niedziela, 11 kwietnia 2021

Tare - rozdział 13

 Dziękuję za komentarze i zapraszam na kolejny rozdział. 

W końcu mamy walkę ;) 


 Przenieśli się do wymiaru, w którym walczyli kilka miesięcy temu z Momoshikim. Wciąż było to to samo wyjałowione pustkowie, zniszczone przez ich potężne ataki.

– Bez genjutsu – zaznaczył Naruto. – My też chcemy coś pooglądać.

– Nie wątpię – mruknął Sasuke i wymienili się porozumiewawcze uśmiechy. Drugi Sasuke nic nie odpowiedział, przyglądając się tej scenie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

– Nie pozabijajcie się i nie pourywajcie sobie rąk. Ani innych części ciała – dodał jeszcze Naruto i z trudem powstrzymał uśmiech, gdy obaj spojrzeli na niego w identyczny sposób. Ze zirytowaniem, szczyptą politowania i czegoś jeszcze. Czegoś, co było zarezerwowane tylko dla niego. Sasuke na nikogo innego nie patrzył w taki sposób. Naruto uwielbiał to spojrzenie i z zaskoczeniem zdał sobie sprawę, że nawet w alternatywnym świecie, nawet kiedy tam mieli żony i rodziny, nie straciło ono na mocy.

– Powodzenia – powiedział, odrobinę za długo wpatrując się w tamtego Sasuke.

– Nie traćmy już czasu i zaczynajmy – warknął Sasuke i zeskoczył z olbrzymiego pnia, na którym stali. To na nim Tare zadał Momoshikiemu ostateczny cios.

– Powodzenia! – krzyknął Tare, uśmiechają się szeroko. Drugi Sasuke odwzajemnił ten uśmiech i też skoczył w dół. – Tata jest zazdrosny – powiedział, kiedy zostali już sami.

Naruto spojrzał na syna zaskoczony tym śmiałym komentarzem, ale po chwili uśmiechnął się lekko.

– Mówisz?

– Ja to wiem. – Tare założył ręce na piersi. – Dawno go takiego nie widziałem.

Naruto prychnął w odpowiedzi, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu cisnącego mu się na usta. Przyjrzał się stojącym naprzeciwko siebie Uchihom. Miał nadzieję, że ta zazdrość nie odbierze Sasuke zdrowego rozsądku. Nie chciał, żeby przegrał.

– Ty też chcesz się włączyć? – zapytał Tare, kiedy zobaczył przed sobą złotą poświatę. Spojrzał na Naruto, który wszedł w tryb Kumary.

– To na wszelki wypadek, gdyby ich za bardzo poniosło.

Tare skinął głową i spojrzał w dół. Już dawno nie był tak podekscytowany.


*


Obaj stali przed sobą w odległości kilku metrów i mierzyli się spojrzeniem. Czekali na odpowiedni moment, analizowali postawę ciała przeciwnika, obserwowali swoje dłonie. Zaczną walkę od taijutsu czy sięgną od razu po broń albo techniki? Żaden z nich nie chciał przegrać, ale nie mogli nie przyznać, że ten pojedynek był niepowtarzalną okazją na sprawdzenie ich umiejętności.

Zaczęli od walki wręcz. Sasuke mógł to przewidzieć. Jego alternatywna wersja chciała zapewne sprawdzić, jak sobie radził, nie mając ręki.

Atak rozpoczął się niespodziewanie. W jednej sekundzie tamten Sasuke stał kilka metrów od niego, w drugiej był już przed nim i zaczął zadawać ciosy z taką szybkością, że Sasuke z trudem mógł za nim nadążyć. Widział błysk w swoim czarnym oku. Dziwnie patrzyło się na nieodsłoniętego grzywką Rinnegana. Ciekawe czy opanowali go na tym samym poziomie?

Jęknął, gdy na chwilę jego uwaga się rozproszyła. Przeciwnik od razu to wykorzystał i kopnął go w brzuch z taką siłą, że odleciał na kilka metrów. Sasuke nie dał mu nawet czasu, żeby wstał. Teleportował się tuż nad miejsce, w które upadł i zamachnął się, ale jego pięść uderzyła w ziemię. Przeturlał się w bok. Poczuł na twarzy drobinki kamieni, które rozkruszył cios przeciwnika. To była jego szansa. Poderwał się na równe nogi i sięgnął po miecz. Być może nie miał szans ze swoją alternatywną wersją w taijutsu, ale liczył się ostateczny wynik pojedynku.

Kącik jego ust drgnął, gdy dostrzegł błysk Sharingana w oczach przeciwnika. Zamachnął się, ale cios został zablokowany przez kunai, który niespodziewanie pojawił się w lewej ręce Sasuke. W jego oku też zalśnił czerwono-czarny symbol Sharingana.

Nareszcie zaczęła się prawdziwa walka.


*



Obserwowali ich z bezpiecznej odległości. Niezwykły taniec ciosów i uników na najwyższym poziomie. Szybkość, z jaką się poruszali sprawiała, że trudno było za nimi nadążyć. Tare musiał aktywować Sharingana, żeby niczego nie przegapić. Z zapartym tchem podziwiał precyzję i siłę ataków ojca. Z zaskoczeniem obserwował nad podziw sprawne uniki jego alternatywnej wersji. Mimo braku ręki tamten Sasuke niewiele mu ustępował. Wypracował styl, który sprawił, że można było zapomnieć o jego niepełnosprawności. Był porażająco szybki i zwinny. Miecz stał się przedłużeniem jego ramienia. Tare wstrzymał oddech, a jego serce zamierało za każdym razem, gdy atakował. Używał podstępów, które już kilka razy zaskoczyły Sasuke.

