Naruto czuł się dziwnie, idąc ulicą z Tare u boku. Ludzie zerkali na nich z zaciekawieniem, witali się z nim serdecznie i machali do niego już z daleka. Zastanawiał się, czy plotka już się rozniosła. Miał syna razem z Sasuke... to była czysta abstrakcja. Nie wiedział nawet, że coś takiego jest możliwe... W końcu byli mężczyznami. Z tego co Tare powiedział, Tsunade i Orochimaru musieli im jakoś pomóc, ale on i Sasuke byli razem, a to znaczyło, że... Zarumienił się na kilka wizji, które przyszły mu do głowy.
– Myślisz o tacie – usłyszał rozbawiony głos Tare i zaczerwienił się jeszcze mocniej.
– Co?! Wcale nie!
– Hn.
Naruto prychnął tylko w odpowiedzi i przez chwilę szli w milczeniu. W końcu postanowił podjąć rozmowę:
– Opowiesz mi trochę o waszym świecie? Kim jest pozostała czwórka Kage? Czy wioska też tak wygląda? – zapytał i wskazał ręką na budynki, które mijali.
Tare najpierw wymienił te same osoby, które były Kage również w ich świecie, a później przyjrzał się ulicy i odpowiedział po dłuższej chwili:
– Tak, wszystko jest podobne. Chyba nie ma u nas aż tyle neonów i świateł, ale wioska wygląda bardzo podobnie. A czy... – zaciął się i zerknął nerwowo na Naruto.
– Tak?
– Czy moglibyśmy pójść w jedno miejsce? Chciałbym coś sprawdzić.
– Jasne, prowadź.
Tare skinął głową i przystanął, żeby się zorientować, gdzie się znajdowali. Skinął ręką, w którą stronę powinni pójść.
Naruto zaczął wypytywać Tare o ostatnie wydarzenia, które u nich miały miejsce, o zmiany, które zaszły w wiosce przez ostatnie lata, a w końcu o znajomych – kim byli i co robili. Jak ognia unikał jednak tematu Sasuke.
– To tutaj – powiedział w końcu chłopak, gdy stanęli przed sporą rezydencją. Naruto nie był do końca pewny, do kogo należał ten dom. Mógł co najwyżej podejrzewać, że mieszkał w nim jakiś bogaty przedsiębiorca.
– Kto tutaj mieszka?
– My. – Tare posłał mu szeroki uśmiech. – Kupiliście ten dom, kiedy się urodziłem. Ty chciałeś mieszkać bliżej centrum, ale tata powiedział, że potrzebuje spokoju i nie będzie się gnieździł w jakichś małych klitkach. Tak mi przynajmniej opowiadaliście. Powiedziałeś, że ego taty jest tak wielkie, że potrzebuje dużych przestrzeni.
Naruto, słysząc to, roześmiał się.
– Całkiem nieźle to ująłem.
– Tutaj też nazywasz go draniem?
– Hm? – Naruto zamrugał zaskoczony. – Tak, tutaj też, chociaż już dawno tak do niego nie mówiłem.
– W moim świecie mówisz to cały czas. Kiedyś zapytałem cię, dlaczego z nim jesteś, skoro z niego taki drań. Powiedziałeś mi wtedy, że tata jest twoim pierwszym przyjacielem. Podczas waszej misji w Kraju Fal osłonił cię własnym ciałem, ryzykując przy tym życie. Ty... – Tare zmarszczył brwi, próbując coś sobie przypomnieć. – Nie mogłeś zostawić go samego, kiedy patrzyłeś, jak bierze wszystko na swoje barki. – Oparł o płot, spojrzał w niebo. Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech. – Powiedziałeś, że skoro byłeś jedyną osobą, która była w stanie poradzić sobie z jego nienawiścią, to i z jego okropnym charakterem też dasz radę. A tata... on... – Tare zawahał się. – Nie wiem, czy w tym świecie ci to mówił, nie wiem nawet, czy w moim ci to powiedział, ale ja... zapytałem się go, dlaczego z tobą jest. Powiedział, że byłeś jedynym, który tak bardzo chciał go uratować i nigdy się od niego nie odwróciłeś, nawet kiedy wszyscy inni to zrobili... Że po tym, jak stracił rodzinę, ty byłeś jedyną osobą, której ból i uczucia go obchodziły. I chociaż kiedyś powiedziałeś, że jak byliście dziećmi zawsze starałeś się mu dorównać, to było inaczej. Ty miałeś w sobie siłę, której tata ci zazdrościł. – Tare posłał mu słaby uśmiech, ale Naruto nie patrzył na niego. Stał odwrócony bokiem, więc nie widział jego twarzy. Mógł dostrzec tylko zaciśnięte w pięści dłonie. Przez dłuższą chwilę milczeli, ale Tare musiał go o coś zapytać. To nie dawało mu spokoju po tym, co tutaj zobaczył. – Tato, czy ty... Czy w tym świecie też go kochasz?
