Siła odepchnęła widownię. Naruto przeklinał się w myślach, że nie skupił się na walce i w porę nie osłonił ludzi chakrą Kuramy. Wyglądało jednak na to, że nikomu nic poważnego się nie stało. Spojrzał w stronę środka pola. Czuł na policzku dziwny wiatr.
Tare i Boruto leżeli na ziemi. Trawa między nimi była nieco wypalona a w powietrzu unosił się portal.
– Co to jest? – zapytał Naruto.
– Uruchomili jakieś przejście – odpowiedział Sasuke, który odsłonił włosy z boku twarzy i obserwował wszystko Rinneganem. – Co do...
Naruto wstrzymał oddech, gdy Tare usiadł i przetarł twarz, a później rozejrzał się.
– Czy to jest złoty Rinnegan? – Naruto zamrugał z niedowierzaniem. Widział coś takiego u Momoshikiego.
Tare, jakby słysząc jego pytanie, złapał się za bok twarzy i przysłonił swoje oko. Spojrzał spanikowany na Boruto, który wciąż leżał bez ruchu. Zanim Tare zdążył się podnieść, Sasuke i Naruto już przy nich byli. Naruto sprawdził, w jakim stanie znajdował się Boruto, a Sasuke położył Tare rękę na ramieniu.
– W porządku?
Tare skinął głową, czując się nieco oszołomiony.
Na środku pola pojawili się Shikamaru, Konohamaru, Sakura i Hinata.
– Co się stało? – zapytała spanikowana Hinata i padła na kolana przy Boruto.
– Sakura, zobaczy, czy z nim wszystko w porządku. – Naruto zwrócił się do przyjaciółki, a sam wstał i podszedł do Tare. Zerknął na portal, który wciąż wirował.
– Wiedziałeś o Rinneganie, Tare? – zapytał Sasuke.
Chłopiec odsunął rękę i pozwolił się im przyjrzeć jego oku.
– Tak, kilka razy się aktywował – wydusił i zerknął na Boruto. – Co z nim?
– W porządku – odpowiedziała Sakura, która właśnie go badała. Przez krótką chwilę ich spojrzenia się spotkały. Zobaczył, że była wystraszona. Patrzyła na niego jak na zagrożenie.
– Boruto nic nie jest?! – Sarada przeskoczyła na środek pola, nie zważając na protesty matki i Shikamaru. – Co mu zrobiłeś?!
Hinata złapała ją za ramię, zanim wyrwała się do Tare. Sasuke spojrzał na nią surowo i to wystarczyło. Zwrócił się do Tare:
– Podczas walki musiałeś otworzyć portal. Być może przez niego się tutaj dostałeś... – zastanowił się. Wstał i podszedł do przejścia. Po drugiej stronie widzieli ten sam krajobraz – pole treningowe, drzewa. Nikogo na nim nie było. Jedyne, co różniło te miejsca to niebo – po drugiej stronie zbierało się na burzę.
– Sasuke... – Naruto podszedł do niego. – Jak to możliwe, że Tare ma złotego Rinnegana?
– Być może połączenie naszych chakr sprawiło, że w jakiś sposób go przebudził. – Sasuke położył dłoń na rękojeści miecza.
– To całkiem możliwe – wtrącił Shikamaru, który stanął przy nich. – Jesteście reinkarnacją chakr Indry i Asury, mieliście moc Mędrca Sześciu Ścieżek. Może Tare jest...
– Jest? – zapytał Naruto, zdziwiony wahaniem Shikamaru.
– Być może Tare przez wasze geny obudził w sobie w jakiś sposób moc klanu Otsutsuki. Nie wiem, jak wyglądało... – westchnął ciężko i spojrzał na Naruto i Sasuke. – Porozmawiajmy na osobności – poprosił.
– Możesz mówić przy mnie! – zaprotestował Tare. Nie chciał zostać wyłączony z rozmowy. Wciąż czuł, że Rinnegan utrzymuje się w jego oku. Zerknął na portal. Czy po drugiej stronie był jego świat?
Shikamaru pokręcił głową i odszedł kawałek, a za nim podążyli Sasuke i Naruto.
– Musimy się pospieszyć – powiedział Uchiha. – Portal zaraz może się zamknąć.
