawdę jest ciężko przyjąć niektóre fakty do wiadomości.
    Sądzę, że Tare jest o wiele lepiej wychowany od samego Boruto, a niektóre cechy przejęte od Sasuke doskonale to oddają.
    (Jeśli pisze od rzeczy to przepraszam, jest trochę późno)
    Najbardziej rozdrażniła mnie scena z Saradą. Aż zacisnęłam pięści, gdy tylko przeczytałam, że pomyślała iż Tare jest dzieckiem jej i Boruto. Nie uważam jej za aż tak irytującą postać jak niektórych, bardziej za zarozumiałą pannice, uważającą się za kogoś lepszego od innych.
    Scena w której Naruto stwierdził, że Tare jest dzieckiem jego i Sasuke była... ładna? Naprawdę była jedną z ładniejszych scen tak jak nazwanie Naruto tatą przez Tare. Naprawdę urocze sceny, gdzie aż chce się czytać dalej i moc poznać tamtego Naruto I Saskue, którzy wybrali siebie. Szczerze? Sama wyobrażałam sobie Hinate w związku z Shino. Wydawał mi się być dla niej idealny ze względu na jej nieśmiałość i zapominanie o jego postaci. Połączenie jej z Kibą trochę mi się kontrastuje przez ich odmienne charaktery. Sytuacja gdy Boruto pokłócił się z Tare o prysznic aż przywraca wspomnienia z kłótni Boruto i Kawakiego o kibel w którym już był Naruto. Gdy opisywałaś dania jakie przygotowuje Naruto I Sasuke dałam radę wyobrazić sobie każde danie z pomidorami i każde danie zamawiane bądź z torebek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem z Naruto. W Boruto jest naiwny, a u mnie myśli? Bardzo ciekawa uwaga z Shino i Hinatą - rzeczywiście do siebie pasują!

      Usuń
    2. Może źle to napisałam trochu. W Boruto siedzi na stołku, powierza nieraz misję dzieciakom (które są geninami), Kawakiego przyjął od tak po prostu go pilnując na każdym kroku I to Shikamaru go zazwyczaj uprzedzał by czegoś nie robił. Tutaj po prostu bardziej uważa na obcą osobę.

      Usuń
  6. Podoba mi się jak Naruto poruszył fakt, że Sasuke złapał małego w enjutsu.
    Poruszyło mnie to kiedy powiedział, że to ich syn.. Mimo, że go o zawstydziło,
    to wydaje się poruszony tym. Fakem też jest, że jest ciekawy nie tylko Tare, ale też ich życia "tam".
    Zastanawiam się czy poruszy temat jak to się stało, że tam są razem,
    czy pokocha tego chłopca. Wzieło mnie też to, że ucieszył się, że do niego powiedział "tato".
    Boruto to taki typowy nastolatek próbujący zwrócić na siebie uwagę ojca (w sumie
    jak myślę o tym jakim Naruto jest dla niego ojcem w sumie się nie dziwie, że chce atencji.
    Z drgiej jednak to taki typowy mały pyskacz "zbuntowany nastolatek".).
    Tare mimo, że jest zawiedziony tym, że w tym świecie jego rodzice nie są razem,
    nie wścieka się i nie pokazuje "naburmuszonej miny", odgryzając się i pyskując każdemu.
    Tak jakby był wychowany zupełnie inaczej.. uważniej?
    Boruto i Sarada swoim zachowaniem nie wywierają dobrego wrażenia, są porywczy i nie zastanawiają
    się nad tym co cuje chopak. Tutaj gdy Boruto mówił, że nie podoba mu się świat gdzie NAruto i Sasuke
    są razem a jego matka z kimś innym i ich nie ma, Tare wyobraziłam sobie ze stoickim spokojem
    odpowiadającego włąśnie "w tym nie ma mnie". I dla mnie jego osobowość wygórowała nad zarówno Boruto i Saradą.

    Zastaawia mnie jak poradzi sobie w wiosce i czy za jego sprawą zarówno NAruto jak i Sasuke będą
    w końcu myśleć o swojej "przyjaźni". Czy wyciągną wnioski z tego, że ich życie mogło być inne.
    Szczerze mam taką nadzieję, bo po tylu przeciwnościach losu, tylu lat ganiania za sobą, rośnięci w siłę,
    ich relacja jest tak "sucha" i beznadziejna, że nie sądziłam, że tak sończą.

    Tare jest teraz moim małym bohaterem, na którym spoczywa nie tylko odnalezienie się w sytuacji,
    ale też może otworzenie oczu jego ojcom, że być może a w sumie na pewno, gdzieś się pogubili
    i zatracili samych siebie.