– Nie powinieneś pytać o takie rzeczy. – Głos Naruto stał się inny, cichszy i poważniejszy. Tare znał ten ton – jego ojciec był zły.
– Przepraszam.
– Chodź. – Naruto nawet na niego nie czekał, tylko ruszył przed siebie szybkim krokiem. Tare z trudem go dogonił. Nie chciał pytać, gdzie idą. Wolał już się nie odzywać. Zdał sobie sprawę, że za dużo mówił. Często to słyszał, ale chyba jeszcze nigdy tak bardzo nie przeklinał się za tę cechę. Długi język wpędził go w wiele kłopotów, jednak teraz powiedział zdecydowanie za dużo. Jakakolwiek nie była więź jego ojców, nie powinien mówić temu Naruto tego wszystkiego. W tym świecie oni nie byli razem, mieli osobne rodziny, żony i dzieci, byli inni.
– Czekaj! – Tare złapał Naruto za dłoń, kiedy weszli na jedną z bardziej ruchliwych ulic. – Tutaj... niedaleko mieszka Sakura?
– Co? Nie, ona mieszka w drugiej części miasta, niedaleko szpitala. W bloku z...
– Z zielonym dachem, już wiem! W moim świecie też niedawno się tam przeniosła. Mogę ją odwiedzić? To znaczy... – Tare zaczerwienił się. – Chciałbym ją zobaczyć, w sensie... porozmawiać z nią.
– Dobrze. – Naruto kiwnął głową. – Idź do niej, ale później chciałbym z tobą porozmawiać. Będę czekał w swoim biurze.
– Spotkajmy się na szczycie wzgórza Hokage.
– Dlaczego akurat tam? – Naruto zmarszczył brwi, ale Tare odpowiedział mu jedynie uśmiechem. Uśmiechem Sasuke.
*
Tare doskonale wiedział, gdzie mieszkała Sakura. Wyskoczył na odpowiedni balkon i wciąż kucając na poręczy, wychylił się, żeby zajrzeć do środka. W salonie nikogo nie było. Zauważył, że mieszkanie nie wyglądało jak to, w którym mieszkała Sakura z jego świata. Było dużo bardziej ascetyczne, uporządkowane, nie było żadnych falbanek ani kobiecych dodatków... W ogóle nie pasowało do Sakury.
Drgnął, gdy w pomieszczeniu ktoś się pojawił. Dziewczynka w okularach, Sarada. Nie zauważyła go. Zabrała z półki książkę i wyszła. Tare już chciał spróbować dostać się do środka, kiedy do salonu z kieliszkiem wina w jednej i butelką w drugiej ręce weszła Sakura. Uśmiechnął się szeroko. Niektóre rzeczy się nie zmieniają, pomyślał.
– Sarada, będę w salonie, muszę odpocząć! – krzyknęła. Odstawiła rzeczy na stół, włączyła muzykę i nalała sobie wina. Skosztowała, a gdy odsuwała kieliszek od ust, krzyknęła z przerażeniem, zauważając na balkonie Tare.
– Co się stało? – W progu pojawiła się Sarada, ale Sakura szybko wypchnęła ją na korytarz i zamknęła drzwi.
– Nic, nic, tak sobie tylko... O czymś zapomniałam, muszę przeszukać... papiery, bo... No, idź już, skarbie! – powiedziała. Tare widział jak bierze głęboki wdech i zaciska pięści. Po chwili była już na balkonie.
– Co ty tutaj robisz?! – syknęła.
– Chciałem się z tobą zobaczyć.
– Niby po co?! Gdzie jest Naruto? Miał cię pilnować!
– Chciałem zobaczyć, jak żyjesz w świecie, w którym spełniło się twoje marzenie. Zawsze chciałaś być z tatą. Sarada jest waszą córką.
– Nawet nie waż mi się do niej zbliżać! – Sakura złapała go za poły bluzy i przyciągnęła do siebie.
