Tak sobie pomyślałam, że już zbliżamy się do końca opowiadania, a jeszcze Wam nie napisałam, ile będzie konkretnie rozdziałów. Sama nie lubię być zaskakiwana nagłym końcem historii, więc bez niespodzianek:
Zostały 3 rozdziały do końca Tare, łącznie z tym.
Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania :)
Sasuke pojawił się na dachu siedziby Hokage. Zbliżał się zachód słońca i niebo zabarwiło się czerwienią. Podszedł do barierki. Nie mógł mieć jeszcze pewności, ale wyczuł, że to był jego świat. Przymknął oczy i wziął kilka głębszych oddechów.
Wciąż miał przed oczami wyraz twarzy Naruto. Nie wiedział, co powiedziała mu jego alternatywna wersja, ale te oczy... Nie potrafił nawet do końca określić tego spojrzenia, ale ostatecznie obudziło w nim coś, co wydawało mu się, że już dawno było martwe. Tylko Naruto potrafił tak na niego działać. Jak, do cholery, mogli być taki głupi? Jak mogli dopuścić do tego, jak wyglądało ich życie? Muszą spróbować je uratować.
Wyczuł jego obecność. Był w swoim gabinecie. Doznał ulgi, że będzie z nim rozmawiać. Tamten Naruto, jak bardzo nie przypominałby swojej wersji z nastoletnich lat, był dla niego obcy. To z tym Naruto spędził ostatnie lata. To był jego Naruto.
*
– Dziękuję za jedzenie – powiedział Naruto, uśmiechając się lekko.
– Tato, kiedy wrócisz do domu? – zapytała Himawari swoim dziewczęcym, cienkim głosikiem. Pod wieloma względami była bardzo podobna do Hinaty, choć na szczęście nie odziedziczyła po niej chorobliwej nieśmiałości. Wtedy Naruto już w ogóle nie wiedziałby, jak miałby z nią rozmawiać.
– Wieczorem. Mam jeszcze sporo pracy. – Machnął ręką na stertę papierów, która nigdy się nie zmniejszała. Dopiero zeszłej nocy dotarło do niego, że specjalnie komplikował system, żeby jeszcze dłużej siedzieć w biurze. Świadomie wybrał pracę zamiast rodziny.
– Mam czekać na ciebie z kolacją? – zapytała Hinata z nadzieją w oczach, która szybko zgasła, kiedy odpowiedział:
– Nie, będę pewnie późno. Nie siedź po nocy.
Kiwnęła tylko głową, nie komentując tego. Jak zawsze. Tylko kilka razy, wiele lat temu spróbowała zasugerować mu, że mógłby wracać wcześniej do domu. Po każdej takiej rozmowie zostawał w biurze dłużej, niż to koniecznie. Wytrzymała kilka takich uników, aż w końcu wybuchnęła. To był pierwszy raz. Pierwszy i ostatni. Kiedy nie wrócił do domu na noc, już nigdy więcej nie wyraziła swojego niezadowolenia. Broniła go przed dziećmi i swoimi rodzicami. Naruto czasami łapał się na myśli, co musiałby zrobić, żeby Hinata kolejny raz wybuchnęła. Zdradzić ją?
Rozległo się pukanie do drzwi i od razu się wyprostował. Serce zabiło mu mocniej, kiedy wyczuł znajomą czakrę.
– Proszę! – odpowiedział z nagłą mocą w głosie.
Sasuke wszedł do gabinetu i na ułamek sekundy zamarł, kiedy zobaczył Hinatę i Himawari. Jego twarz stężała i zacisnął usta, ale Naruto nie dostrzegł tego, bo sam spojrzał na żonę i córkę.
– Zostawcie nas samych – powiedział, z trudem kryjąc zniecierpliwienie. Czekał na niego dwa dni i coraz bardziej się niepokoił.
– Sasuke-kun. – Hinata skinęła mu głową. Sasuke odpowiedział jej tym samym.
– Himawari, chodź – powiedziała Hinata, rzucając Naruto ostatnie spojrzenie, ale już nie zwrócił na nią uwagi.
– Na razie, tato! – powiedziała Himawari i ukłoniła się Sasuke.
– Hinata, przekaż, żeby nikogo nie wpuszczali go gabinetu. Będę zajęty – pożegnał się, a gdy wyszły, zapytał: – Cieszę się, że udało ci się wrócić. Bałem się, że tam utkniesz.
Sasuke przez chwilę nie odpowiedział. Wpatrywał się w niego, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiał, aż w końcu wyciągnął teczkę zza poły płaszcza i rzucił ją na biurko.
Naruto spojrzał na nią zaskoczony. Przeniósł wzrok na Sasuke i zamrugał.
– To są badania Tare? – wykrztusił i wolno sięgnął po nie ręką. Znowu na niego zerknął. Tym razem nerwowo. – Udało się je przeprowadzić? W ogóle trafiliście od razu do dobrego świata?
