Uwadze Sasuke nie umknęło spojrzenie, jakim Naruto wymienił się z jego alternatywną wersją. Zacisnął pięści, gdy dostrzegł na jego ustach zadziorny uśmiech. To był jeden z tych uśmiechów, które czasami wymieniał z Naruto, kiedy rozumieli się bez słów. Starał się zignorować ucisk w żołądku, który nie wiedział, czym był spowodowany – złością, że sam dawno nie widział tego uśmiechu, czy zazdrością, że ten Sasuke z taką łatwością komunikował się z Naruto na takim poziomie.
– Zaraz powinien być tutaj Shikamaru – odezwał się Naruto, kiedy oderwał wzrok od Sasuke. Tego drugiego Sasuke, oczywiście. – Jeszcze raz opowiecie nam, co się stało i ustalimy, co powinniśmy zrobić.
Naruto, kiedy tylko syn wyjaśnił, co się z nim stało, rozesłał kilka klonów do wioski, żeby poinformowali o tym, że Tare wrócił do domu i mogą wstrzymać poszukiwania. Jeden z klonów miał sprowadzić do rezydencji Shikamaru, który tutaj też był doradcą Hokage.
Tare podał Naruto herbatę, a ten położył mu rękę na głowie i poczochrał mu włosy.
– Cieszę się, że nic ci nie jest – powiedział miękkim głosem. Na jego ustach pojawił się taki uśmiech, że Sasuke z trudem przełknął ślinę. Kiedyś widział coś podobnego, podczas walki z Momoshikim. Wtedy Naruto i Boruto chyba po raz pierwszy się do siebie tak zbliżyli. Ale nie mógł pozbyć się myśli, że ten Naruto mimo wszystko był inny, a jego więź z Tare była wyjątkowa.
– Myślałeś, że coś mi się stanie?! – prychnął Tare, ale też się uśmiechnął. Tak bardzo przypominał ich, kiedy też mieli dwanaście lat... – Chciałbym zauważyć, że jestem waszym synem, trochę wiary w moje umiejętności!
– Nie spaliśmy całą noc. Wszyscy cię szukali. Shikamaru zasugerował, żebyśmy przeszukali dom, bo może zostawiłeś jakieś ślady. Już myślałem, że uciekłeś... – powiedział, a po jego twarzy przemknął cień.
– Wygrałeś chociaż z tym całym Boruto? – zapytał nagle Sasuke, zmieniając temat. – Powiedzieliście, że walczyłeś tam z synem tamtej wersji Naruto, tak? Wygrałeś z nim?
Tare wydął usta i przyłożył rękę do podbródka, zastanawiając się.
– Chyba tak – powiedział w końcu. – On też mnie powalił swoim atakiem, ale go znokautowałem. Stracił przytomność. Myślisz, że nic mu nie będzie? – zwrócił się do Sasuke, z którym przeszedł przez portal.
– Nie martw się. Sakura go zbadała, nic mu nie będzie.
– A swoją drogą, ty nie mówiłeś, ile masz dzieci w tamtym świecie – wtrącił nagle Naruto i spojrzał na niego z zaciekawieniem, tamten Sasuke też uniósł brwi, zaintrygowany odpowiedzią na to pytanie.
– Mam córkę.
Zapadła długa, niezręczna cisza.
– Masz córkę? – dopytał Naruto, jakby źle usłyszał. – Jedną?
– Tak, nazywa się Sarada i jest w wieku Boruto.
Tare zerknął na swoich ojców i zdziwił się, kiedy zobaczył ich niedowierzające miny. Co było dziwnego w tym, że tam Sasuke miał tylko jedno dziecko? Przecież oni też mieli tylko jego... I wtedy sobie przypomniał, co kiedyś powiedziała mu Sakura.
Nocował u niej, bo ojcowie wyjechali na kilka dni. Pamiętał, że Sakura była wtedy w podłym nastroju, opychała się słodyczami, piła jeszcze więcej niż zwykle i częściej wpadała w złość. Przysypiała na fotelu, kiedy do niej podszedł i chciał ją zaprowadzić do łóżka, a wtedy nieco bełkocząc, zaczęła opowiadać o jego ojcach, o Drużynie Siódmej, którą kiedyś byli.