    Jesteś drugą osobą której opowiadanie (książkę) czytam i która uważam ma tak wielki talent.
    Nic nie zostało jak tylko życzyć Ci cały czas takiej weny i wyobraźni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo fajnie określiłaś różnice w Boruto i Tare, jeśli chodzi o sposób wychowania. Podoba mi się twoje spostrzeżenie o uważności w wychowaniu Tare, bardzo się z tym zgadzam! ze sporym poślizgiem czasowym, dzięki za miły komentarz :)

      Usuń
  7. Roździał zaczęty przesłuchanie sasu który trochę mnie zdenerwował bo tak niedelikatnie potraktował tare ale to jak naruto się na niego wściekł rozlało ćepło na moim serduszku tylko szkoda mi hinatki którą słuchała opowieści tare i jej przykro że w związku jej I naru nie ma wogule takich akcji. Trochę mnie Sarada wkurza z tym swoim przekonaniem że sasu kocha nad życie sakurę I są szczęśliwą rodziną i nie dopuszcza do siebie tare który nic jej nie zrobił tylko się wścieka. Ten roździał tak samo super jak popżedni :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak się zastanawiam ale chyba muszę obejrzeć chociaż film kinowy z Boruto. Coś mi się wydaje, że wtedy będę miała lepszy obraz sytuacji.
    Boruto heh kurde jedyne słowo co przychodzi mi na myśl to bachor, ale z drugiej strony kurde no nie dziwię mu się. Jak na razie mam odczucie, że z Naruto to żaden dobry ojciec. Gdzie jakoś nie spodziewałam się tego po nim. Zawsze myślałam że jak będzie miał dziecko to ta więź będzie widoczna. A jak na razie to pomału taka więź tworzy się pomiędzy nim i Tare. Od razu naskoczył na Sasuke jak się zachował. Bronił go niczym lwica. Późniejsza rozmowa dodała smaczku. Okruchy życia codziennego Tare widocznie poruszyły Naruto. I widać, że nie ma problemu aby sobie to wyobrazić. A ja czytając to jestem tylko szczęśliwa, bo akurat taką wolę wersje późniejszych losów Naruto i Sasuke. Aż jestem co raz bardziej ciekawa jaka jest ich relacja w tej drugiej rzeczywistości. Bo teraz to Tare tak pomału wkrada się w serce Naruto i chyba zacznie pomału go uświadamiać jak to mogłoby wszystko inaczej się wydarzyć.
    Niby nic się nie działo. Była prowadzona rozmowa ale bardzo płynnie się to czyta i nie wiadomo kiedy a to już koniec. Mam ciągłe odczucie niedosytu. I co raz więcej pytań jak to się potoczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, w poprzednim komentarzu wspominałam o filmie Boruto, ale bardzo ciekawe są twoje spostrzeżenia, jeśli chodzi o Boruto, rodzicielstwo Naruto :D Tak bez znajomości bohaterów. I rzeczywiście Naruto nie miał problemu sobie to wyobrazić, to już coś znaczy ;)

      Usuń
  11. Rozdział 2 był bardzo przyjemny, wszystko nabiera tempa, jako czytelnik coraz lepiej zarysowuje mi się alternatywny świat. Reakcje bohaterów są tak autentyczne oraz w ich stylu, że świat przedstawiony sam przewija się nam przed oczami. Uwielbiam jak "zauroczony" jest Naruto jego i Sasuke synem. I jak bardzo przez niego wspomina swojego partnera. Bardzo podoba mi się jego uczuciowa strona.

    OdpowiedzUsuń
  12. Od tego rozdziału wydaje mi się, że do Naruto zaczną docierać niektóre fakty. Bardzo możliwe, że trochę mu to zajmie patrząc na to jak w anime dopiero po kilkunastu latach uświadomił sobie, że Hinata go kocha. Również bardzo możliwe jest to, że przez te wszystkie lata po prostu nic takiego się nie wydarzyło co spowodowałoby, że zacząłby się zastanawiać czy nie czuje czegoś więcej do Sasuke. Tutaj taką osobą co zapoczątkuje to, jest Tare. Już przy tym posiłku było widać że pomimo, że ten Naruto i Tare się tak naprawdę nie znają to widać, że Naruto na niego patrzy inaczej niż na Boruto. Czytając to odczułam, że Naruto był trochę nim zafascynowany (nie wiem jak określić tą emocje ale to chyba jest najbardziej zbliżone). Nie mógł się napatrzyć na uśmiech Tare który był zbliżony do uśmiechu Sasuke albo jak jego samego przypominał z wyglądu lub jak on jadł. Z chęcią słuchał jak to Tare opowiadał o nich. To dowodzi temu, że już teraz zaczęło się coś zmieniać w nim. I tak swoją drogą to podoba mi się jak na razie to wszystko zostało napisane i ujęte przez ciebie. Mam wrażenie że ta cała historia fajnie przechodzi z jednego do drugiego wątku. Jednocześnie niepokoi mnie i zadziwia fakt, że Sasuke nie był już tak opanowany jak zazwyczaj. Jestem ciekawa co zrobi z tym faktem i jak potoczy się dalsza historia.

    OdpowiedzUsuń