– Tak, Tare otworzył dobry portal. – Sasuke skinął głową. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. – Jeśli chodzi o badania, wyszło w nim, że połączenie naszych genów obudziło w Tare komórki Otsutsukich. Jego kod genetyczny cały czas ewoluuje. Istnieje nawet ryzyko, że w przyszłości może stać się jednym z nich.
Naruto przez chwilę wpatrywał się w Sasuke z napięciem, jakby czekał na coś jeszcze, ale kiedy Sasuke milczał (i unikał patrzenia mu w oczy), otworzył teczkę. Przejrzał uważnie papiery, dokładnie i powoli.
– Musimy zbadać Boruto – powiedział Sasuke po dłuższej chwili ciszy. – Oni muszą na siebie w jakiś sposób oddziaływać. Dlatego Tare otworzył portal do naszego świata. Opowiedział mi o oku Boruto. Naruto, on obudził w nim coś innego niż Byakugan.
– O czym ty mówisz?
– To, co wziąłeś za Byakugan, wcale nim nie było. Ta moc może być jakoś powiązana z Rinneganem Tare.
Naruto milczał dłuższą chwilę, pustym wzrokiem wpatrując się w papiery. Westchnął cicho i spojrzał na Sasuke.
– Co zrobimy po tym, jak już będziemy mieli badania Boruto? Co, jeśli wyjdzie, że jednak oni są jakoś powiązani? Będziemy czekali, aż Tare znowu otworzy portal?
– Tak, ja też mogę próbować to zrobić. Znam już tamten świat, wiem, czego mam szukać.
– Zobaczymy jeszcze Tare? – Na ustach Naruto pojawił się mimowolny uśmiech. Kącik ust Sasuke też drgnął. Skinął głową.
– Mam taką nadzieję.
– Jak tam było? Jacy... tam jesteśmy?
Sasuke chciał odpowiedzieć jednym słowem: „szczęśliwi” i być może wcześniej by tak powiedział, ale kiedy zobaczył w gabinecie Naruto Hinatę i Himawari...
*
Wiedział, że Naruto był zawiedziony jego relacją z wizyty w alternatywnej rzeczywistości. Opowiedział mu głównie o Tare i wnioskach, jakie wyciągnęli z badań, o sprawach wioski i sytuacji na świecie, o Karze, z którą ich alternatywne wersje miały już styczność. Te tematy były bezpieczne, neutralne. Ich związek nie. Naruto spróbował go o to wypytać, ale ciągle go zbywał. Nie mógł powiedzieć mu prawdy.
Okazało się, że Boruto obudził się dopiero wczoraj, późnym popołudniem, więc wciąż jeszcze przebywał w szpitalu. Sasuke poszedł tam więc, żeby przekazał badania Tare i zlecić przeprowadzenie takich samych na Boruto.
Nie wiedział, czy zastanie na oddziale Sakurę. Cicho liczył na to, że nie i będzie mógł przekazać badania komuś innemu. Najlepiej Tsunade, bo sprawa mimo wszystko była dość wrażliwa, lepiej, żeby o badaniach Tare i jego połączeniu z Boruto wiedziało jak najmniej osób.
Wszedł na korytarz oddziału dziecięcego i zobaczył Saradę, która rozmawiała na końcu korytarza z Sakurą. Obie spojrzały w jego stronę i na chwilę zamarły, a później twarz Sarady rozjaśnił uśmiech tak szeroki, że Sasuke na chwilę zapomniał o tamtym świecie. Zrobił to tylko na chwilę, bo w momencie, kiedy Sarada pisnęła i pobiegła w jego stronę, przypomniał sobie o Tare. To było dziwne, ale naprawdę zaczął o nim myśleć, jak o swoim drugim dziecku. Ten chłopiec stał się dla niego równie ważny jak Sarada, a znał go zaledwie kilka dni.
– Tatko! – krzyknęła Sarada, nie zważając na to, że nie powinna krzyczeć. Podbiegła do niego i już chciała go przytulić, ale zatrzymała się w pół kroku i zamarła.
– Sasuke-kun, wróciłeś! – Sakura podeszła do nich szybko i uśmiechnęła się do niego niepewnie. Obie wydawały się podenerwowane. Sasuke skinął głową i uśmiechnął się lekko do Sarady. Położył jej dłoń na ramieniu. Powinien być dla niej lepszym ojcem. Obiecał sobie to, gdy był w alternatywnym świecie. Ale teraz, gdy miał ją przed sobą... Cholera, nie sądził, że to będzie takie trudne. W tamtej rzeczywistości wszystko wydawało się łatwiejsze, prostsze, bardziej... naturalne.
– Bałam się, że... – Sarada przygryzła wargę, a jej oczy zaszły łzami.