– Sasuke-kun miał dwa cele: zemścić się na bracie i odbudować klan – powiedziała, patrząc na Tare zamglonym wzrokiem. Opierała policzek na ręce, a w drugiej trzymała przechylony kieliszek wina. Ostatnie, niedopite krople spływały po szkle na podłogę. – Wymyślił sobie, że ucieknie z Konohy do tego obślizgłego gada, Orochimaru, żeby zdobyć siłę. On wcale mnie nie słuchał... A ja prosiłam... błagałam, żeby nie odchodził! I wyznałam mu miłość... – To co mówiła może nie było do końca składne, ale Tare starał się wyłapać jak najwięcej cennych szczegółów. Znał historię swojego ojca, ale nie miał pojęcia, że jednym z jego celów było odbudowanie klanu. – A później walczył z Naruto w Dolinie Końca i... odszedł. Ale ja wtedy byłam głupia...Wymusiłam na Naruto obietnicę, że sprowadzi go do wioski. Byłam naiwną, słabą idiotką. Myślałam, że kiedy Sasuke będzie już w wiosce w końcu mnie zauważy. I wybierze na swoją dziewczynę. Ale tak naprawdę on nigdy się mną nie interesował. – Pociągnęła nosem i wykrzywiła usta. – Nawet na wojnie obeszło go, kiedy Madara o mało mnie nie zabił! Obchodził go tylko Naruto. No i Itachi, ale to inna historia – machnęła ręką, w której trzymała kieliszek o mało nie trafiając Tare w głowę. Uchylił się w ostatniej chwili. Sakura nawet tego nie zauważyła. – Tylko pomyśl, gdyby mnie wybrał, mogłabym mu dać gromadkę dzieci!
Jak widać nie dała, nawet kiedy miała taką możliwość.
Tare zerknął zaciekawiony na ich gościa, który siedział spięty przy stole. Nie wyglądał na zachwyconego tematem rozmowy, ale jego ojcowie zdawali się tego nie zauważać.
– Myślałem, że chcesz odbudować klan. – Naruto podrapał się po brodzie, skonfundowany.
– Często mnie nie ma w wiosce. Podróżuje po świecie, szukając śladów Kaguyi.
– Ja też – prychnął tamten Sasuke i założył ramiona na piersi. – I jednocześnie wychowuję Tare.
– Możemy wymienić się informacjami o tym, co znaleźliśmy. – Sasuke zmrużył oczy. Brzmiał, jakby rzucał właśnie wyznanie. – Może dowiesz się czegoś nowego.
– A może to ja powinien ci udzielić kilku rad? – Tamten Sasuke nawet na chwilę nie stracił rezonu. – Nawet mając żonę, ciężko coś ci idzie odbudowa klanu.
– Wystarczy! – wtrącił się Naruto. – Z jednym z was trudno jest wytrzymać, a co dopiero z dwójką – poskarżył się, łypiąc groźnie na nich obu. – Zaraz przyjdzie Shikamaru i będziemy mogli...
W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi i Tare pobiegł otworzyć. Słyszeli krzyki i śmiech, a po chwili w kuchni pojawił się Shikamaru i... jego syn. Sasuke nie pamiętał, jak się nazywał, ale nie miał wątpliwości, że w jego świecie wyglądał dokładnie tak samo.
– Sasuke? – usłyszał zaniepokojony głos Naruto.
Shikamaru i Shikadai stali w progu i nie kryli zaskoczenia widokiem niespodziewanego gościa. Co nie było aż tak dziwne, bo klon im o nim nie wspominał. Najdziwniejsze natomiast było to, że Sasuke zareagował na ich widok chyba jeszcze większym zdumieniem.
– Wszystko w porządku? – Naruto wychylił się, żeby na niego spojrzeń.
– Co się stało? – zapytał zdezorientowany Tare. – Poznajesz Shikadaia? W twoim świecie też go widziałem!
– Temari jest twoją żoną? – Sasuke zwrócił się do Shikamaru, a ten na początku zamrugał zaskoczony, ale kiedy dostrzegł, jak Naruto kiwa głową, odpowiedział:
– No tak, a to nasz syn Shikadai.
– O co chodzi, Sasuke? – Naruto zmarszczył brwi. Nie rozumiał, dlaczego tak dziwnie na nich zareagował.
– Shikamaru, wiemy, co się stało z Tare, kiedy zniknął – wtrącił się tamten Sasuke. – To długa historia, więc może chodźmy do salonu.