– Przecież nic bym jej nie zrobił – burknął Tare, odchylając głowę.
– Ma nie poznać prawdy!
Tare zamrugał, zaskoczony taką odpowiedzią.
– Boruto i tak jej powie.
– Cholera. – Sakura puściła go i odwróciła wzrok na wioskę. Przez chwilę stali w milczeniu.
– Więc... jesteś szczęśliwa?
– Co to za pytanie, oczywiście, że tak!
– Tata jest dla ciebie dobry?
Sakura drgnęła. Przez chwilę przez jej twarz przebiegł cień, który spróbowała zamaskować złością.
– Oczywiście, że tak! Sasuke mnie kocha! Mamy córkę.
Tare przyglądał się jej uważnie, ale w końcu skinął głową.
– Cieszę się. Ja... naprawdę chcę, żebyś była szczęśliwa. Tutaj masz z tatą dziecko, a w moim świecie... wiem, że czasami mnie nienawidzisz, za to, że... – Zmarszczył brwi i odwrócił wzrok. – Chciałbym, żebyś w moim świecie też była szczęśliwa.
– Tare, czy w twoim świecie... jak to się stało, że... Sasuke i Naruto byli przecież tylko przyjaciółmi.. Nie potrafię sobie tego wyobrazić...
Tare uśmiechnął się lekko.
– Nie wiem – szepnął. – Mówiłaś mi kiedyś, że tata Sasuke chciał go zabić, bo był jego jedyną więzią. Często narzekałaś, że on cię nie zauważa i...
– Dobra, rozumiem – warknęła Sakura i odsunęła się. – W tym świecie jest inaczej.
– Tata cię zauważa? – Tare uniósł brwi. Nie potrafił sobie tego wyobrazić, ale w końcu mieli córkę, musiał zwrócić na nią uwagę.
– Oczywiście, że tak, dzieciaku! – warknęła. – Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! Nie jestem tamtą Sakurą, mam męża i córkę. I trochę szacunku, mogłabym być twoją matką.
– Chciałabyś. – Tare wyszczerzył zęby w uśmiechu i w ostatniej chwili zrobił unik, gdy Sakura uderzyła pięścią w barierkę. Zaraz po tym krzyknęła, gdy podłoga zawaliła się pod nią. Tym razem miała szczęście, zniszczyła tylko balkon, nie cały blok.
Tare zeskoczył na ulicę.
– Nic ci nie jest? – zapytał. Sakura już wystarczająco często coś zniszczyła, że niezbyt się tym przejął.
Sakura jęknęła tylko w odpowiedzi, więc pomógł jej wstać. Zaprowadził ją do jej mieszkania.
*
Naruto dotarł na szczyt góry i zdziwił się, gdy zobaczył na niej Sasuke. Stał nad urwiskiem i wpatrywał się w wioskę. Czy Tare chciał się spotkać właśnie w tym miejscu, bo przewidział, że Uchiha tutaj będzie?
– Sasuke – przywitał się. Mężczyzna drgnął i zerknął na Naruto kątem oka, gdy ten podszedł do niego.
– Gdzie chłopak?
– Chciał się spotkać z Sakurą.
– Hn.
Przez chwilę stali w ciszy. Naruto wpatrywał się w rozległą plamę światła. Z każdym rokiem granice wioski poszerzały się. Odkąd został Hokage, Konoha rozwijała się w błyskawicznym tempie. Był z tego dumny, spełnił swoje marzenie, ale jednocześnie zdał sobie sprawę, jak bardzo się w tym pogubił. Piętnaście lat temu walczył najpierw u boku Sasuke, a później przeciwko niemu. Gdzie podziała się ta para nastolatków, którzy mieli w sobie tyle pasji?
Zerknął na Sasuke. Miał zaciśnięte usta i lekko zmarszczone brwi, oddychał szybko. Jego twarz, zwykle obojętna, teraz zastygła w wyrazie wściekłości. Naruto nie wiedział, dlaczego był aż tak zły, ale zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy od bardzo dawna czuł się niezręcznie w jego towarzystwie. W głowie wciąż słyszał słowa Tare. Był jedyną osobą, której uczucia i ból obchodziły Sasuke... Ostatnią więzią, którą ten wiele lat temu chciał zniszczyć. Naruto pamiętał, jak zależało mu na Sasuke, jak obsesyjnie chciał go uratować i sprowadzić do wioski. Myślał, że chodziło tylko o przyjaźń, zresztą, był dzieciakiem, co innego miał myśleć? Co zrobili inaczej, że w innym świecie związali się ze sobą? Naruto przypomniał sobie sposób, w jaki Tare o nich mówił. Czy Boruto, zapytany o jego związek z Hinatą, opowiadałby o nich podobnie? Naruto chociaż chciał, nie mógł mieć złudzeń, że tak by było. Zresztą, nawet jego relacja z Tare wydawała się inna.