Tak jak teraz. Jego ojciec, zajęty ofensywą, nie zareagował w porę. Tamten Sasuke zamienił się miejscami z głazem, przy którym stał przeciwnik i rzucił w niego kunaiem, żeby kolejny raz zmienić swoje położenie.

– Kurwa. – Usłyszał zachrypnięty głos Naruto i rzucił mu szybkie spojrzenie. – Nie słyszałeś tego – powiedział i uśmiechnął się na wpół skrępowany, na wpół rozbawiony. Tare już wiele razy był świadkiem jak jego ojcowie przeklinali, zwłaszcza podczas sparingów. Był więc przyzwyczajony do ich barwnego języka. Sam często stosował niektóre słowa, za co za każdym razem dostawał srogą burę od Konohamaru.

Sasuke w ostatniej chwili uchylił się przed atakiem i, wykonując błyskawiczny obrót, zamachnął się kataną. Ostrze prawie musnęło szyję przeciwnika..

– Tak! – wyrwało się Tare. Zacisnął pięści, jak urzeczony oglądając walkę. Dźwięk uderzających o siebie katan wywoływał gęsią skórkę na jego skórze. Zaczął się zastanawiać, kiedy on będzie w stanie posługiwać się bronią w taki sposób.

Walczyli w podobny sposób, znali swoje ruchy i blokowali je, przez co ich pojedynek bardziej przypominał skomplikowany i niebezpieczny taniec, niż rzeczywistą walkę. Naruto obserwował ich z nieskrywaną przyjemnością. Szybko też zauważył, że mimo podobieństw, ich styl trochę się od siebie różnił. Sasuke z jego świata atakował szybko, uderzał z olbrzymią mocą, był majestatyczny i otwarcie udowadniał swoją potęgę. Jego alternatywna wersja, tamten Sasuke stosował więcej uników, mimo niewątpliwej mocy, w atakach nie używał aż tyle siły. Kilka jego zagrywek skutecznie zraniło przeciwnika. Naruto fascynowała ta drobna różnica w sposobie ich walki i próbował zrozumieć, skąd się wzięła. Niewątpliwie bardziej podstępny styl walki tamtego Sasuke był spowodowany brakiem ręki. Musiał zrekompensować ten brak sprytem. Jednak to nie była jedyna zmiana. Różnili się posturą – jeden był bardzo szczupły, drugi umięśniony. Może stąd wynikała siła, z jaką uderzali. Ataki tamtego Sasuke mimo że potężne, nie były aż tak miażdżące jak Sasuke z tego świata. Ale było coś jeszcze i Naruto dostrzegł to w końcu, kiedy tamten Sasuke zaatakował i stracił na chwilę gardę. Wtedy otrzymał cios tak potężny, że odrzucił go wiele metrów do tyłu. To był cios, który Naruto wielokrotnie stosował na Sasuke. Tamten Sasuke nawet nie wiedział, jak go zablokować. A to znaczyło, że nie walczył z Naruto z drugiego świata zbyt często. Był silny, bo podróżując po świecie trafiał na różnych przeciwników, w przeciwieństwie do jego Sasuke, który tak często sparingował się z nim. Spryt i przebiegłość podyktowana nieznajomością przeciwnika kontra olbrzymia siła i sparingi na poziomie Kage z Naruto. Właśnie tym był ten pojedynek.

Zachwycony krzyk Tare sprowadził Naruto to rzeczywistości. Tamten Sasuke podniósł się i ponownie był gotów do walki.

Naruto uśmiechnął się i, ani na moment nie odrywając spojrzenia od walczących, powiedział:

– Twój ojciec podczas walki jest jednym z najpiękniejszych widoków, jakie widziałem w życiu.

– Jednym z? – zapytał Tare podejrzliwie. Nie wiedział czemu, ale od razu pomyślał o Hinacie i wybitnie nie spodobała mu się wizja, że jego ojciec mógłby uważać ją za...

Naruto zamrugał. Dopiero po chwili dotarło do niego, o co Tare pyta. Roześmiał się i podrapał po karku.

– Chcesz wiedzieć, jakie są inne? Przede wszystkim patrzenie, jak dorastasz.

Tare zawstydził się i odwrócił wzrok, kiedy napotkał niebieskie oczy Naruto. Poczuł ciepło na policzkach. Jego ojciec podczas takich wyzwań potrafił być obezwładniająco szczery. Nie, żeby Tare szczególnie często słyszał takie słowa, ale za każdym razem, gdy Naruto mówił coś takiego...

– I co jeszcze? – burknął, zakładając ręce na piersi. Dobrze, że nikt tego nie słyszał. I nie widział jego reakcji!

Naruto zastanowił się, przykładając rękę do ust.

– Może świeży, pachnący ramen, kiedy jestem głodny jak wilk?