– Sasuke? – Naruto zerknął na gościa, który skinął głową, ale najwyraźniej coś wciąż nie dawało mu spokoju.
*
Tare streścił wszystko, co działo się, kiedy trafił do alternatywnego świata. Opowiedział o Boruto, o tym, jak stracili przytomność, ale pominął poinformowanie ich o oku Boruto. Zamiast tego opowiedział o Sakurze, tamtym Naruto i reszcie znajomych rodziców, których zobaczył, podczas pojedynku. Streścił samą walkę, aż w końcu doszedł do tego, że na skutek ich starcia, otworzył się portal.
Przez cały czas, kiedy mówił, Sasuke zdawał się go nie słuchać. To Naruto i drugi Sasuke wtrącali szczegóły, które od niego usłyszeli – że muszą porozmawiać o klanie Otsustuki i Złotym Rinneganie Tare, że właśnie dlatego Sasuke przyszedł do tego świata.
– Widzieliście już kiedyś złotego Rinnegana? – zapytał Shikamaru po dłuższej chwili milczenia, kiedy próbował sobie wszystko przeanalizować.
– U Momoshikiego – odpowiedział tamten Sasuke. – Po tym, jak wchłonął Kinshikiego i zwiększył swoją moc.
– I chyba u Kaguyi – wtrącił Naruto.
– Ona nie miała złotego. – Sasuke po raz pierwszy od dłuższego czasu zabrał głos. – Jej Rinnegan był czerwony, to ostateczna wersja, Rinne Sharingan.
– Przecież wiem! – oburzył się Naruto. – Ale w jej dłoniach...
– To nie był Rinnegan. – Sasuke pokręcił głową. – Złoty Rinnegan miał tylko Momoshiki. Tare, w tym świecie to ty go zabiłeś? W moim ostateczny cios należał do Boruto.
– Tata wzmocnił moje Chidori swoim Rasenganem – powiedział Tare. Kącik ust Sasuke drgnął. Żałował, że tego nie widział.
– Momoshiki, umierając, mógł ci przekazać swoje oczy.
– Nie – zaprzeczył od razu Tare. – Ja wtedy... – przypomniał sobie o tym, co Boruto mu powiedział. „Pogromny bogów nie mogą zostać zwykłymi ludźmi”. Może to było w jakiś sposób powiązane? Oni byli powiązani? Wiedział, że Boruto nikomu nie powiedział o swoich umiejętnościach, ale nie mógł ich ukrywać w nieskończoność. Nie, kiedy i Tare miał podobne moce i nie wiedział, skąd pochodzą. To wszystko zaszło za daleko.
– To Boruto rozmawiał z Momoshikim przed jego śmiercią. A ja... ja widziałem Drzewo Życia z Owocem Chakry.
Zgromadzeni w salonie mężczyźni spojrzeli na niego w szoku.
*
Tare opowiedział im wszystko, co wiedział, łącznie z tym, dlaczego stracili przytomność, kiedy spotkał się z Boruto. Opisał jego oko, powiedział o wszystkich sytuacjach, w których poczuł, że Złoty Rinnegan aktywuje się w jego oku oraz konsekwencjach, jakie się z tym wiązały. Wszyscy słuchali go z najwyższą uwagą. Nawet Shikadai, który zwykle przysypiał, znudzony wykładami w Akademii, teraz skupił na nim całą uwagę.
– Musimy zbadać Tare – odezwał się Sasuke. – Sprawdzimy jego komórki. Oprócz waszych genów, mógł zyskać jeszcze chakrę Indry i Asury. Połączone przybliżają go do Mędrca Sześciu Ścieżek bardziej niż kogokolwiek. A tym samym do samego klanu Otsutsukich. W moim świecie to Naruto był celem – powiedział i spojrzał na Tare uważnie. – Tutaj może być inaczej.
– Sugerujesz, że ktoś jeszcze się pojawi? – zapytał Naruto.
– Oprócz Momoshikiego i Kinshikiego w moim świecie był jeszcze Urashiki. Postanowił zaatakować młodego Naruto, kiedy jeszcze nie miał tyle siły, żeby go pokonać. Razem z Boruto cofnęliśmy się w czasie, żeby go powstrzymać.
– Urashiki... – mruknął tamten Sasuke z zamyśleniem wpatrując się w okno. – Uważasz, że powinniśmy się go spodziewać?