– To może być jedyna szansa, żeby Tare wrócił do domu – dodał Naruto i zerknął na chłopaka. Posłał mu słaby uśmiech. Był zdenerwowany. Zerknął na Boruto, który wciąż leżał nieprzytomny. Sakura dostrzegła jego wzrok i pokręciła lekko głową, uspokajając go.
– Z tego co Tare mówił, w... No dobra, nie będę owijał, jesteście dwoma facetami, a macie dziecko. Orochimaru i Tsunade jakoś połączyli wasze geny, żeby go stworzyć. Być może z genami oddaliście mu też część swojej chakry, a to znaczy, że chakra synów Mędrca Sześciu Ścieżek w jakiś sposób została połączona. Tare jest bliżej klanu Otsutsuki niż ktokolwiek z nas.
– Jeżeli to prawda, Tare jest w niebezpieczeństwie – stwierdził Sasuke. – Twierdzi, że Urashikiego jeszcze u nich nie było. Co, jeśli zjawi się w jego wymiarze? Kiedy my z nimi walczyliśmy, chodziło o ciebie, Naruto, ale w świecie Tare, to on może być zagrożony.
– Co proponujesz? – zapytał z zamyśleniem Naruto, obserwując syna. Dostrzegł, że ciemne chmury po drugiej stronie portalu stają się coraz gęściejsze. To mogło znaczyć, że mieli coraz mniej czasu.
– Muszę zbadać tę sprawę. Być może trafił do naszego świata nie bez przyczyny. Może to on jest odpowiedzią, jeśli chodzi o Kaguyę i klan Otsutsuki?
– Niby jak musisz zbadać tę sprawę?! – obruszył się Naruto, który już podejrzewał, co Sasuke chciał zrobić. – Nie zgadzam się! Nie pójdziesz tam! – krzyknął, zwracając na siebie uwagę pozostałych.
– Naruto, to jedyny sposób, żebym dowiedział się czegoś więcej. Porozmawiam z naszymi wersjami w innym wymiarze, może wiedzą coś, czego my nie wiemy?
– A jeśli nie wrócisz?
– Umiem otworzyć portal.
– Żeby się teleportować, a nie żeby zmieniać czasoprzestrzeń!
– Uspokój się, to jedyny sposób.
– Naruto, obawiam się, że Sasuke ma rację – wtrącił się Shikamaru. – To może być jedyny sposób, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Jeżeli Tare znalazł się w naszym świecie, a teraz otworzył portal, to znaczy, że Sasuke jeśli nie sam, to z jego pomocą jakoś wróci. A taka szansa może się więcej nie trafić.
– A co, jeśli nie wróci?! Jeśli to wcale nie jest świat Tare?
– Wtedy znajdziemy jakąś inną drogę – zirytował się Sasuke. Musieli już podjąć decyzję, mieli mało czasu. – Chyba mi nie chcesz powiedzieć, że masz zamiar go tam posłać samego? Jeżeli to nie jest jego świat, tym bardziej powinienem z nim iść!
Naruto odetchnął ciężko. Z tym argumentem ciężko mu było się nie zgodzić. Sasuke miał rację, ale bał się, że coś pójdzie nie tak.
– Idę – warknął Sasuke, zirytowany brakiem reakcji. Teraz nie było czasu na wahanie!
Naruto dogonił go, ale nie protestował. Sasuke przyklęknął przy Tare.
– Wracasz do domu – poinformował go, a kącik jego ust uniósł się w delikatnym uśmiechu. – A ja pójdę z tobą.
– Jak to?
– Chcę porozmawiać z naszymi wersjami w twoim świecie. Może dowiemy się czegoś więcej o Kaguyi. Zresztą muszę mieć pewność, że otworzyłeś dobry wymiar.
– A jak wrócisz tutaj? – Tare zerknął zdezorientowany najpierw na Sasuke, a później na Naruto. Ten spróbował się do niego uśmiechnąć.
– Nie martw się, coś wymyślimy. – Sasuke podniósł się i podał mu dłoń. Tare złapał ją i podniósł się.
– Dobrze się czujesz? – zapytał Naruto i tym razem to on ukucnął przy nim. – Może Sakura cię powinna jeszcze zbadać?
– Nie, jestem w porządku. – Tare zerknął na nią. Sakura uśmiechnęła się do niego, on niepewnie odpowiedział jej tym samym. Wstała i podeszła do nich, a Sarada zaraz znalazła się obok niej.