– Taka siła... – usłyszał cichy głos Sasuke. – Pomyśl tylko, jaką ten chłopak może dysponować siłą.
Naruto milczał.
– Chcę go sprawdzić. Moc Sharingana i witalność twojego klanu, połączenie chakry Indry i Asury. To musi być olbrzymia potęga.
Naruto zacisnął pięści i odetchnął ciężko, czując narastającą w nim złość.
– O co chodzi? – Sasuke zmarszczył brwi.
– To nasz syn, a mówisz o nim jak o maszynie!
Sasuke przez chwilę patrzył mu w oczy, aż w końcu odwrócił wzrok. Naruto był niemal pewny, że w jego oku błysnął Sharingan. Sasuke był tak wściekły, że z trudem nad sobą panował. Dlaczego?
– Tare to dobry dzieciak – powiedział, próbując trochę złagodzić sytuację. – Nie wiem, jak to zrobiliśmy, ale udało się nam go wychować. Mam nawet wrażenie, że lepiej niż nasze własne dzieci... To jak o nas mówi... – Naruto odetchnął ciężko. Schował dłonie do kieszeni spodni, bo poczuł, jak drżały. – Nie mam pojęcia, jak tego nie schrzaniliśmy. Dziesięcioogoniasty i ostatni Uchiha... rodzice roku – zakpił.
– W tamtym świecie, czy my... Jak on wygląda?
– Podobnie do naszego. Ja jestem Hokage, a ty podróżujesz. Z tego co mówił Tare częściej jesteś w domu. Szkolisz go. Sakura dużo się nim zajmuje, a Hinata jest z Kibą. Mieszkamy na obrzeżach wioski, w luksusowej dzielnicy. Tare pokazał mi ten dom. Dziwnie było go oglądać i wiedzieć, że w innym świecie tam mieszkamy.
Zamilkł. Z oddali słyszeli przytłumione odgłosy wioski, zgiełk ulicy, obok siebie świst wiatru, chłodniejszego niż mogliby się spodziewać o tej porze roku. Naruto chciał się znowu odezwać, żeby przerwać tę niezręczną ciszę, ale Sasuke go uprzedził.
– Co zrobiliśmy inaczej? W tamtym świecie – wyjaśnił, napotykając jego pytające spojrzenie. – Co zrobiliśmy, że tam jesteśmy razem?
– Nie wiem – szepnął Naruto. Mocniejszy podmuch poderwał poły płaszcza Sasuke i włosy, odsłaniając Rinnegana. Naruto uderzyła myśl, jak bardzo się od siebie oddalili.
– Co w naszym świecie mogliśmy zrobić inaczej?
– Co? – Naruto zamarł. – Co ty powiedziałeś?
Sasuke zmarszczył brwi i rzucił mu wściekłe spojrzenie. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Naruto pierwszy odwrócił wzrok.
– Byłem jedyną osobą, której ból i uczucia cię obchodziły? – zapytał cicho. Może mieli jedyną okazję, żeby zadać sobie trudne pytania. Nie chciał jej więc zmarnować. Musiał wiedzieć.
Sasuke drgnął. Jego twarz stężała, w oczach pojawiła się mieszanka złości, zawstydzenia i zdezorientowania.
– Tare mi to powiedział. Naprawdę tak myślałeś?
– Hn. – Sasuke odwrócił głowę. Odchylił głowę w taki sposób, żeby włosy przysłoniły jego twarz.
Naruto nie chciał o to pytać, ale zastanawiał się, czy Sasuke jest szczęśliwy? Po wojnie, kiedy ostatecznie porzucił myśl o zemście, znowu odszedł z wioski. Chciał, żeby to była jego pokuta. Przez tak wiele lat był tutaj tylko gościem. Praktycznie nie znał Sarady, nie przebywał z Sakurą. Ile razy zdawał mu raport i znowu ruszał na misję, nawet nie spotkawszy się z żoną? Prosił Naruto, żeby nie wspominał jej, że był wiosce. W innym świecie wychowywał Tare. Chłopak go znał, więc musiał spędzać z nim dużo czasu.