– Tak. Właśnie dlatego tutaj jestem. Chcę wam o nim opowiedzieć. Ich celem było stworzenie kolejnego Owocu Chakry. Tare go widział.
– Jeżeli Momoshiki, tak jak Tare, miał Złotego Rinnegana, to też musiał widzieć, gdzie jest Owoc – stwierdził Naruto. Miał zatroskany wyraz twarzy. – Dlaczego po niego nie poszli?
– Niekoniecznie – wtrącił Shikamaru, który od początku rozmowy niewiele się odzywał. – Z tego co mówiliście, wygląd Momoshikiego zmienił się, kiedy wchłonął Kinshikiego. Tare aktywował go bez zaabsorbowania dodatkowej mocy. Być może Złoty Rinnegan był sztucznie ulepszony, dlatego Momoshiki nie widział tego co Tare.
– To musi być jakoś powiązane z Boruto – stwierdził Sasuke. – Połączenie genów Naruto i klanu Hyuuga dało mu dodatkową moc, tak jak w przypadku Tare połączenie waszych genów. W końcu klan Otsutsukich miał Byuakugana.
– Ciekawe, czy jest jakiś alternatywny świat, w którym tata jest z Hinatą-san – wtrącił Tare i zaśmiał się. – Wtedy mielibyśmy już komplet.
Jego ojcowie i Sasuke wyprostowali się i spojrzeli na niego takim wzrokiem, że śmiech zamarł mu w gardle. Od razu się uspokoił i, żeby ukryć zażenowanie, zaczął poprawiać się w fotelu, na którym siedział. Cała trójka wyglądała, jakby powiedział najmniej śmieszny żart w całym ich życiu.
– Wystarczy – stwierdził tamten Sasuke. – Tare i Boruto będą ich celem. Być może przyjdą kolejni z klanu, którzy będą chcieli zdobyć ich moce.
– No tak, ale nie uważacie, że Tare ma rację? – zapytał nagle Shikamaru. – Może istnieje alternatywny świat, w którym...
– Nie – przerwał mu stanowczo Sasuke. – Gdyby istniał, otworzyłby się kolejny portal, jakoś by do nas dotarli. Nie ma takiego świata.
Shikamaru uniósł ręce w geście kapitulacji. Sam był zaskoczony tonem, jakim mówił Sasuke, ale nie miał zamiaru się z nim kłócić.
– No dobra, nie zwlekajmy więcej – powiedział Naruto i wstał. – Tare, pójdziesz teraz na badania do szpitala. Później zobaczymy.
– Chcę wiedzieć coś jeszcze – odezwał się Sasuke. – Co się stało z ludźmi, którzy żyją też w moim świecie?
– To znaczy? – Shikamaru zmarszczył brwi, nie do końca rozumiejąc to pytanie. – Czy żyją?
– I jak potoczyło się ich życie.
– Po co ci to wiedzieć? – zdziwił się Sasuke, ale zamilkł, kiedy Naruto na niego spojrzał.
– Chcesz wiedzieć, jak wygląda życie na przykład Sakury, kiedy my... – wskazał na siebie i Sasuke. Gość odpowiedział mu skinieniem głowy.
– Przecież już wiesz! – zaprotestował Tare. – Przecież byłeś wtedy w szpitalu, jak to mówiłem!
– Tare! – upomniał go Naruto ostrym tonem. Wydawał się czymś zirytowany, ale Tare nie miał pojęcia czym. – Sakura jest dyrektorem dziecięcej kliniki zdrowia. Już rzadko chodzi na misje, ale zachowała status shinobi. Pomagała nam wychować Tare, dużo jej zawdzięczamy. Z tego co wiem teraz jest sama... – powiedział to w taki sposób, jakby ponosił za to odpowiedzialność.
Tamten Sasuke prychnął.
– Sakura przez cały czas się ze mnie nie wyleczyła i żyje mrzonkami – stwierdził. – Sama jest sobie winna.
– A inni? – Sasuke zignorował go i skupił się na Naruto.
– Inni? – zdziwił się. Chciał zapytać, od kiedy inni go obchodzili, ale ugryzł się w język. Może ten Sasuke zmienił się i zaprzyjaźnił z ludźmi? – pomyślał, choć ciężko było mu w to uwierzyć, patrząc na tę chłodną maskę obojętności.
– Inni. Jak wyglądają ich rodziny. Chcę wiedzieć, czy ich dzieci są też w moim świecie.