– Nic mi nie jest – powiedział i przez chwilę stał, wpatrując się w córkę z wahaniem. W końcu odwrócił głowę na Sakurę. – Muszę z tobą porozmawiać.
Na te słowa jego żona wyraźnie zbladła.
– O coś poważnego? – wydusiła.
– Tak, chcę, żebyś zrobiła Boruto badania. Takie jak tutaj. – Podał jej teczkę. – Będziemy musieli je porównać.
– I Tare tutaj wróci? – zapytała Sarada spanikowanym głosem. Sasuke zmarszczył brwi i spojrzał na nią uważnie.
– Albo ja pójdę do jego świata.
– Po co? Musisz się z nim spotykać? Nie możesz zostać w tym świecie?
– Sarada. – Sakura położyła dłoń na ramieniu córki. – Uspokój się, kochanie.
– Tare i Boruto mogą być w jakiś sposób połączeni – odpowiedział Sasuke. – Musimy to sprawdzić. – Po chwili zastanowienia ukucnął przed Saradą. – Zostanę w tym świecie, nie martw się o to.
Na twarzy Sarady pojawiła się ulga, ale, co dziwniejsze, Sakura też wyraźnie odetchnęła. Uznała to zapewne za swojego rodzaju deklarację. Sasuke nie patrzył jej więcej w oczy.
*
Naruto stał przy oknie w swoim gabinecie i wpatrywał się w panoramę Konohy. Wioska przez ostatnie kilka lat rozwijała się niezwykle szybko. Nic zresztą dziwnego, poświęcił jej całą swoją uwagę. Piastowanie stanowiska Hokage w rzeczywistości nieco różniło się od jego wyobrażeń. Po Czwartej Wojnie nastały czasy pokoju, Wioski przestały stanowić dla siebie realne zagrożenie, zawiązały się sojusze, dzięki którym zamiast na walce, mogli skupić się na rozwoju. Ninja z roku na rok tracili na znaczeniu, on z roku na rok stawał się bardziej urzędasem, niż prawdziwym Hokage. Chronił wioskę, był niewyobrażalnie silny, ale czuł, że gdzieś wyparowuje jego energia i radość życia.
Zastanawiał się o tym, co powiedział Sasuke o alternatywnej rzeczywistości. Tamten Naruto nie był tak dobrym Hokage jak on. Dobrym? Tam, wciąż potrzebowali ninja. Nie udało im się w pełni zapanować nad pokojem. Nowo powstałe wioski buntowały się, nawet toczyło się kilka mniejszych wojen, w których Konoha brała pewien udział. Tamten świat był mniej rozwinięty i słabszy, ale z drugiej strony był czymś, co Naruto doskonale znał. Jacy oni tam byli? Cóż... Sasuke i jego cholerne milczenie...
– Już wystarczy tego – powiedział na głos. Choćby miał wyciągnąć z Sasuke siłą informacje o ich alternatywnych wersjach, zrobi to. Chce wiedzieć, jak wyglądałoby jego życie, gdyby dokonał innych wyborów. Musi się tego dowiedzieć.
Schodził po schodach do wyjścia z siedziby Hokage. Było już późno i większość pracowników skończyła pracę. Ale nie Shikamaru. Naruto uśmiechnął się, kiedy usłyszał jego głos przy wejściu.
– Jeszcze raz, możesz powtórzyć, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałem – odezwał się Shikamaru. W jego głosie pobrzmiewało niedowierzanie.
– Ja, to znaczy... pan Kamichi nie chce robić problemów. – Komuś bardzo drżał głos z nerwów. – Po prostu pan Uchiha... on straszy klientów. Już bardzo dużo wypił i kiedy siedzi przy barze i patrzy tym okiem...
– Sharinganem?
– T-tak. Patrzy nim na każdego, kto wejdzie. Wie pan, panie Nara, dzisiaj piątek, dużo klientów, a w naszym barze pustki! Każdy od razu wychodzi, kiedy tylko go zobaczy. Sami boimy się już podawać mu alkohol. Strach odmówić, ale z każdym kolejnym kieliszkiem...
– Zajmę się tym – westchnął ciężko Shikamaru.
– Ja się tym zajmę – odezwał się Naruto, wychodząc zza rogu. Na jego widok mężczyzna, który przyszedł prosić o pomoc, zbladł. Wszyscy w wiosce wiedzieli, że Sasuke Uchiha był przyjacielem Hokage. Równie potężnym, a co gorsze z wątpliwą przeszłością. To dzięki obecnemu Hokage uniknął więzienia za wojenne zbrodnie. Sasuke budził więc powszechny strach, który nie minął mimo upływu lat. Każdy wolał mu nie podpaść.
– Hokage-sama. – Mężczyzna ukłonił się nisko. – Ja przepraszam, nie wiedziałem, że pan... Nie miałem nic złego na myśli.