Schrzanili to. Naruto jeszcze nigdy nie myślał o tym w ten sposób, ale teraz bardzo jasno to dostrzegł. Spieprzyli po całości.
– Sasuke... – Naruto odchrząknął. – Odpowiedz.
– To i tak nie ma już żadnego znaczenia.
– A wcześniej miało? – zapytał.
– Dużo się zmieniło – odpowiedział Sasuke po dłuższej chwili milczenia. – Nie jesteśmy już tymi dzieciakami, którymi byliśmy po wojnie.
– Nie jesteśmy – przyznał Naruto. – I nie sądziłem, że staniemy się kimś takim.
Spojrzeli na siebie. Na ustach Sasuke pojawił się cień uśmiechu. Naruto aż wstrzymał oddech. To uczucie, jakie czuł tylko przy Sasuke, znowu sobie o nim przypomniał.
– Draniu, ja... – wydusił.
Usłyszeli trzask i Naruto od razu umilkł. Obejrzeli się za siebie.
O mój Boże jestem tak zdenerwowana na mój telefon, że nie wiem do czego to mogę porównać! Zaczynam pisać tam komentarz po raz drugi, ponieważ ta głupia cegła stwierdziła, że nagle zmieniłam sieć internetową i strona mi się zrestartowała. Ale wracając do tego wspaniałego rozdziału, chciałabym powiedzieć, że zakochałam się we wszystkich 3 rozmowach! W tej Naruto i Sasuke troszeczkę bardziej, lecz to nie sprawia, iż ta Tare z Sakurą, lub rozmowa Tare z Naruto jest źle napisana. Tak dobrze to napisałaś(przepraszam za powtórzenie:/ ), że mogłam każda pojedynczą emocje odczuwać razem z nimi jak bym sama w niej uczestniczyła! To z jakim zafascynowaniem Tare opowiadał swojemu tacie, niezmiernie się ciesze, że są już na takim poziomie relacji, że Tare swobodnie tak do niego mówi, o jego relacji z Sasuke, o tym jak oni tam żyją, jest to po prostu magicznie!
OdpowiedzUsuńSzczególniej niż w poprzednich rozdzialach mozna zauwazyć w rozmowie Sasuke z Naruto, jacy oni są smutni, znudzeni i tacy pozbawieni tego błysku w oku jak to było 15 lat temu. Jak sam Naruto się zapytał gdzie podziali się ci szaleni i niebezpieczni nastolatkowie!? Jestem też ciekawa jak potoczą się wydarzenia w następnym rozdziale. Co to za trzask na samym końcu? To jest Tare czy może coś innego? Nie mogę się doczekać jak znajdę kolejna chwilę na odstresowanie się od życia i przeczytanie kolejnego na pewno jeszcze lepszego, ciekawszego i bardziej tajemniczego rozdziału! Jak zauważyłam w początku 17 rozdziału, który jest końcem tej części, pisałaś, że zabierasz się niedługo za kolejne części. W takim razie życzę Ci świetnych pomysłów, dużej ilości weny do pisania kreatywnych rozdziałów i oczywiście miłego i słonecznego dnia!!
Podoba mi się wydźwięk tego rozdziału: gdzie popełniliśmy błąd? Cała rozmowa Naruto z Sasuke jest taka, że człowiekowi robi się ich szkoda. Dwóch nieszczęśliwych mężczyzn, którzy zdają sobie sprawę, że przez jedną decyzję spieprzyli (mam nadzieję, że u Cb w komentarzach można przeklinać, bo tego nie da się inaczej ująć) sobie życie. Wspólne życie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, jak Tare troszczy się o Sakurę. Widać, że bardzo ją kocha i chce, by była szczęśliwa. To jeszcze raz udowadnia, że naprawdę dobry z niego dzieciak.