– Chouji związał się z Karui, kunoichi z Kraju Błyskawic – pospieszył z odpowiedzią Shikamaru, widząc konsternację na twarzy Naruto i niechęć Sasuke. – Mają córkę Chocho. Kiba jest z Hinatą, mają trójkę dzieci, Inuchi, Ookami i niedawno urodził się im syn, Shiba. Shino pracuje w Akademii i z tego co wiem... eee... nie ma nikogo. – Shikamaru podrapał się po głowie, bo o ile z parami było łatwiej, tak w przypadku singli sprawa się nieco komplikowała. – TenTen prowadzi sklep z bronią i z tego co wiem też nikogo nie ma.
– Kilka razy spotkała się z Konohamaru – wtrącił Tare, zanim zdążył ugryźć się w język.
– Co?! – Naruto zrobił wielkie oczy. – Z Konohamaru?!
– Ale to nic poważnego! – Tare zamachał rękami. – Przynajmniej tak mówił Konohamaru i wspominał jeszcze, że spotyka się z...
– Wystarczy – przerwał mu Sasuke i spojrzał na syna surowo. – Naruto bym podejrzewał o plotkowanie, ale ciebie?
– Hn. – Tare zaczerwienił się nieco i założył ręce na piersi.
– Że niby ja plotkuję? – prychnął Naruto. – Może jeszcze mi powiesz, że z Shikamaru?!
Sasuke uniósł brew w kpiącym geście.
– A kto ostatnio komentował, jak to ująłeś? – zmrużył oczy – nowy podbój Saia.
– Nie moja wina, że pisze o takich rzeczach w raportach! – Naruto zaczerwienił się. – Zresztą teraz ma romans z szefem policji w Iwagakure. No i co się głupio uśmiechasz? – wściekł się jeszcze bardziej. – Sam nie umiesz pisać raportów! Szlag mnie trafia, jak za każdym razem muszę sprawdzać je przed wydaniem do archiwum!
– Próbujesz mi powiedzieć, młotku, że moje raporty są złe? – zapytał cicho Sasuke. – Piszę najlepsze raporty w całej wiosce.
– Jasne, może chcesz mi jeszcze powiedzieć, że błędy były celowe?
– Niby jakie błędy?
– O, no proszę, już zapomniałeś? Zabawne, bo dopiero wczoraj mi oddawałeś ten cholerny raport z Kirigakure. Jak to było? Most Wielkiego Młotka? Takie to zabawne?!
– Hn. – Sasuke nie mógł powstrzymać uśmiechu, co rozzłościło Naruto jeszcze bardziej, kiedy zerknął na syna i zobaczył u niego podobną minę jak u Sasuke.
– Tare, to wcale nie jest śmieszne! Z tym mostem wiąże się bardzo ważna dla mnie historia! Zresztą jestem, do cholery, Hokage, a nawet nie mogę liczyć na trochę szacunku we własnym domu! – wściekł się, widząc, że jego syn wymienia z Sasuke porozumiewawcze spojrzenie. – Masz w tej chwili przestać się śmiać, bo dostaniesz szlaban.
– Powinieneś mi dziękować za te raporty – odpowiedział z wyższością Sasuke.
– Dziękować?!
– Oczywiście – odparł i zmrużył oczy. – Jeśli przepuszczasz takie błędy, znaczy, że jesteś przepracowany i pora, żebyś wylazł z tego cholernego gabinetu.
– Świetny pomysł! – wybuchnął Naruto. – Może wprowadźmy taką regułę? Każdy shinobi będzie pisał raporty z błędami, żeby sprawdzić moją czujność!
Shikamaru westchnął ciężko i spojrzał z zaciekawieniem na Sasuke z alternatywnego świata, który przysłuchiwał się całej sytuacji z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
– To u nich norma – stwierdził, zwracając jego uwagę. – Przyzwyczaiłem się już do tych kłótni. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że w twoim świecie nie kłócisz się z Naruto?
– Hn. – Sasuke zacisnął usta. – Mów dalej, rozumiem, że Sai nie jest z Ino?
– Z Ino? – Shikamaru zrobił duże oczy, a zaraz potem uśmiechnął się. – Nie, Sai nie jest z Ino. Widzę, że w twoim świecie kobiety w końcu dopięły swego. Sakura, Ino, nawet Hinata...