– W porządku. – Naruto uśmiechnął się. – To się dobrze składa, bo szukałem Sasuke.
Udał, że nie dostrzegł spojrzenia Shikamaru.
– Zaprowadź mnie do niego – poprosił, choć jego ton był na tyle stanowczy, że mężczyzna mógł potraktować jego słowa jak żądanie.
– Tak, Hokage-sama.
– Raporty dokończę później – rzucił jeszcze do Shikamaru, kiedy wychodził z siedziby.
*
Naruto niecierpliwił się, bo choć mężczyzna, który miał go zaprowadzić do baru, szedł szybko, sam już dawno byłby na miejscu. Zabawne, że teraz tak się niecierpliwił, a wcześniej... miał wrażenie, jakby zmarnował całe lata.
Nie zawahał się, gdy w końcu doszli na miejsce. Wyminął mężczyznę i wszedł do środka. Od razu zauważył błysk Sharingana.
Sasuke siedział na skraju baru, pochylony nad kieliszkiem. Obok niego stała prawie pusta butelka sake. Jego spojrzenie był przerażające, lekko zamglone i... Naruto musiał przygryźć wargę, żeby się nie uśmiechnąć. Sasuke patrzył na niego tak jak kiedyś – z mieszanką poirytowana, prowokująco i arogancko jednocześnie. Wcześniej ten wzrok doprowadzał go do białej gorączki. Nie sądził, że aż tak się za nim stęskni.
Podszedł do baru, nie zwracając na ogólne poruszenie, jakie wywołał.
– Co tu robisz? – usłyszał zachrypnięty głos Sasuke. Był pijany, mówił wolno, przeciągając nieco sylaby. Naruto już nie wytrzymał i uśmiechnął się.
– Podobno straszysz mieszkańców wioski – powiedział i położył dłoń na blacie. Przez kilka sekund patrzyli na siebie intensywnie.
– To jakieś nieporozumienie, Hokage-same! – odezwał się spanikowany barman. – Pan Uchiha nikogo nie starszy, jest tutaj mile widziany!
– W porządku. – Naruto skinął mu głową. – Przenosimy się z imprezą gdzie indziej – dodał i znowu skupił się na Sasuke.
Ten prychnął, słysząc te słowa.
– Chyba nie sądzisz, że będziesz mi rozkazywał, młotku.
Zmarszczył lekko brwi, gdy zdał sobie sprawę z tego, co powiedział. „Młotku”.
– Most w Kraju Fal powinni właśnie tak nazwać.
– Co? – Naruto spojrzał na niego zdezorientowany. Chyba jeszcze nigdy nie widział go aż tak pijanego.
– Ten most, na którym walczyliśmy z Haku. – Sasuke zmrużył oczy. – Powinni nazwać mostem Wielkiego Młotka.
Naruto parsknął śmiechem. Mimo obelgi, poczuł w żołądku dziwny, ale przyjemny uścisk. Napięcie tylko się powiększyło, kiedy dostrzegł na ustach Sasuke lekki uśmiech.
– Tylko ty możesz obrażać tak Hokage i nic sobie z tego nie robić.
– Wiem – mruknął Sasuke z rozbrajającą szczerością. – Naruto, ja...
– Chodź – przerwał mu. – Chodźmy stąd.
Sasuke wolno skinął głową i sięgnął do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Wyciągnął z niej banknot, który położył na blacie, obok butelki. Jego ruchy były wolne, nieco nawet niezdarne i kiedy Naruto tak go obserwował, zastanawiał się, co sprawiło, że Sasuke trafił do tego baru i tak się upił.
Zareagował instynktownie, kiedy Sasuke, wstając z krzesła, zahaczył nogą o belkę i zachwiał się.
– Puszczaj – warknął i spróbował się wyrwać, ale Naruto tylko mocniej zacisnął palce na jego ramieniu.
– Nie.
Sasuke spojrzał na niego zirytowany. Ich twarze dzieliło od siebie tylko kilka centymetrów.
– Puść mnie, idioto – wycedził.
– Nic z tego – powiedział Naruto i przełknął ciężko, czując, jak jego głos był zachrypnięty. – To rozkaz Hokage.
Sasuke prychnął i odwrócił głowę, ale już nic nie powiedział. Naruto po raz kolejny nie mógł powstrzymać uśmiechu. Dumny, pijany Uchiha.
Kiedy wychodzili, skinął lekko głową barmanowi, który z kolei skłonił się tak mocno, że o mało nie uderzył czołem o blat lady. Naruto nie zwrócił już na to uwagi. Wyprowadził Sasuke z baru.