– Co chcesz zrobić, tato?! – zapytała z desperacją w głosie.
– Sasuke! – Sakura spojrzała na niego ze strachem, ale on tylko pokręcił głową.
– Musimy iść – ponaglił Tare, stając przy portalu.
– Naruto! – Sakura postanowiła zwrócić się do niego. – Chyba nie chcesz mu pozwolić, żeby...
Naruto zignorował ją. Miał mało czasu i nie chciał marnować go na wyjaśnienia.
– Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy – powiedział cicho, czując, jak z nerwów zaciska mu się gardło. Uśmiechnął się szeroko do Tare i położył mu rękę na głowie. – Bardzo się cieszę, że mogłem cię poznać – dodał szeptem.
Tare przygryzł wargę i po chwili wahania przytulił się mocno do Naruto. Ten nieco zaskoczony odwzajemnił uścisk. Zerknął krótko na Sasuke, który nie spuszczał z nich wzroku.
– Chciałbym cię jeszcze zobaczyć – wydusił Tare. Wbrew sobie poczuł, że oczy mu wilgotnieją. Mimo że ten Naruto go nie wychował, polubił go. Przytulił się do niego jeszcze mocniej. – Dbaj o niego – szepnął. Poczuł, jak Naruto drgnął. – Nawet jeśli w tym świecie nie jesteście razem, to dbaj o niego. Tylko ty potrafisz go zrozumieć.
– Musimy już iść – powiedział Sasuke. – Tare, chodź.
– Draniu – krzyknął jeszcze Naruto i złapał go za nadgarstek. – Uważaj na siebie – wydusił.
Sasuke skinął głową i uśmiechnął się lekko.
– Nie martw się, młotku.
Przeszli przez portal, który od razu się za nimi zamknął.
*
Dopadła ich ulewa, kiedy znaleźli się po drugiej stronie. Czarne, gęste chmury pokryły niebo, które na moment przecięła wielka błyskawica. Zaraz po niej rozległ się ogłuszający grzmot.
Tare zamiast do centrum poprowadził ich na obrzeża wioski. Znaleźli się w bogatej dzielnicy z ekskluzywnymi rezydencjami. Sasuke przypomniał sobie, że kiedyś chciał tutaj mieszkać, ale poszedł Sakurze na rękę i kupili dom bliżej szpitala. W końcu sam bywał w wiosce na tyle rzadko, że nie powinien decydować o takich sprawach.
– Tędy – rzucił Tare i skierował się w stronę niewielkiego lasku. Już po chwili wskoczyli na tyły jednej z posiadłości.
Znaleźli się w dużym, zadbanym ogrodzie, z ozdobnymi drzewami i kwitnącymi kwiatami. Na środku umieszczono sadzawkę, w której pływały ryby. Teraz wszystko rozmyte były przez strugi deszczu.
– Czekaj – szepnął Tare, gdy dostrzegli dwie postacie stające na werandzie.
Sasuke zamarł. To był on i Naruto. Rozmawiali. Naruto stał bokiem do niego, więc nie mógł go dokładnie zobaczyć, za to doskonale widział siebie. Zaskoczyło go, jak ten Sasuke był inny. Niewiele zmienił się od czasów Czwartej Wojny – wciąż miał tę samą krótką fryzurę, a grzywka nie zasłaniała mu Rinnegana. Wraz z upływem czasu jednak jego rysy twarzy wyostrzyły się. Mógł się założyć, że w tym świecie słyszał jeszcze więcej zachwyconych kobiecych głosów niż wtedy, gdy był nastolatkiem. Zwłaszcza że nosił strój, który świetnie eksponował jego ciało. Ciało wojownika – był cięższy, a przez to jego mięśnie dużo lepiej się prezentowany. Ten Sasuke nie ukrywał się za podróżnym płaszczem. I miał rękę. W całości owiniętą bandażem tak jak ręka Naruto. Sasuke dopiero po chwili zdał sobie sprawę, skąd przypomina sobie strój swojego alter ego. Tu był ubrany podobnie jak podczas walki z Itachim – w ciemny bezrękawnik.
Naruto pochylił się w jego stronę i złapał go za kark. Przyłożył swoje czoło do jego, a kciukiem zahaczał o jego żuchwę. Sasuke, obserwując ich z ukrycia, poczuł uścisk w żołądku. Nie mógł oderwać od nich wzroku.