Tare, słysząc to, roześmiał się, zapominając o swoim skrępowaniu. Naruto posłał mu szeroki uśmiech. Była jeszcze jedna rzecz, o której pomyślał, ale o niej wolał synowi nie mówić. Zerknął na walczących. Sasuke nie tylko podczas walki prezentował się doskonale. Naruto lubił go tak samo na sparingach jak i wtedy, gdy był nago.

– Tato – usłyszał i zamrugał szybko, żeby wrócić do rzeczywistości.

– Co?

– Masz strasznie głupi wyraz twarzy.

– Co?! – warknął Naruto, który słysząc to pytanie, aż się zaczerwienił. Spiorunował Tare wzrokiem i miał wrażenie, jakby widział młodego Sasuke – jego zmrużone oczy i uśmiech, nie za szeroki, kpiący i arogancki. – Chciałbym ci przypomnieć, gówniarzu, że jestem twoim ojcem! I to jeszcze Hokage! Zero szacunku!

– Przepraszam, ale teraz naprawdę zobaczyłem, o co chodzi tacie, jak twierdzi, że za każdym razem, jak mówisz o ramenie, masz ten wyraz twarzy.

Naruto zaklął cicho pod nosem.

– Dlaczego najsilniej musiałeś odziedziczyć po Sasuke akurat ten niewyparzony język? Nie mogłeś być po prostu zabawny? Jak ja?

– Ależ jestem – przyznał Tare. – W idealnym stopniu zabawny, żeby nikt nie nazwał mnie młotkiem i odpowiednio złośliwy, żeby nie przeciągnąć struny i nie zostać draniem. – Uśmiechnął się wesoło, widząc minę Naruto.

– Ale bezczelności to masz akurat w nadmiarze.

– Kakashi-san też tak mówi – przyznał Tare. – Ale twierdzi, że jak mam takie geny, to nie ma już dla mnie ratunku.

Naruto prychnął, ale nie mógł dłużej ukryć uśmiechu. Rozmowy z Tare wraz z upływem lat stawały się coraz bardziej interesujące.

– I mówił jeszcze – dodał Tare, uśmiechając się w ten swój uchihowski sposób – że powinni was zamknąć, za przekazanie dalej takiej mieszanki oślego uporu, zabójczej brawury i porażającej ilości arogancji. Tych właśnie słów użył.

– Zaraz ja go zamknę... – warknął Naruto, ale Tare nie zwrócił na niego uwagi.

– Powiedział, że gdyby był jeszcze Hokage, zakazałby łączenie takich genów.

– Znalazł się genetyk jeden – burknął Naruto, który sam nie wiedział, czy był bardziej rozbawiony czy zirytowany. – Będę mu musiał przypomnieć, czyj ośli upór i czyja arogancja uratowały świat. Te zboczone książki chyba już całkiem przeżarły mu mózg. Może ja wydam zakaz czytania takich świństw.

– Nie możesz! – zapeszył się Tare. – Przecież to Ero-senin je napisał. Chciał, żeby jak najwięcej ludzi je przeczytało!

Naruto zmrużył oczy, słysząc to.

– Zabawne – syknął. – Dokładnie to było napisane w przedmowie do tych jego zboczonych książek.

Tare pod spojrzeniem ojca nie był w stanie powstrzymać rumieńca.

– Tylko mi nie mów, że...

– Chciałem po prostu lepiej poznać Ero-senina! Tyle mi o nim opowiadałeś!

Olbrzymi rozbłysk zwrócił odciągnął ich uwagę od rozmowy. Potężne Susanno wzniosły się na kilka metrów. Dosięgały uciętego pnia, na którym stali.

– Dobra, wystarczy tego – warknął Naruto i zeskoczył na dół. Najwyższa pora przerwać walkę, bo się pozabijają, znając charakter Sasuke. On nigdy nie odpuszczał.


*


– No i kto wygrał? – zainteresował się Tare, kiedy zeskoczył na dół.

Nikt nie odpowiedział na jego pytanie. Sasuke i jego alternatywna wersja stali naprzeciwko siebie, oddychając ciężko i mierząc się takim wzrokiem, jakby zaraz ponownie mieli zaatakować. Tare przyjrzał się najpierw ojcu. Z rozcięcia na policzku sączyła się krew, miał siniaki na odsłoniętych ramionach i głębszą ranę na brzuchu, na której zaciskał rękę, żeby złagodzić ból.

Zerknął na jego alternatywną wersję i stwierdził, że tamten Sasuke był w podobnym stanie. Miał rozciętą wargę, poszarpane i zakrwawione ubranie, coś było też nie w porządku z jego nogą. Nie mógł na niej stanąć. Mimo że nie wyglądał zbyt dobrze, Tare poczuł ulgę, bo to znaczyło, że obaj byli na podobnym poziomie.

Nagle jego uwagę zwrócił pewien szczegół. Zanim zdążył ugryźć się w język, otworzył usta i zwrócił się do tamtego Sasuke:

– Co ci się stało z włosami?

– A co jest z nimi nie tak? – Ten zmarszczył brwi i dotknął ręką głowy.

– Sam nie wiem... – Tare przekrzywił głowę, przyglądając mu się z zastanowieniem.

– Coś w tym jest – przyznał niespodziewanie Naruto. – Wywijają ci się na wszystkie strony*. – W jego głosie słychać było tłumiony śmiech.