Jqk ja to uwielbiam Po prostu dniami czekam na nowy rozdziali zawsze czuje podekscytowanie kiedy wleci nowy rozdzial. Troche smutno że się kończy ale cóż chce wiedzieć co zdecydują 😍
OdpowiedzUsuńCzekałem na rozdział z niecierpliwością. Nie mogę się doczekać następnego :) Ciekawi mnie jak przebiegnie ich rozmowa i co z niej wyniknie. Cała sprawa z połączniem Boruto i Tare to wspaniały wątek, interesuje mnie bardzo jak się zakończy.
OdpowiedzUsuńPrzy tym rozdziale zaczęłam myśleć jak smutna jest ta historia. Szkoda mi Sakury, Hinaty i dzieci, że nie są w pełni szczęśliwą rodziną, a z drugiej strony Naruto i Sasuke też nie są szczęśliwi. Przykro sobie przypomnieć, że takie jest życie. Ale nie mogę powiedzieć, ze nie jestem ciekawa gdzie oni teraz pójdą i o czym będą rozmawiać :)
OdpowiedzUsuńNashmiru
Mimo, że podobał mi się świat Tare to chyba najbardziej czekałam aż właśnie Sasuke wróci i pogada z tym "swoim" Naruto. Czekałam i chyba jeszcze trochę poczekam na ich szczerą rozmowę o swoich uczuciach, ale tak poza tym świetny rozdział czekam na kolejny! Bardzo mnie ciekawi jak zakończysz tą historię, w końcu to już za niedługo (smutek). Życzę miłej majówki btw
OdpowiedzUsuńAlisonQ
Super rozdział! Mega lubie świat Tare, ale też właśnie czekałam na to, aż Sasuke wróci i wkońcu ze sobą porozmawiają. Marzenie, by taka szczera rozmowa była w anime. Szkoda mi tylko trochę Sakury i Hinaty, ale dla mnie jest ważniejsze szczęście Naruto i Sasuke. Czekam na nowy rozdział :DD
OdpowiedzUsuńWesołej majówki życze, tak przy okazji-
Przyznam, że jest mi głupio, bo do tej pory nie udało mi się zajrzeć na bloga. Chciałabym jednak, żebyś wiedziała, że dalej wspieram i czytam twoja twórczość!
OdpowiedzUsuńAlternatywny świat, jaki mam przedstawiłaś, wypadł tak, że ten "borutowy" wydaje się smutną egzystencją naszych bohaterów. Mam wrażenie, że wszystkie niedociągnięcia u Ciebie zostały naprawione i pokazane nam oczami Sasuke. W końcu możemy dostrzec, że nawet przez względny pokój między wioskami, to oni dalej czują się aktywnymi wojownikami. Co więcej, pokazany nam został dziedzic klanu Uchiha i Uzumaki, którego następne pokolenie powinny mieć w szeregach shinobi. A nie dzieciaki, które są w takim wieku, że powinny coś sobą już "reprezentować", a ma się wrażenie, że jeszcze dużo czasu trzeba na to poczekać. Najśmieszniejsze jest to, że twórcą coś się pomieszało, bo to ród Uchiha miał rosnąć w siłę, ale dalej ich liczebność jest znikoma. W końcu to Sasuke pragną odbudowy klanu, a to Naruto "dostało się" większe grono rodzinne. Fajnie było zaobserwować sytuację, że zostaje to przez Sasuke wyrzucone jako zarzut w stronę niemającego na to wpływu alternatywnego Naruto.
Jednak po kolei. Najpierw wspomnę o Sasuke, bo to on tu jest głównym "czynnikiem" poznania tych dwóch innych od siebie światów. Jest to nie lada wyczyn, odwzorować jego charakter, a ty to zrobiłaś w dwóch wersjach. Jeden i drugi jest arogancki, jednak dostrzec można, że są między nimi różnicę. A może to dlatego, że ten "borutowy" zmienia się pod wpływem Tare i przemyśleń związanych z jego życiem. No i jakby nie patrzeć, Uchiha w każdym świecie potrafi być dobrym shinobi na miarę legendy, co zostało pokazane w walce pomiędzy nimi.
Z kolei. Naruto wydaje się mieć "większej znaczenie", ponieważ ich więź pozwala na przekraczanie kolejnym barier. A może raczej dzięki temu przywiązaniu on również potrafi zaskoczyć - w końcu nie do końca stracił zdolności leczenia, co było dla mnie niespodzianką. Jednak to jego upór dał biegu temu wszystkiemu, że nie tylko są ze sobą razem, ale i stworzyli szczęśliwą rodzinę.
Oczywiście jeszcze nasza Sakura została, która w tej wersji podoba mi się nawet bardziej. Jednak ta krótka okazja by, szczerze porozmawiać z Sasuke zostaje w pamięci. Ponieważ mogła usłyszeć prawdę, że jej odwieczne marzenie bycia z nim nigdy się nie ziści, tak jak sobie to wymarzyła. W ogóle Sasuke zaimponował mi w rozmowie z nią swoją otwartością popełnionych błędów i również prośbą względem Tare.