Jeeju, jak Tare opowiadał Naruto o tym co mówił mu tamten Naruto to miałam przed oczami tę scenę po ostatecznej walce, jak leżeli już bez rąk i ze sobą rozmawiali, uśmiech Naruto, łzy Sasuke, tak ładnie ubrałaś to w słowa <3 ,,tata cię zauważa?'', ,,chciałabyś'', haha kocham! To tak jakby przed Sakurą stanęła prawda objawjona, seryjnie, aż można było poczuć jak to w nią uderza. I fajna jest ta swoboda z jaką Tare z nią rozmawia. No i Sasuke z Naruto na koniec - Naruto wciąż jest troszkę zagubiony, dopiero to do niego wszystko dociera, a Sasuke z kolei wydaje się świadomy swoich uczuć, jest sfrustrowany, zły, bo dotarło do niego, że naprawdę mogło im się udać, tylko źle wybrali. Fajnie, że poszłaś tą drogą. (Kishimoto, też nie sądziłam, że staną się kimś takim, coś ty z nimi człowieku zrobił)
OdpowiedzUsuńaż mi się cieplej zrobiło na serduszku jak przeczytałam ten komentarz, dzięki :)
UsuńWszystkie 3 rozmowy, sytuacje zawarte w rozdziale były naprawdę niezwykłe. Nie zapomnę zwłaszcza ostatniej. Ponieważ ona daje najwięcej do myślenia. To właśnie przy niej poleciało mi pare lez. Nie wiem czy taki był cel, jednakże rzadko kiedy czuje takie uczucia czytają rozmowę bohaterów. Cały rozdział miał zawarte ważne słowa... "czy rzeczywiście jesteśmy szczęśliwi?" Był naprawdę wyjątkowo smutny.
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się, jak Tare powiedział "Chyba nie ma u nas aż tyle neonów i świateł..."
Uważam, że w Boruto z deka przesadzono z tymi nowościami i nie zachowano odpowiedniego klimatu dla wioski shinobi. Rozumiem, że wszystko idzie do przodu, ale przeskok jest ogromny. I przez ten mały szczegół jestem w stanie teraz stwierdzić, że w świecie Tare bardziej zachowano ten unikalny klimat, mimo postępu technologii.
Słowa skierowane do Naruto przez Tare, gdzie mieszkają, o Sasuke i tym, że nazywa go draniem... z jakiegoś powodu zaczęło mi się w tej chwili robić poraz pierwszy przykro. Zdałam sobie sprawę, że przez swoje milczenie i brak szczerości wobec siebie skonczyli w życiu pełnym kłamstwa i sztuczności.
Odniosłam wrażenie, że to Naruto nie do końca był szczery w rozmowie z Tare, gdy ten zapytał go o to, czy kocha Saska. To tak jakby w tamtej chwili myślał nad jego słowami.
Scena z Sakurą i jej zachowaniem wobec tare wyglądała strasznie, ale to strasznie... prawdziwie. Próby aby na siłę zatrzymać kogoś, kto jej w rzeczywistości nie kocha? Wręcz panaroiczne, psychiczne i zazdrosne zachowanie wobec dziecka, które i tak pochodzi z innego świata, jakby jej czegoś brakowało. I kłamstwa. Liczne kłamstwa na temat tego, jak Sasuke ją kurna "zauważa" I "kocha". Gdy tylko wspominała jak to ją Sasuke kocha miałam wrażenie, że próbuje na siłę w nim wywołać jakieś emocje, reakcje, przekonać do swojej racji. Gdyby nie szybka reakcja Tare, zapewne by oberwał od pani różowowłosej. W tym świecie nie jest inaczej jak to ona ujęła. On jej po prostu zrobił dziecko i poszedł. Poszedł i nie utrzymywał kontaktu. Gdy wracał nawet nie wchodził nieraz do domu, nie mieli wspólnych zdjęć, jego własne dziecko nawet go nie znało. To chyba znaczy gdzie ją ma i co o niej sądzi. Jak gdzieś dalej wyczytam w opowiadaniu, że ma jakieś inne dzieciaki w zakątkach świata to chyba śmiechne. Taka sytuacja idealnie oddałaby jej słowa jak to ją kocha i zauważa. Już wolałabym aby wybrał Karin. Lepsze geny.
I chyba najlepsza scena w całym rozdziale. Scena końcowa, rozmowa Sasuke I Naruto. Dwojka dorosłych mężczyzn, którzy zauważają, że nie są szczęśliwi w tym świecie, że coś chyba poszło jednak nie tak. Którzy nie mówią sobie w rzeczywistości wszystkiego. Wydaje mi się, że Sasuke naprawdę czuł coś do Naruto, tylko z biegiem lat po prostu zdusił to uczucie w środku. Sam Naruto wydaje się być zagubiony. Zdają sobie sprawę, że chyba oni popełnili gdzieś błąd i wybrali złą drogę, a nie Naruto I Sasuke ze świata Tare, gdyż tamci są szczęśliwi. To naprawdę mimo wszystko wzruszająca, ale zarazem smutna scena.