– Co za idiotyzm – warknął Sasuke, przyglądając się swojej alternatywnej wersji z niesmakiem. Właśnie dlatego nosił krótkie włosy, żeby uniknąć takich sytuacji. Te kędziory wyglądały, jakby żyły własnym życiem!

– Strata czasu – przyznał tamten Sasuke, choć Naruto dałby sobie odciąć drugi raz rękę za to, że zobaczył na jego twarzy delikatny rumieniec. Wymienił się z Tare spojrzeniem.

– No dobra – rzucił, starając się brzmieć poważnie. – Otwórzcie portal. Im szybciej ktoś was uleczy, tym lepiej.

Sasuke otworzył przejście i wszyscy ponownie znaleźli się w ich rezydencji na skraju wioski.

– Tare, idź po Sakurę, ona najszybciej...

– Co się stało?! – usłyszeli kobiecy krzyk i obejrzeli się. Sakura stała właśnie na schodach prowadzących na piętro i przyglądała im się z przerażeniem. – Dlaczego jesteście ranni?

Naruto uśmiechnął się głupio, Tare przygryzł wargę, żeby się nie roześmiać, a Sasuke zgromił ją spojrzeniem. W przeciwieństwie do jej męża z alternatywnej rzeczywistości, który nawet na nią nie patrzył.

– Co ty tu robisz? – zapytał Naruto.

– Przyniosłam wyniki badań. Czekam jeszcze na dwa, ale pomyślałam, że już je wam pokażę... Nie było was w gabinecie, więc pomyślałam... Co się stało, do cholery?

– Niewielki pojedynek – zbagatelizował Naruto i przeszedł do kuchni. – To była idealna okazja, żeby Sasuke sprawdził swoją siłę.

– I dlatego teraz jest ranny? – zirytowała się.

Sasuke odsunął krzesło i usiadł na nim, krzywiąc się lekko. Tare z automatu wziął szklankę i nalał do niej wody. Podał ją ojcu. Trenował z nim już tyle razy, żeby wiedzieć, że po ostrym treningu, zwłaszcza kiedy używał technik związanych z ogniem, chciało mu się piekielnie pić.

– Też chcesz? – zapytał jego alternatywnej wersji, która zajęła miejsce po drugiej stronie stołu. Rzuciło mu się w oczy, że inny był nawet sposób, w jaki siedzieli. Jego ojciec odchylił się na oparciu, położył jedną rękę na stole i rozsunął nogi. Emanowała z niego pewność siebie nawet, kiedy był cały poobijany i zmęczony walką. Siedział tak, jakby cały świat należał do niego. Tamten Sasuke, chociaż daleko mu było do postawy przykładnego uczniaka, nie miał w sobie tej arogancji. Arogancji, na którą Tare nigdy nie zwracał szczególnej uwagi, była dla niego czymś naturalnym, ale teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo ją lubi. Posłał tacie uśmiech, który ten odwzajemnił. Podobała mu się świadomość, że był jedną z dwóch osób, do których ojciec potrafił się uśmiechnąć w taki sposób. I jedyną, która nie musiała spodziewać się złośliwego komentarza.

– Tak, dzięki – usłyszał odpowiedź drugiego Sasuke i zerknął na niego. Też posłał mu uśmiech, który, ku jego zaskoczeniu, również został odwzajemniony. Poczuł przyjemne łaskotanie w żołądku i szybko odwrócił się, żeby nalać mu wody.

Sakura przez chwilę stała, ewidentnie nie wiedząc, którego z nich ma opatrzyć w pierwszej kolejności. Mimo upływu lat, denerwowała się za każdym razem, kiedy miała leczyć Sasuke.

– Jak mocno oberwałeś? – zapytała Sakura, zwracając się do Sasuke ze swojego świata.

– Mocno, nie wiem, czy nie mam złamanych żeber.

– A ty? – zapytała drugiego Sasuke, który wzruszył ramionami.

– Zaczekam, opatrz najpierw jego.

– On ma problem z nogą – odezwał się Naruto, kiedy zauważył, że tamten Sasuke nie kwapił się, żeby kontynuować rozmowę.

– Mogę zaczekać, nic mi nie będzie – rzucił i wziął do ręki szklankę. Obserwował całą sytuację z pozorną obojętnością. Wyłapał zakłopotanie Sakury. Zabawne, bo w jego świecie też je dostrzegał. Bez względu na to, czy była jego żoną, czy nie wciąż ją peszył. Naruto stał za krzesłem, na którym siedziała jego alternatywna wersja, a kiedy Sakura wyleczyła ranę i ostrożnie zaczęła badać żebra, położył dłoń na ramieniu Sasuke.

– Są złamane? – dopytał.

Kącik ust Sasuke drgnął, widząc tę subtelną manifestację.

– Tak, dwa – odpowiedziała Sakura, na chwilę zapominając o zdenerwowaniu. – Podleczę je, ale wciąż będą cię bolały. Później będziemy musieli iść do szpitala. Chcę ci zrobić rentgen.

– Nie możesz ich skleić? – zniecierpliwił się Naruto.

– To nie jest takie proste – wytłumaczyła Sakura. – Ile razy mam ci powtarzać, że przy złamaniach potrzebuję dodatkowego sprzętu? Chcę, żeby kości się dobrze zrosły.