– Wszystko będzie dobrze – usłyszał tak samo zachrypnięty jak w jego świecie głos Naruto. Nie wiedział, czy Tare też był w stanie dosłyszeć ich rozmowę. On po latach treningów wyrobił w sobie doskonały słuch.
– Nigdzie go nie ma, ale nie mógł uciec, to nie w jego stylu. Naruto, do cholery, ten scenariusz nie może się powtórzyć.
Dziwnie słuchało się własnego głosu, ale Sasuke odniósł wrażenie, że nawet mimo targającym nich emocji, tu mówił niższym i głębszym tonem. Tak jak kiedyś, gdy był nastolatkiem. Wtedy nic go nie obchodziło, a inni go tylko irytowali. Uniósł kącik ust w słabym uśmiechu na tę myśl. Najwyraźniej ta maniera mu została.
– Znajdziemy go – powiedział Naruto. – Zrobię wszystko, żeby wrócił do domu.
Tare stał i oniemiały wpatrywał się w tę scenę. Słyszał, co mówił Naruto, bo jego głos niósł się po ogrodzie. Domyślił się, że ojcowie rozmawiali o nim. No tak, przecież skoro trafił do tamtego świata, tutaj go nie było. Nie wrócił na noc, więc musieli go szukać. I na pewno bardzo się martwili. Chyba pierwszy raz widział ich w takiej sytuacji. Zdenerwowanych i bezradnych – to wydawało mu się takie dziwne... Wiele można było o nich powiedzieć, ale na pewno nie to, że byli wystraszeni. Jeszcze nigdy nie był świadkiem tak intymnej sceny w ich wykonaniu. Na co dzień nie okazywali sobie czułości. Żartowali, drażnili się, prowokowali – tak, kilka razy przyłapał ich nawet na całowaniu, słyszał czasami dziwne dźwięki dochodzące z ich sypialni, ale nie wiedział, że mogą sobie okazywać takie ciepło.
Nagle Naruto drgnął i spojrzał w ich stronę. Zmarszczył brwi i odsunął się od Sasuke. Już po chwili znalazł się przed nimi z wyciągniętym kunaiem w stronę Sasuke, ale gdy zobaczył Tare zamarł i opuścił broń.
– Tare? – zapytał, a chłopak uśmiechnął się niepewnie. Zaraz obok Naruto pojawił się Sasuke. Jego twarz złagodniała na widok syna.
– Gdzieś ty, do cholery, był? – warknął i, nie czekając na reakcję chłopca, przytulił go mocno.
Naruto patrzył na mężczyznę, który stał obok Tare.
– Kim jesteś? – zapytał ostrym tonem. – I skąd masz w sobie taką chakrę?!
Sasuke nie był w stanie odpowiedzieć. Wpatrywał się w Naruto, nie mogąc oderwać od niego wzroku. To była dorosła wersja tego Naruto, którego znał z czasów, gdy byli nastolatkami.
*
Znaleźli się w przestronnej kuchni. Sasuke usiadł przy stole, obok Naruto, a Tare razem z drugim ojcem zaczęli przygotowywać herbatę. Tamten Sasuke przyglądał mu się podejrzliwie, nie kryjąc wrogości, jakby nie wierzył, że pochodzą z alternatywnych światów.
W ogrodzie Tare spróbował im wytłumaczyć, co się z nim działo. Sasuke dodał swoje przypuszczenia i wspomniał o złotym Rinneganie.
– Dlatego mnie o niego pytałeś? – zapytał wtedy tamten Sasuke. – Czemu nic mi nie powiedziałeś?
– Myślałem, że i tak mi nie uwierzysz. – Tare wzruszył ramionami. – Aktywowałem go przez przypadek i nigdy nie utrzymywał się długo, a przecież twój Rinnegan nie znika.
Sasuke wyjaśnił im, że Tare podczas walki z Boruto otworzył portal. Razem przez niego przeszli, żeby mógł porozmawiać z nimi o klanie Otsutsuki i umiejętnościach Tare. Dodał, że chciał mieć pewność, że otworzył się odpowiedni portal.
– Kiedyś trafiłem z Sakurą do takiej alternatywnej rzeczywistości – zaczął Naruto po chwili zastanowienia. – Wtedy Obito nas tam wysłał. Miał Rinnegana, a to tłumaczyło dlaczego otworzył portal. Teraz już wiemy, jak Tare udało się znaleźć w drugim świecie.