No i został nam właśnie on - główny bohater. Jak na razie więcej cech odziedziczył po Naruto. Jednak jego młodość może na to wpływać i gdy podrośnie, będzie raczej opanowany jak jego drugi ojciec. Widać w nim dojrzałości i jego przyszłość wyglądają tak, że może stać się również legenda w świecie shinobi. I każdy rodzic chciałby takiego dziedzica. I mówię to szczerze, Tare to dzieciak, który miałby szansę mieć większą ilość "wyznawców" niż Boruto. Fajnie, gdyby to było prawdziwym rozwinięciem dorosłego życia w uniwersum Naruto. ^^
Reasumując, to powiem że wszystko, co napiszesz ma dla mnie tak zwane "ręce i nogi", więc dlatego tak bardzo podobają mi się twoje opowiadania. Widać, że jest to przemyślany i dojrzały pogląd.
Ale zaraz, zaraz! Ja tu się rozpisuje, jakby miał być koniec tego wszystkiego - może przez to, że wcześniejszy rozdział był tak jakby zakończenie przygód między tymi światami. Jednak dalej mamy kontynuację w świecie Boruto. I muszę przyznać, że jestem mi żal Sasuke, który uświadomił sobie, że życie z Naruto byłoby tym szczęśliwym, ale gdy wraca się do rzeczywistości to trudno jest to "naprawić", gdy już życie toczy się innym rytmem. I zadajemy sobie trudne pytanie... Jak naprawić to, co mogłoby dać nam szczęście, ale nie skrzywdzić przy tym innych? Jestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju sytuacji, bo choć liczy się na "poprawę", to trudno w nią uwierzyć.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam cię tym komentarzem. Pozdrawiam!
kana_sama
Bardzo się cieszę z Twojego komentarza! :) Blog nie jest tak przyjazny jak wattpad, zwłaszcza jeśli korzysta się na komórce, ale ilu nerwów mi zaoszczędził... :D nie znoszę wattpada. Cieszę się, że wolisz świat Tare. Chyba dobrze oddałam też tych borutowych bohaterów, bo dokładnie mam takie same przemyślenia - taką smętną egzystencję mają w tej rzeczywistości :D Tak, strasznie mnie bolało, że świat ninja został zepchnięty na dalszy plan. To tak jakby z Gry o tron w którymś sezonie zaczęli robić Wspaniałe stulecie...
UsuńDo Sasuke mam ogromną słabość. Uwielbiam go pisać i prowadzić i gdyby był jakiś team, to ja bym na pewno należała do #teamUchiha xD Jestem zaskoczona, ale w tym świecie Tare też polubiłam Sakurę :D Ej, totalnie mnie porwałaś z tym Tare i "wyznawcami" Boruto. Jak tak sobie o tym myślę, to on nawet mógłby być fajnym bohaterem w takim anime właśnie! Nie byłby nadąsanym dzieciakiem, ale miałby tą szaloną mieszankę Naruto i Sasuke. Takie coś byłoby mega, nooo!Dziękuję za kom, cudownie się go czytało :) Pozdrawiam!
Jestem!
OdpowiedzUsuńŻycie ssie i dlatego wpadam jak po ogień. Ale już przechodzimy do meritum :).
Po pierwsze, jak coś jest dobre to człowiek nigdy nie ma dość, a tak jest moja kochana z Twoimi opowiadaniami. Do tej pory pamiętam mój ból jak zakończyłaś "Bom bom". Oj, serce krwawiło. Może tu ma znaczenie długość? Bo przywiązujemy się do bohaterów. Bo np. Kwarantanna i Cum, czułam się syta po zakończeniu. Nie to, że nie przeczytałabym kontynuacji, ale no... Nie pozostawiłaś mnie jak narkomana bez działki xD.
A teraz wróćmy do rozdziału. Heh, jakoś tak zadziałało mi na uzębienie, że Sasuke zaraz po powrocie nadział się na Hinatę i Sakurę. Ja wiem, że w tym świecie są one nieodłącznym elementem życia zarówno jednego jak i drugiego, ale no. Wolałabym żeby pełniły funkcję dekoracyjną. No wiesz, bez wpływu na akcję. Ale też wiem, że się tak nie da. I tak myślę, że przecież skoro tam nie ma miłości pomiędzy małżonkami to nie lepiej to zakończyć? No wiesz, zarówno jedna, jak i druga zasługuje na szczęście. I nie nie mówię tego tylko dlatego, że wtedy uaktywni się paring Sasunaru. Nie, po prostu teraz cała czwórka jest nieszczęśliwa. Ech, takie trwanie razem dla trwania. Mam nadzieję, że to ogarną!