– Daj, ja to zrobię – burknął Naruto i odsunął oburzoną Sakurę. – Zajmij się drugim Sasuke.

– Wiesz, że to nie zawsze wychodzi – odezwał się Sasuke, ale Naruto pokręcił głową.

– Tym razem wyjdzie.

Drugi Sasuke obserwował ich z uwagą.

– Tylko nie mów, że wciąż masz moc leczenia... – wydusił. Naruto posłał mu krótki uśmiech, jeden z tych uspokajających uśmiechów, którymi starał się niemo zapewnić, że miał wszystko pod kontrolą. Aktywował chakrę Kuramy, która rozbłysła złotym blaskiem. Przyłożył dłonie do żeber. Sasuke był tak zaabsorbowany tym widokiem, że nawet nie zarejestrował pytania Sakury, która właśnie zaczęła badać jego nogę. Syknął, gdy poczuł ból.

– Przepraszam! Wygląda na to, że masz pękniętą kość. Też przydałoby się...

– Wyleczę go – odezwał się Naruto.

– Dasz radę? – zapytała nieco ostrzejszym tonem, niż chciała.

– Sama zobacz. – Naruto uśmiechnął się szeroko, dotykając boku Sasuke. – I jak? Udało mi się?

– Pokaż to – warknęła Sakura, odsuwając go. Zbadała Sasuke i chcąc nie chcąc musiała stwierdzić, że naprawdę go wyleczył.

– Jakim cudem? – zapytał Sasuke, kiedy Naruto do niego podszedł. – Myślałem, że po wojnie straciłeś moc uzdrawiania.

– W pewnym stopniu straciłem – przyznał i uklęknął przed nim. Złapał go ostrożnie za nogę, a Sasuke spróbował stłumić to dziwne napięcie, które nagle poczuł. – Trudno to wytłumaczyć, ale czasami to działa. Kiedy jestem wściekły, albo używam pełnej mocy Kuramy... Zazwyczaj najlepiej to działa na Sasuke. Podejrzewamy, że dlatego, że jesteśmy połączeni. Ostatnim razem udało mi się go uleczyć podczas walki z Momoshikiem. Wtedy został mocno oparzony**.

Sasuke słuchał go z uwagą. Nie spodziewał się usłyszeć czegoś takiego.

– To znaczy, że w drugim świecie tego nie potrafię? – Naruto zmarszczył brwi. – Czekaj – rzucił i mocniej skupił się na aktywowaniu chakry Kuramy. Dopiero za którymś razem mu się to udało.

– Nie, od czasu wojny już nikogo nie uleczyłeś.

– Być może dlatego, że tam nie jesteś z nim tak mocno połączony – odezwał się drugi Sasuke. Spojrzeli na siebie i ze zdziwieniem zauważył, że to nie był przytyk. Jego alternatywna wersja tym razem nie miała zamiaru z niego kpić. – Umiejętność uzdrawiania najsilniej działała na mnie. Nawet teraz Naruto szybciej uzdrowił mnie niż ciebie.

Sasuke zachmurzył się, analizując to, co usłyszał. Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu Naruto zwrócił się do Sakury.

– Pokaż badania Tare. Udało się wam zbadać jego geny?

Sakura westchnęła ciężko i zniknęła na chwilę w salonie, żeby wrócić z dużą kopertą. Tare przełknął ciężko ślinę, kiedy napotkał jej zmartwiony wzrok.

– Może Tare nie powinien tego słuchać? – zapytała cicho.  


* Stary Krakers zwrócił uwagę na fryzurę Sasuke w Boruto. A dokładniej w mandze. Daję wam kilka przykładów screenów, żebyście zobaczyli, o co nam chodzi. Fujka, nie? 



** W filmie Boruto, podczas walki z Momoshikim, była scena, w której Sasuke został poważnie oparzony, ale później oparzenia zniknęły. Jakby Naruto swoją chakrą go uzdrowił. Dodaję screeny, jak to wyglądało. Jedna z najfajniejszych scen SasuNaru. Nie mogę znaleźć pełnej walki na youtube niestety. Uznajmy, że cudowna walka Sasuke i Naruto z Momoshikim z filmu wydarzyła się w świecie Tare, a ta beznadziejna z anime w Boruto :P 




17 komentarzy:

  1. Wczoraj wieczorem napisałam komentarz ale czy wiecie nie pamiętając jak się obsługuje blogspota zamiast go wysłać, wcisnęłam wyloguj się i byłam już tak zdenerwowana że nic porządnego znowu nie skleiłam 🤣
    Mam takie tyły że nie wiem od czego zacząć, a tyle się wydarzyło 😭
    Zastanawiam się jak alternatywny będzie walczył, w sumie bardziej myślałam że przegra. Pół dnia spędzili w biurze, później Sasuke przez ich wyczyny w łóżku nie mógł zasnąć. Cała noc spędził na werandzie i myślałam że zmęczenie będzie mu doskierwać. Biorąc to pod uwagę alternatywny Sasuke wygrał walkę. Dobrze że ich siły są sobie równe. Oboje porządnie oberwali ale każdy zachował swoją w dume 😊
    Tare jest przecudowny, uwielbiam ich mieszankę genów i według mnie powinni mieć więcej dzieci 😁 Może i tym razem nawet dziewczynkę 🤣🙈 Naruto zachowuje się jak taki stary zboczeniec, chyba dużo cech odziedziczył po Jirayi 😁 Bardzo mocno podziwiam Ci i gratuluję tego jak piszesz. Opisując dwóch Sasuke, tak różnych, zapewne jest Ci ciężko. Tutaj starasz się opisywać Sasuke z Boruto, który jest mizerną postacią i naszego starego Sasuke z Shhipuudena. O wiele bardziej wolę nasza starą wersje Uchihy. Wyniosłość którą opisałaś po powrocie z walki można było sobie od razu wyobrazić, bo takiego go zapamiętałam, właśnie tak jakby cały świat należał do niego. Oczywiście nawiązując do poprzedniego rozdziału - ja też nie mogę się doczekać powrotu Sasuke do domu. No kurcze, pisze to za każdym razem, no ale Sasuke będzie na wszystko patrzył inaczej. Na Naruto, Sakure, ich związki, może nawet i dzieci. Aż nie mogę się doczekać 🤣
    Sakura w arcie jest ładna. Brawa dla Krakersa. Mimo swojej otyłości wygląda świetnie, tak kobieco 😊 Szkoda tylko że dalej tak reaguje na swojego męża w mandze strasznie mnie to irytuje. Jak można być z kimś tak długo, mieć dziecko i dalej mdleć i rumienić się na jakiego widok. Uhhh... szkoda gadać.
    Wyniki Tare są dla mnie zagadką, z niecierpliwością będę czekać na kolejny rozdział.
    Co do włosów Sasuke w późniejszych rozdziałach mangi ma je z powrotem proste. I dodam taki spoiler że Sasuke się według mnie martwił stanem Naruto, po tym jak Kurama odszedł i trzymał jego głowę na kolanach 🥰 Niby nic, w cieszy 🤣
    Pozdrawiam Mizuumi !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, przykro mi z komentarzem! rzeczywiście ten wyloguj w zdradliwym miejscu jest xD Nie miałam serca pisać, że Sasuke z borutowego świata przegrał. I tak już wygląda jak bezdomny dziad, chciałam mu oszczędzić więcej upokorzeń :D Z dziewczynką zdradzę, że będzie specjalny dodatek, jako taka miniaturka :D Jestem tak ciekawa, jak mi to wyjdzie, że no muszę to napisać. Haha, Naruto stary zboczeniec :DD już widzę jego minę, jakby Cię usłyszał! Czasami było trudno tę dwójkę opisywać, zwłaszcza że Sasuków tak okropnie brzmi :D Ale walka to była sama przyjemność! Ogromnie się cieszę, że podoba Ci się jak piszę :) zgadzam się, nasz shippudenowy Sasuke jest najlepszy! oo, dobrze wiedzieć z tymi włosami, że mu się wyprostowały :D Widziałam kiedyś śmieszny art, że Sasuke stał z prostownicą, może to jest odpowiedź na te stronki :DDD Głowę na kolanach widziałam! Ale już przestałam śledzić mangę, bo śmierć Kuramy mnie oburzyła!!!
      Dziękuję za kom, strasznie miło go było przeczytać <3
      Ściskam

      Usuń
    2. A ja chociaż staram się być na bieżąco, pierwsze słyszę o śmierci Kuramy jak i motywie z kolanami (chociaż biorąc pod uwagę minę Saska z innego rozdziału, wtedy jak walczyli z tym wielookim Uchiha [nie pamiętaju kim on tam był] i Naruto oberwał kataną Sasuke) , jestem w stanie uwierzyć, że taka scena też była wyborna). I popieram, że motyw ze śmiercią Kuramy jest zły. Bulwersujący wręcz :x.

      Usuń
    3. Och, tak! Tak tak, dawno już widziałam tego Sasuke z mangi, ale to było cudowne. Oczywiście mina mi zrzedła jak zobaczyłam tę scenę w anime...

      Usuń
  2. Mega rozdział, zresztą jak każdy! Uwielbiam Tare, jest serio mieszanką tej dwójki. Kiedyś nawet myślałam sobie, co by było gdyby twórca Naruto zrobił właśnie taką alternatywną wersje, gdzie Sasuke i Naruto są razem, i własnie też mają dzieciaka (niby nie możliwe, a jednak). Jestem mega ciekawa wyników Tare, ale na to trzeba czekać, bo długie oraz starannie napisane rozdziały nie idą w kilka dni. Ta książka jest jedną z tak dobrze napisanych, że chętnie kupiłabym wersje na papierze. No nic, teraz tylko czekać na wyniki Tare i resztę!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby została wydana na papierze jedno jest pewne - miałaby zajebistą okładkę :D
      Podpisz się anonimku, żebym wiedziała, kto zostawia komy :)