Niesamowicie rozczuliło mnie gdy Tare opowiadał Naruto o jego relacji z Sasuke w świecie Tare.
OdpowiedzUsuńMiędzy innymi z powodu tego, że ich światy w ogóle się nie różnią - owszem, związki, dzieci - ale
nie uczucia. Mimo, że myślę, że są gdzieś głęboko ukryte, zepchnięte gdzieś daleko..
To co mówi Tare jest czymś co tak naprawdę ja doszukałam się (może na swój sposób) oglądając Naruto.
Pamiętam jak bodajże w ostatniej ich walce w Dolinie Końca padło z ust "Jesteś moim jedynym.." i miałam mikro atak
serca ze szczęścia. Co prawda później padło "przyjacielem" ale to też jest przecież prawdą.
Tare po prostu wie i mówi o tym o czym oni sami nie chcą mówić. Ich dziecko zrywa im maski
i mówi o ich uczuciach w tak cudownie naturalny sposób, bo dla niego to przecież oni dwaj razem to coś co jest na porządku dziennym.
A reakcja Naruto? Tylko potwierdza to co mu na dnie serca leży.
Sytuacje z Sakurą w zasadzie odczuwam jako małe zwycięstwo Tare. Wszystkie pytania jakie zadał i to jak odpowiadała Sakura,
utwierdza tylko w przekonaniu, że to małżeństwo to jest jakaś czysta fikcja. Wmawianie sobie przez nią, że
jest fantastycznie bo ma dziecko z Sasuke, ślub.. no i to by było wszystko w zasadzie.. Nie ma bliskości, miłości..
Trochę tak jakby sama siebie przekonywała, że jej małżeństwo jest cudowne..
Zostaje nam jeszcze rozmowa Naruto z Sasuke..
Pierwsza sprawa to przepaść jaka ich dzieli przez to kim się stali, jak się od siebie oddalili..
Gdy czytałam to co mówi Naruto sama cułam się nie pewna, jakby każde wypowiedziane słowo musiałoby być
przemyślane dobrze.. To nie była swobodna rozmowa dwójki przyjaciół, tylko walka ich samych ze sobą.
Sasuke który wydawał mi się pewniejszy tego co się działo z jego 'uczuciami' przez pojawienie się Tare
i świadomości, że to co próbował zepchnąć w głąb siebie, tak naprawdę miało racje bytu i mogło się udać.
I Naruto który wydaje mi się też ma tego świadomość ale boi się nazwijmy to 'odtrącenia' przez Sasuke?
Tak to mniej więcej widzę. Zresztą Sasuke zadając pytanie co tutaj mogli zrobić inaczej, mnie w tym utwierdza
i wydaje mi się, że Naruto po tych słowach albo będzie miał mętlik w głowie i troche czasu mu zajmie ułożenie tego w całość, albo
zda sobie sprawę, że i jeden i drugi czuli coś od początku ale albo tego nie umieli nazwać, albo się tego bali, albo, albo..
Pytanie jakie mi się nasuwa to to czy jeżeli już zdadzą sobie sprawę z swoich uczuć w przeszłości to czy w teraźniejszości
to uczucie będzie miało miejsce (a wydaje mi się, że tak). A jeżeli tak to czy pozwolą sobie coś z tym zrobić czy nadal będą w swoich
"związkach".. Nadal nieszczęśliwi z tym, że teraz ze świadomością jak bardzo mogliby szczęśliwymi być.
Bardzo podobała mi się rozmowa naru z tare bo naprawdę dużo do przemyślenia można z niej wyciągnąć. Podobajś mi się też spotkania sakury z tare ponieważ chociaż broni się przed tym ale sama wie że tak naprawdę w jej związku nie ma uczuć, Lecz największym moim zwycięstwem są słowa ,,schrzaniliśmy to"
OdpowiedzUsuńRoździał 10/10
Jak ja się cieszę, że miałam racje. Definitywnie i bezdyskusyjnie kocham Tare. Ta mała papla jest po prostu rozkoszna. Uwielbiam to jak szybko załapał więź z Naruto. Jak intuicyjnie mu ufa i nie boi się mu niczego powiedzieć. Wiadomo jak to dziecko nie wie kiedy i w którym momencie powinien przestać mówić. Te wszystkie rzeczy, które opowiada Naruto w końcu będą miały swoje konsekwencje. Od razu się nasuwa pytanie czy teraz Naruto zacznie się zastanawiać nad sobą nad Sasuke ich małżeństwa. Coś czuję, że to dopiero początek jego rozterek i tego jak faktycznie się czuje i czy jest szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że Tare w rozmowie z Sakurą bardzo mnie zaskoczył swoją dojrzałością. Jego jedynym pragnieniem było aby się dowiedzieć czy w końcu jest szczęśliwa będąc z Sasuke. Boszee ten dzieciak jednym zadanym pytaniem uświadamia jak faktycznie się rzeczy mają. Bo co z tego, że z nim jest ale czy jest szczęśliwa. Jak zazwyczaj postać Sakury potrafi mnie irytować tak tutaj jest mi jej chyba troszkę żal. Bo jest niby ze swoim wymarzonym facetem a jednak zostaje ta myśl, że on woli tułać się po świecie na misjach niż być z nią w domu.