– I jaka była tamta rzeczywistość? – zapytał Tare. Już nie mógł się doczekać, aż opowie ojcom o tym, jak wyglądał świat, w którym sam był. Chciał zobaczyć minę Sasuke, kiedy powie mu, że w tamtym świecie jest mężem Sakury. O rany, a co dopiero będzie, jak się spotka się z Sakurą! Wścieknie się, kiedy jej o tym wszystkim opowie. Na samo wyobrażenie jej miny czuł ekscytację.
– Wszystko było na odwrót – powiedział Naruto. – Nasi przyjaciele mieli odwrotne cechy charakteru, Shikamaru był no... inteligentny w drugą stronę, Chouji był szczupły, a Hinata... – Naruto aż się wzdrygnął, gdy przypomniał sobie, jak go napastowała. – No i tam moi rodzice żyli.
– Och. – Tare zrobił duże oczy. Sasuke zerknął na Naruto uważnie, bo sam, chociaż wiedział, że takie wydarzenie miało miejsce, nie znał szczegółów.
– A twój ojciec – zaczął Naruto, żeby złagodzić ciężką atmosferę – twój ojciec był zapatrzonym w siebie lovelasem.
Naruto uśmiechnął się do tamtego Sasuke prowokująco, nic sobie nie robiąc z jego wściekłego spojrzenia.
– Chociaż nie, przecież on wciąż jest zapatrzony w siebie! – Złapał filiżankę, która poleciała w jego stronę. – Tam gonił za spódniczkami.
– Co?! – Tare roześmiał się, a Sasuke ogarnęło zażenowanie. Nie był w stanie sobie wyobrazić siebie w tej roli i jego alternatywna wersja najwyraźniej również.
– Zamknij się, młotku – warknął tamten Sasuke. – Chciałbym ci przypomnieć, że ja też mam Rinnegana i w każdej chwili mogę cię wysłać do takiego świata!
– A wiesz, że w tym świecie, w którym byłem, masz żonę! – wypalił Tare, bo już nie mógł dłużej wytrzymać. – I ty też – dodał, zwracając się do Naruto, chociaż to już nie stanowiło takiego zaskoczenia, bo wiedział, że Boruto był jego synem. Sasuke, opowiadając o tym, skąd się tutaj wzięli, wspomniał o nim i wytłumaczył, kim chłopak dla niego był.
– Co? – Naruto uniósł brwi i podrapał się po brodzie. – Że drań ma żonę? A która by z nim wytrzymała?
– Tak! – Tare roześmiał się jeszcze głośniej i uderzył dłonią w stół, pochylając się do Naruto, ale jednocześnie zerkając na Sasuke. – I zgadnij, kto nią jest!
– Nie zapominaj, że ja wciąż tutaj jestem – odezwał się Sasuke, trochę zirytowany zachowaniem Tare. – To o mnie mówisz – dodał, widząc jego pytający wzrok.
– Więc z kim związałem się w tym drugim świecie? – Tamten Sasuke odwrócił się przodem do nich i założył ramiona na piersi, nieświadomie jeszcze bardziej eksponując mięśnie.
– Z Sakurą! – wydusił Tare, dławiąc się ze śmiechu. Miny, którą zrobili jego ojcowie były skrajnie różne – Naruto otworzył szeroko oczy i nawet uchylił lekko usta, a górna warga Sasuke wygięła się w geście awersji.
– Z Sakurą? – zapytał i spojrzał z pretensją na swoją alternatywną wersję siedzącą przy stole.
– O co ci chodzi?! – warknął Sasuke, ale uciekł spojrzeniem. – Naruto ożenił się z Hinatą – dodał, zanim zdążył ugryźć się w język. Zabrzmiało to, jakby próbował się tłumaczyć.
Przez kilka chwil panowała idealna cisza. Tare zamrugał, nie spodziewając się takiej reakcji. Naruto przełknął ciężko ślinę i zerknął na Sasuke, a Sasuke zacisnął zęby. Kącik jego ust drgnął w uśmiechu, który był bardziej przerażający niż serdeczny.
– Jesteś zazdrosny? – wypalił Tare i wyszczerzył zęby w uśmiechu, nic sobie nie robiąc z wrogości ojca. Nie wiedział do końca dlaczego, ale bardzo poprawił mu się humor, kiedy uświadomił sobie, że Sasuke mógł być zazdrosny.