      Usuń
  3. Hello.
    Koko co tu dużo mówić... Rozdział jak zwykle zacny. I chwali się, że nie postanowiłaś wybrać jednego zwycięzcy. To byłoby okrutne. No dobra, okrutne jakbyś postawiła na tego bezdomnego Sasekja, że to on ma paść na kolana. Chyba by się chłop pociął XD. Ale należą Ci się brawa za ładny opis walki. Dobra robota.
    Aż się uśmiechnęłam na słowa Naruto jak powiedział, że mają walczyć bez genjutsu. Ten pan dobrze prawi, polać mu! Normalnie jakby czytał mi w myślach.
    I włosy Uchihy w mandze są straszne. Po prostu śnią się człowiekowi po nocach. Tak zbezcześcić Sasuke... Brak słów. Ja nawet nie wiem co autor miał na myśli wyskakując z taką kreską. Toż to podchodzi pod profanację.
    I wspomnę, że ta scena leczenia z filmu, jest boska. No chyba już lepiej nie można było oddać uczuć tej dwójki. W niej zawarto wszystko to co widzą fani tego paringu. Wypisz wymaluj, miełość.
    Tak więc, życzę Ci dużo weny, czasu i chęci, co byś nas zasypywała fikami. Nie mam nic przeciwko, a wręcz czekam na każdy wpis z niecierpliwością.
    PS. Nie widziałam Twojego wpisu (na pewno zerknę), ale kiedyś coś czytałam o roli kobiet w małżeństwie, chyba nawet jakiś program oglądałam i mimo wszystko tak mi ciężko to zaakceptować. To takie dziwne...
    Pozdrawiam!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, tak już nie chciałam dobijać tego bezdomnego Sasuke :D Twórcy już wystarczająco go skrzywdzili. Dzięki <3 No właśnie, Sasuke wygląda jak Snape (Stary Krakers go nazywa starym nietoperzem xDDD). Autorzy odebrali temu bohaterowi całą męskość (chociaż ciekawy jest epilog - https://i.pinimg.com/564x/c6/19/a8/c619a82d992ab3e3eb47fb3150976b8d.jpg
      podobno rysował go Kichi. Tam Sasuke jest inny. Mimo że wygląda dziadowsko, to jest męski Z Don Juana w rozchełstanej koszuli zrobił jakąś pizdę w kubraku! agr!! Dzięki wielka za komentarz! Buziaki :)

      Usuń
  4. Ten rozdział był świetny. Uchiha jak Uchiha, ale ja jestem zachwycona Naruto w tym wydaniu. No widać że chłop jest Hokage. Jego rozmowa z Tare była świetna, absolutnie zgadzam się z Kakashim, zmieszane geny Uzumaki i Uchiha dały mieszankę odpowiednio wybuchową. Żal mi Sasuke z tamtego, "naszego" świata. W sumie nie oglądam Boruto, nie wiem, jak jest, bo... No nie mogę. Zaczęłam i przestałam dla własnego zdrowia psychicznego. Boruto mnie irytował, o tamtym Naruto nawet się nie wypowiem. Za to Naruto z tego wymiaru wymiata. Podobało mi się bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka ze mnie okropna fanka, że nadal nie skończyłam shippudena. Zatrzymałam się na wojnie i nie mam ochoty na oglądanie. (może to przez to jak się czuje? Nie wiem ale może się dowiem) co do rozdziału. Nie wiem czy na watt pisałam jak tak to napisze jescze raz ale Sasuke z Boruto wygląda jak mokra bezdomna kura tyle odnośnie jego wyglądu. Tt jest na tyle złośliwy że pokazuje mi filmiki z Boruto, a każdy szanowany się fan Sasunaru wolałby ich razem niż Naruhina czy Sasusaku. Czekam na to aż z "oryginalnego" świata Sasuke i Naruto w końcu stwierdzą by być razem. Miejmy nadzieję, że Sasuke dużo się tu nauczy.
    P. S. Pozdrów starego krakersa i powiedz, że kocham jej/jego arty. Całuję 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój opis walki to istne cudo, rozmowy Naruto i Tare tak samo piękne oczywiście musiał wtedy tez wspomnieć o ramenie co to byłby za naruto gdyby nie było o tym słowa xd. Ah no i fakt ze sam chłopak zauważył ze ojciec jest zazdrosny przez to uśmiech cisnął mi się na usta 😅
    Co do uzdrawiania kurde myślałam ze tylko ja to zauważyłam wtedy i już myślałam ze mam jakieś głupie schizy ale w sumie nie wpadłabym na pomysł aby zrobić z tego stałe uzdrawianie Sasuke. Czy wtedy Tare tez może uzdrawiać? W końcu to ich syn. 🤔
    O tak jak Naruto w mandze według mnie nie wyglada aż tak złe to natomiast Sasuke to porażka kto i dlaczego wymyślił taki wygląd musiał być chyba dobrze narobiony

    OdpowiedzUsuń
  7. Sasuke zazdrosny o samego siebie jest naprawdę ciekawym zagraniem, że drugi jest również o niego zazdrosny. Powstaje trochę masło maślane.
    W sumie to po ich walce spodziewałam się podobnej sytuacji głównie z racji, że są wręcz identycznie silni. Satysfakcjonujący finał, że jeden nie jest słabszy od drugiego.

    Bardzo podoba mi się jak uwzględniłaś ten styl dla Saska bez łapki. W końcu musiał musiał się bardzo przestawić by dawać sobie radę w życiu. W porównaniu do alter Saska zastanawiam się czy gdyby przypadkiem nie miał dwóch rąk nie dałby rady go pokonać.