No i zostaje wisienka na torcie, rozmowa Naruto z Sasuke. Coś mi się zdaję, że nasz mrukliwy ninja jest bardziej świadomy swoich uczuć niż Naruto. Ta złość i gniew. Ma się odczucie jakby Sasuke już się zastanawiał gdzie popełnili błąd, że ich życie tak wygląda a nie inaczej. I zaczynają się schody bo jednak ciągle jest to pytanie jak to się stało, że tak wygląda ich życie. Wiedziałam, że to Sasuke szybciej zacznie zadawać sobie pytania jak na geniusza przystało ale czasami potrafi być taki głupi. Nie potrafił przyznać się Naruto do swoich uczuć tak jak to miało miejsce w drugiej rzeczywistości jak sądzę. Ale mam nadzieję, że jest dla nich jeszcze szansa aby wszystko pomału naprawić w ich relacji.
Tak, szczerze przyznam, że Naruto w Boruto wydaje mi się taki bez życia. Ja wiem, że ludzie się zmieniają, że dorosłość zmienia itd. ale nie aż tak radykalnie, uch. Naruto w Boruto jest zmęczonym życiem urzędnikiem, bez tej lekkości, którą miał w poprzednich częściach (chociaż już w Laście zaczął być milczący i bardziej zamknięty w sobie - co do tego mam pewną teorię, dlaczego tak się działo ;)
UsuńOch, tak, przy tym opowiadaniu zmieniłam podejście do postaci Sakury. Wcześniej też mnie irytowała. W ogóle ubolewam nad tym, jak Sakura i Hinata są przedstawione w Boruto. To takie propagowanie złych związków. Związek Sakury i Sasuke zwłaszcza.
Dawno nie przeczytałam czegoś tak pazernie. Brakuję mi czegoś w opisie miłości Sasuke i Naruto. I pewnych emocji. Podoba mi się za to przemyślana postać Tare, który odziedziczył po Sasuke taka część odpowiadającą za pewne myślenie i powagę. Intryguję mnie część w której Sasuke tak łatwo pokazuję o czym myśli oraz jak trudno powstrzymać te myśli przed wypuszczeniem na zewnątrz, zazwyczaj zatrzymuje wszystko dla siebie póki nie zostanie przyciśnięty do muru- dlatego jest to takie niecodzienne i dość mocne jak na niego.
OdpowiedzUsuńTo co napisałam w poprzednim komentarzu teraz to Naruto sam potwierdził mówiąc "Zresztą, nawet jego relacja z Tare wydawała się inna". Widać że sam nawet zaczął to zauważać z czego się bardzo cieszę. Czytając to powiem Ci, że ty naprawdę masz dar do pisania opowiadań. Rzadko mi się zdarza, że jak coś czytam to powoduje to że zaczynam rozmyślać nad różnymi rzeczami. W tym wypadku tutaj historia Naruto i Sasuke daje mi do myślenia nad wieloma rzeczami. Jedną z nich jest to, że nasze nawet najdrobniejsze decyzje powodują to, że człowiek może zupełnie skończyć inaczej niż gdyby zrobił coś innego. Czasem człowiek dostaje drugą szansę na to by naprawić błąd który popełnił w swoim życiu a czasem nie. Tutaj ta dwójka dostała tą szansę i albo ją wykorzystają albo zaprzepaszczą. Nie każdy ma szansę na takie coś tym bardziej, że oni wiedzą już co by się stało gdyby inaczej postąpili i dlatego mam nadzieję że mądrze wybiorą.
OdpowiedzUsuń