– Cóż... – mruknął Naruto i podrapał się po karku.
– Żenujące – przyznał w końcu tamten Sasuke, wykrzywiając wargi z niesmakiem.
– Boruto chyba jest w moim wieku – odezwał się Tare, zwracając się do Naruto. – I masz jest jeszcze młodszą córkę, Himawari. Myślę, że jakbyście mieli dziewczynkę, to mogłaby tak wyglądać! Ma ciemne włosy i niebieskie oczy.
– Hn.
– A Boruto wygląda jak ja, tylko ma niebieskie oczy. Jest w sumie bardzo podobny do ciebie!
– Tam, mam nadzieję, też jestem Hokage? – dopytał Naruto, starając się uśmiechnąć.
– Oczywiście – odpowiedział Sasuke. – Chciałbym omówić z wami później kilka rzeczy związanych z wioskami.
– Rozumiem. – Naruto kiwnął głową i uśmiechnął się już szerzej, a Sasuke przełknął ślinę. Ten Naruto był inny. Nie widać było po nim zmęczenia, jego oczy błyszczały dawną zaciętością, na ustach błąkał się zadziorny uśmiech, włosy opadały pasmami na czoło i boki twarzy. Miał podobną fryzurę jak wtedy, gdy był nastolatkiem. Nie wydawał się też tak przepracowany jak Naruto z jego świata. Sasuke mimowolnie na niego zerkał. Miał wrażenie, jakby dawny Naruto wrócił, ten Naruto który tak desperacko go szukał i próbował sprowadzić z powrotem do wioski. Który go uratował.
Drgnął, gdy usłyszał brzdęk porcelany.
– Herbata. – Cichy głos zabrzmiał nad jego uchem. Jego własny głos wypowiedziany tonem, który nie zwiastował nic dobrego.
Scena z ogrodu najlepsza. Widziałam to oczami wyobraźni, tamtego Sasuke i Naruto w tak intymnym momencie i patrzącego na nich naszego Sasuke. To była dobra scena!
OdpowiedzUsuńNareszcie! O matko jaki ten rozdział jest cudowny. Sasuke zazdrosny o samego siebie to coś na co nikt nie czekał ale każdy potrzebował ;D A jak Tare zaczął im wszystko opowiadać to ekscytowalam się razem z nim, już uwielbiam ich ręlacje. I też czekam na reakcję tej Sakury.
OdpowiedzUsuńNie oczekiwany zwrot akcji, myślałam, że jeszcze dłużej zostaną w tamtym świecie, ale to będzie miła odmiana. Patrząc na okładkę można było się w sumie domyślać, że główna akcja będzie się działa tam. Jestem ciekawa reakcji Sasuke na tą alternatywną rzeczywistość, to może być nawet zabawne. Bardzo mi się podoba, że w tym drugim wymiarze Naruto i Sasuke mają inne charaktery. Bo właśnie w 3 serii mam wrażenie, że stracili większość swoich cech z poprzednich i jakby uleciało z nich życie. Może to i normalne, że dorośli i są poważniejsi, ale jakoś tak wyglądają przez to na mało szczęśliwych.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać tego spotkania. Przyznam, sądziłam, że Sasuke I Naruto trafią tam razem. Reakcja na wiadomość z kim jest Sasuke, widok samego siebie, pocałunki i te opisy towarzyszących im emocji i zmieszania po tym jak się spotkali były przecudowne.
OdpowiedzUsuńZ radością czytałam wymówkę Sasuke "Naruto wziął ślub z Hinatą". Brzmiało to jakby conajmniej był zazdrosny, jakby poddał się i przestał walczyć o jego względy.
W świecie Tare został zachowany charakter Naruto I Sasuke oraz ich lepszy wygląd co daje jeszcze więcej plusów. Najbardziej mnie w tym momencie zastanawia kto w tym związku dominuje. Bo w końcu ktoś musi prawda? ;)
Ochh muszę uspokoić myśli bo tyle się dzieje :)
OdpowiedzUsuńA więc ( wiem że tak nie powinno się zaczynać zdania :)) po pierwsze nie mogłam się doczekać aż Tare wróci do siebie i zacznie opowiadać jak to wygląda druga rzeczywistość. Bonusem tego wszystkiego jest, że z nim poszedł Sasuke. Dosłownie czytałam z otwartą buzią i czekałam aż dojdzie do spotkania.