I teraz finał finałów... SASUKE NA RAUSZU! Huehuehue... Coś czuję, że pragnienia wymkną się z klatki i będzie ciekawie. Wiadomo gdy są procenty to hamulce przestają działać. I mam nadzieję, że to nie będzie tylko kłótnia (bo ktoś musi zostać winnym całej sytuacji, a raczej Uchiha zwali wszystko na Naruto xD), a konstruktywna rozmowa, a później poszukiwania rozwiązania :3. Tak więc, czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały, bo ten wydał mi się za krótki! Teraz to się poczułam na głodzie! Ja chcę wiedzieć co dalej! Koko proszę (wtyka worki z weną) nie trzymaj mnie w niepewności zbyt długo. Pozdrawiam :*
Ach, też tak myślę i cieszę się, że w fikach znajdujesz odskocznię! <3 Rozumiem i chyba masz rację z przywiązywaniem się do bohaterów! Tak mi się spodobało pisanie o nich, że już się tworzą kolejne części i chociaż mam jeszcze pomysły na inne teksty, to nie miałam serca porzucać tego tareowskiego świata (haha, jak to brzmi)! To byłoby zbyt brutalne! A tak nawiasem, to wiele osób mówiło, że zakończenie BB było słabe, więc i to może wpłynęło na ten głód :D W tym czworokącie nieszczęścia bardzo ciekawe jest to co piszesz. Pomyślałam sobie o Sakurze - tak bardzo dążyła do tego, żeby zrealizować swoje nastoletnie marzenie i być z Sasuke, a kiedy w końcu to się stało, życie boleśnie zweryfikowało jej marzenie. Jak oglądałam anime miałam wrażenie, że całą miłość przelała na Saradę. Dzięki za kom, uwielbiam je! Pozdrawiam <3
UsuńHej, hej, dzień dobry, cześć. Może nie odniosę się do samego opowiadania(przeczytanego w tramwaju w drodze na joge, heh). Nie mniej przez przypadek tu trafilam podróżując gdzies w odmętach wattpada. I kurde skądś kojarzyłam opowiadanie(sasuke sprzedawca lodówek) i dopiero po jakimś errorze w głowie przypomnialam sobie odlegle czasy gimnazjalne, ze to czytalam a teraz mam lat prawie 25 i nadal mi sie podoba. Chcialam tylko podziękować za Twoja twórczość bo, moze to patetycznie zabrzmi, trochę podratowala mi moje młodzieńcze życie bo w swiat ff uciekam w najgorszych momentach zycia i trzymaja mnie jakos na powierzchni. Czekam, wiec na nastepny rozdzial i niech wena i kreatywność beda z Toba :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za taki kochany komentarz! Strasznie się cieszę, że moje fiki dodawały Ci otuchy w ciężkim czasie! To wiele dla mnie znaczy :)
Usuńps. uwielbiam jogę!
Jest mi tak strasznie głupio, że wcześniej nie skomentowałam. Dopiero chwilę temu znalazłam to opowiadanie i przemknęłam przez nie tak szybko, że nawet nie zorientowałam się kiedy doczytałam do końca 15 rozdziału. Żałuję, że w anime(dokładniej w Boruto bo Shippuuden pod względem SasuNaru był do zniesienia) nie ma tak rozbudowanej i ciekawej historii jaka jest tutaj. Bardzo się cieszę i jestem ciekawa jak wpadłaś na taki genialny pomysł z alternatywnym związkiem Sasuke i Naruto. Opowiadanie samo w sobie zawiera wszystko czego oczekiwałam żeby pojawiło się w anime A tak się nie było. Bardzo mi się również spodobało jak odpisałaś relację Naruto i Sasuke w "normalnym" jak i alternatywnym świecie. Spodobał mi się również wątek z Sakurą z alternatywnego świata. Same przemyślenia Sasuke gdy patrzył na Tare wywołały u mnie tak silne emocje i tak smutno mi się zrobiło czytając to całe opowiadanie. Jestem przeszczęśliwa że znalazłam tak dobrze napisane i zorganizowane SasuNaru. Bardzo Ci również dziękuję za to ile pracy i czasu włożyłaś w tą książkę. Podziwiam twoja pracę włożoną w to i inne opowiadania i czekam na kolejne niesamowite historie, które wyjdą z pod twojej ręki. Życzę więcej tak dobrych opowiadań i dużo weny;) Pozdrawiam również Starego Krakersa za boskie arty i miniaturki. Jeszcze raz bardzo przepraszam że wcześniej nigdy nie skomentowałam żadnej twojej pracy
OdpowiedzUsuńna genialny pomysł wpadłam na początku kwarantanny, rok temu, jak zaczęłam oglądać Boruto i byłam tak wkurwiona, że postanowiłam jakoś naprawić ten świat ;) dzięki dzięki :) wszystko przed Tobą, zawsze można nadrobić ;)
UsuńPozdrawiam!