    To jak Naruto zganił Tare i nazwał go gówniarzem było tak w jego stylu, że żałuję aż, że żadnej z takich kwestii nie było w anime. To po prostu idealne określenie jakich mógłby używać Naruto. Do tego jeszcze mówi to jak rodzic, chcący go wychować by miał jakikolwiek szacunek wobec niego, czego w Boruto mi zabrakło (poza sceną, gdzie Naruto zabrał Boruto ochranicz i powiedział, że nie jest shinobi, czy jakoś tak)

    Kakashi widocznie ma albo spore uprzedzenia do ich związku, albo dobre poczucie humoru. Jestem ciekawa aż co to takiego.

    I pomyśleć, że Tare złapał za książki Jirayii, a Boruto powstrzymała od tego Hinata.

    Bardzo ciekawe jest wspomnienie o leczeniu Naruto. Jak ja jeszcze w anime zastanawiałam się czemu to stracił, a Sasuke w tym czasie nie stracił Rinnegana.
    To po prostu było bez sensu. Dostał na sekundę, uzdrowił chyba jedną czy dwie osoby i to by było na tyle.
    Aż mnie ten temat zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozmowy Tare z ojcami są takie rozkoszne, zwłaszcza ta w tym rozdziele skradla moje serce hah, super do tego podeszłaś;p Albo to, że Sasuke zawsze doszukuje się w nim cech Naruto, a ten z kolei widzi w Tare cechy typowego Uchichy, jego usmieszki itp. Po prostu cud, miód i orzeszki:D
    Te porównania do oryginału zawsze mnie rozwalają, i matko, nie wiedziałam, że Sasuke tak teraz wygląda. Mangi nie czytałam więc nigdy tego nie widziałam i chyba widzieć nie chciałam xd A walka super, różnice w stylach wynikające z różnych sytuacji życiowych w punkt, no i remis zadowala :D
    A Sakura w tym rozdziale naprawdę musiała czuć się nie za fajnie, bo nie dość, że Naruto był z miłością jej życia, (przez drugą była ignorowana) to jeszcze leczył lepiej od niej, a medycyna była właśnie tym czymś jej, czymś co sprawiło, że przestała się czuć bezużyteczna. Także aż mi się jej szkoda tu zrobiło i trochę mi głupio, że było to takie satysfakcjonujące.. :p

    OdpowiedzUsuń
  9. No jestem zachwycona po prostu. Opisy walki są wspaniałe normalnie. Muszę przyznać, że już dawno nie czytałam tak ciekawych opisów walki właśnie. Bo już nie jeden fic czytałam ale zawsze wszystko popsute było przez opisy walki. A więc chylę czoło bo jestem pod wrażeniem.
    Uwielbiam alternatywnego Naruto bo właśnie jest taki jakiego go zawsze uwielbiałam. A że zawsze wyobrażałam sobie go za troszkę zboczeńca to bonus taki dla mnie ( no w końcu jego mistrzem był Jiraya no helołł :D). Nie ma to jak obserwować ukochanego podczas walki a że było do tego ich dwóch. Biedny Naruto odpłynął :D Jego pech bo przyłapał go na tym Tare. Dobrze, że dzieciak sobie dopisał do tego inną historie niż oczywiste rozmarzenie się jego ojca.
    No z tym leczeniem to niezła ciekawostka. No nawet zrobiło mi się szkoda Sakury. Dość, że nie ma szans w oczach Sasuke to jeszcze okazuje się, że to Naruto lepiej od niej leczy. Och dziewczyna mogła się poczuć niefajnie po prostu.
    Jedynie rozbroił mnie prosty fakt kiedy to Sasuke zastanawiał się czemu to Naruto nie może leczyć jego w ich świecie.
    "– Być może dlatego, że tam nie jesteś z nim tak mocno połączony – odezwał się drugi Sasuke. Spojrzeli na siebie i ze zdziwieniem zauważył, że to nie był przytyk."
    To jest takie konkretne podsumowanie sytuacji między Sasuke i Naruto.
    PS. Nienawidzę tej fryzury Sasuke z mangi, jest okropna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polubiłam się z opisami walk :) cieszę się, że Ci się podobają! Z tym zboczeńcem mnie rozwaliłaś xDDDD ej, ale on chyba nie leciał na dziewczyny? Tak pamiętam, że chcica Jirayi go bardziej drażniła. No ale w przypadku Sasuke to już inna sprawa hehe.

      Usuń
  10. Druga już scena walki i nie zawiodłam się. Zasypałaś nas szczyptą różnic które z przyjemnością czytało się, w dodatku wyjaśniałas każdy z nich według swojej wizji co wydawało mi się niezwykle urzekające. Alternatywny Naruto z charakteru nie różni się tak bardzo od swojej oryginalnej wersji, a co więcej jest bezkresnie zakochanych w Sasuke i pokazuje to przy prawie każdej okazji. Jest jak taki szczeniak oddany swojemu panu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta walka była bardzo fajna. Jedynie czego żałuję to tego, że mogłaby być ciut dłuższa ale wynagradza mi to rozmowa Naruto i Tary która była też cudowna. Uwielbiam tą wersję Naruto i zresztą też tego drugiego Sasuke którzy nie dość, że nie stracili ducha walki to jeszcze super poradzili sobie z wychowaniem syna. Z tym mogłoby mieć problem znaczna część osób a im to się udało i to z takimi genami.

    OdpowiedzUsuń