Cieszę się, że Tare miał możliwość usłyszeć i widzieć na własne oczy jak bardzo jest kochany. Dosłownie serduszko mi mocniej zabiło z rozczulenia. Mógł obserwować tą drugą stronę swoich rodziców, tą bardziej wrażliwą i uczuciową. No cóż reakcja Sasuke chyba jest nie do zapomnienia. Widać jak jest ciekawy wszystkiego dotyczącego tego drugiego Sasuke i Naruto ( i coś czuję, że jeszcze to nie wszystko co go jeszcze czeka w tym świecie :)).
Muszę przyznać, że tak sobie ich wyobrażałam jako dorosłych. Idealnie dla mnie wyglądają. I w sumie tak powinni wyglądać bo pan Kishimoto jak dla mnie za bardzo ich zmienił jakby na siłę.
Tare jak to dziecko podekscytowane nowinami pewnie wibrował jak bączek aby tylko poinformować rodziców jakie to różnice dzielą ich światy. Najbardziej spodobał mi się moment oświadczenia, że to Naruto ma dzieci i jest z Hinatą. Oj coś czuję tu jakąś historię, bo bez powodu Sasuke by nie był tak zazdrosny gdzie nawet Tare był zdziwiony.
I na koniec reakcja Sasuke na widok tego drugiego Naruto. No po prostu w końcu do niego dociera jak to on jest nim zainteresowany. I jaki inny jest on w tym świecie i jak bardzo on za nim tęskni.
Teraz to już tylko jestem ciekawa jak to przyjmie ten drugi Sasuke :)
Haha, tak, dokładnie! Tare mógł obserwować tę stronę Sasuke i Naruto, która jest zwykle ukryta. Bo nie oszukujmy się, chłopcy nie są zbyt wylewni w uczuciach. Oni raczej przekazują je w bardzo wysublimowanej formie - prawych i lewych sierpowych względem siebie, ofc ;)
UsuńFryzura Naruto pozostawia wiele do życzenia, sam Sasuke nie był taki zły z epilogu w samej mandze - to były rysunki Kishi, a później pałeczkę przejął jego uczeń, z tego co wiem i mają te brzydkie starcze krechy :D strasznie mi się spodobało określenie z bączkiem, przekochane! Tak! Sasuke nawet nie zdawał sobie sprawy, jak tęsknił za Naruto!
Ten rozdział zaczyna się z pompą, o teoretycznie cały czas będzie nas trzymać, gdy w końcu nasi główni bohaterowie się spotkają. Jestem fanem jak budujesz napięcie między bohaterami, bo teraz czuję że zaczyna się moment w którym kumulujemy emocje bohaterów, którym zaczynają dostrzegać swoje błędy (a których zauważyć mimowolnie nie chcą). Widoczna różnica światów jest na prawdę cudowna, i miło się czyta coś co tak naprawdę powinno się zdarzyć w mandze, no sory ale to jak nasi główni bohaterowie skończyli z braku laku z laskami które zawsze do nich simpowaly jest takie na zapchajdziurę. Kocham że tworzysz świat w taki sposób jaki powinien być.
OdpowiedzUsuńJezu to jest po prostu CUDOWNE.
OdpowiedzUsuńStrasznie rozczuliła mnie ta wymiana zdań pomiędzy Sasuke i Naruto gdzie powiedzieli do siebie draniu i młotku. To mi przypomniało jak strasznie mi tego brakuje w Boruto.
Przez Ciebie po nocach będę chyba marzyła o tym by zobaczyć tą scenę z ogrodu w anime. To mogłoby być bardzo ciekawe zważywszy na to, że oni raczej dogryzają sobie a nie mówią miłe słówka. W mojej głowie wyglądała przepięknie i super byłoby coś takiego zobaczyć ale każdy jest świadom że do tego nie dojdzie.
Jeszcze co chciałam dodać to to, że pomimo że tutaj nie ma drugiego Naruto to i tak to wyszło genialnie. Właśnie takiej konfrontacji pomiędzy dwójką Sasuke zabrakło mi w anime, bo wprawdzie dostaliśmy odcinki gdzie Sasuke i Boruto cofają się do przeszłości to jednak nie ma tam młodszego Sasuke.