Wolę Jadnak alternatywny świat, bo w tym Sasuke i Naruto nie są tymi osobami, które kocham i nie pokazują siebie. Widać, przynajmniej po Naruto, że decyzja ze ślubem była zbyt szybką i pochopna i super ujęłaś to w tym opowiadaniu. Szkoda, że w mandze nie doczekamy się ich romansu... Dobra kończę ględzić i lecę czytać dalej bajo (co do bloga trudno mi się tutaj czyta bo głównie robię to na telefonie ale jak tak ci wygodnie to będę starała się nie narzekać)
OdpowiedzUsuńAż żal, że Sasuke opuścił tamten świat i wrócił do siebie, do tej smutnej rzeczywistości, gdzie są tacy nieszczęśliwi. Już tęsknię za Tare i jego trafnymi uwagami, ogólnie, za jego niewyparzonym językiem i ogromem ciepła, jakie w sobie ma. Tare to w ogóle świetnie napisana postać, cechy ojców są w nim idealnie wyważone, doskonała mieszanka tego, co najlepsze w nich obu. Jak to możliwe, że nie mamy tego w mandze? Gdzie mogę złożyć reklamację?
OdpowiedzUsuńNo i jesteśmy, że tak powiem, w domu. W którym nie będzie już nigdy tak sielankowo jak było (a przynajmniej z pozoru) wcześniej. Bo te młotki wreszcie zrozumieli. Wiadomo, że łatwo nie będzie, skoro Sasuke pierwsze co robi po skonfrontowaniu się z ich rodzinami to upija się w barze, strasząc, haha, klientów;D rozwaliło mnie to.
OdpowiedzUsuńNo ale tak jak zauważył w tamtym świecie wszystko wydawało się łatwiejsze. No i było łatwiejsze. Tutaj mają rodziny. I strasznie to ciekawe jak to rowiazesz:D bo to raczej oczywiste, że nie będą chcieli z siebie rezygnować. Będą spotykać się w tajemnicy? Rozwiodą się? Co z Boruto i Saradą? Bo Sakura i Hinata to druga sprawa, one są dorosłe, mimo że ślepo zakochane, to dzieci są tutaj, w tej sytuacji ważniejszym,, problemem'', bardziej mimo wszystko narażonym na zranienie.
I super, że jeszcze spotkają się z Tare:D Aj, jakie to ciekawe wszystko! Hah mam nadzieję, że chęci do pisania nigdy cię nie opuszczą, bo robisz kawał dobrej roboty<3
Okej okej Sasuke wrócił do domu. Wszystko pięknie wszystko cacy. A tu nagle dupa i tchórzy nic nie mówiąc Naruto. Tak sobie myślę , gościu no co z Tobą. Dlaczego nic nie powiedziałeś. Dlaczego nie zwierzyłeś się jacy w tamtym świecie jesteście szczęśliwi. Ale oczywiście no nie może być tak od razu wszystko pięknie bo chyba bym ze szczęścia się posikała a tak to trzeba dalej czekać jak sytuacja się rozwinie :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście i dzięki bogu a w sumie to chyba bardziej Panu Kishimoto, że z Naruto to uparty osioł jest. I jak już sobie coś postanowi to będzie za tym gonił do utraty tchu.
Nie wiem czemu ale jak wyobraziłam sobie pianego Sasuke to pomyślałam sobie od razu, że uroczo by wyglądał. Co z tego, że arogancki z niego drań. Ale taki jego urok :D
Znowu to. Sasuke pomimo wielkich zmian jakie nastąpiły, kryje się i boi. Az mam uderzyć go w ten łeb żeby się ogarnął. Bawi mnie jak unika Sakury, z drugiej strony jest to przykre. Tak samo jeśli chodzi o Naruto i Hinate. Mimo wszystko oddały się całkowicie a nie mają nic w zamian. Wielkim plusem jest to jak Naruto stanowczy i zapartym jest jeśli chodzi o Sasuke, którego czasem nie powinno się zbyt brać do siebie, ponieważ co innego mówi a co innego myśli. Podobają mi się takie drobiazgi jak ten że gdy Sasuke się zachwiał Naruto od razu mu pomógł. Takie rzeczy tworzą historię z większym smaczkiem.
OdpowiedzUsuńNo tego to jeszcze nie było "Dumny, pijany Uchiha" a przynajmniej ja jeszcze na coś takiego nie natrafiłam. Mogłam się domyślać, że tak może postąpić tym bardziej, że jest tylko człowiekiem, który w ostatnim czasie wiele przeżył, może i nie fizycznie ale psychicznie już tak. Jednak dziwnie mi z tym, że tutaj możemy zobaczyć jego drugą twarz. Jest to ciekawe i świetnie napisane doświadczenie którego nie mogliśmy zobaczyć w anime, dzięki za to.
OdpowiedzUsuń