Tamten Sasuke prychnął wzgardliwie, słysząc to.
– Nie zazdroszczę – mruknął Shikamaru.
– A co z Lee? – przypomniał sobie nagle Sasuke. Kiedyś widział, jak Rock ćwiczył z chłopcem bardzo podobnym do siebie.
– Rock ma syna Metala.
– Jego matką nie jest TenTen? – zapytał zdziwiony. Chłopiec miał takie same oczy jak kobieta. To pytanie okazało się dość niewygodne, bo nikt nie chciał mu na nie odpowiedzieć. – O co chodzi?
– To dość... problematyczne – powiedział ostrożnie Shiakamru. – Nie do końca wiemy, kto jest matką Metala.
Sasuke przez chwilę milczał, aż w końcu skinął głową. Wychodziło na to, że z ich znajomych tylko Shikamaru i Choji w obu światach związali się z tymi samymi kobietami. Sądził, że w alternatywnym świecie wszystko będzie inne – Tare tak o tym opowiadał, a z tego co z kolei powiedział Naruto o swojej przygodzie w innej rzeczywistości, też można było wysnuć podobny wniosek. Więc dlaczego tutaj dwójka ich znajomych jest w tych samych związkach? Czy to coś znaczyło? Sasuke miał co do tego pewne przypuszczenia, ale nie chciał się w nie zagłębiać. Mógłby wtedy dojść do niepokojących wniosków.
„Chcę, żebyś wrócił do wioski. Chcę, żebyś częściej tu był”, przypomniał sobie słowa Naruto, które powiedział podczas walki Tare z Boruto. Sasuke czuł jednocześnie ulgę i przerażenie, że Naruto wysunął taką propozycję, bo to znaczyło, że chciał coś zmienić. Przez lata tak skutecznie unikał myślenia o ich relacji, że obecna sytuacja naprawdę go przerażała. Zwłaszcza, kiedy zaczął sobie uświadamiać, jak mogło wyglądać jego życie, gdyby podjął inną decyzję. Pytanie tylko, w którym momencie wybrał źle.
Wow. Rozdział bardzo fajny i pomysłowy Rozdział. Bardzo podobała mi się chwila gdy Sasuke (1) chciał się wymienić odkrytymi śladami kaguyi A sasuke (2) zapytał się czy nie powinien udzielić mu rad jak odbudować klan mając żone. A samo zapytanie tare czy jest świat gdzie sasuke jest z Hinatą było super. Nie spodziewałam się tego. "Most wielkiego Młotka" zasługuje na medal ��Spór o raporty bardzo dobrze się czytało. Na koniec powiem , że bardzo dobrze się czytało ten rozdział. (Jeśli nie wiesz kto pisze komentarz. To ja od Minusów i Plusów)
OdpowiedzUsuńWidać że nasza parka świetnie ze sobą żyje, że ich specyficzna relacja w tym wymiarze przetrwała i stała się silniejsza. Podoba mi się, jak się kłócą, rozmawiają i prowokują. Tak to powinno wyglądać naprawdę. Tare jest mistrzem mówienia tego, co myśli i nie zastanawiania się nad konsekwencjami. Świat, w którym Sasuke jest z Hinatą! Nie chciałabym tego widzieć 🙃
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie to takie oczekiwania vs rzeczywistość, gdzie anime jest rzeczywistością haha. Ach, ta niewiadoma kogo zapłodnił Lee.. Do dziś się zastanawiam �� kłótnia Sasuke z Naruto podbiła moje serce, Most Wielkiego Młotka, taak! od razu nasuwa się też porównanie jak to wyglądało w pierwszym rozdziale- było nostalgicznie ale raporty i wielki młotek wgrywają zdecydowanie :D Bo to tak jakby nic się od tamtych czasów nie zmnielo, w przeciwieństwie do świata Sasuke z Boruto, gdzie tamte czasy, ich relacja-są już tylko wspomnieniem.
OdpowiedzUsuńpodboje Saia też śmieszą. Ciekawe jakby to było gdyby to Naruto znalazł się w tym świecie - reakcja alternatywnego Sasuke itd. też byłaby ciekawa.
Fajnie, że Sasuke jest świadomy od początku, że ,, popełnił błąd'' i to wypytywanie kto jest z kim pokazuje, że chce usyalic co spowodowało, że w tym świecie są razem. Związek Shikamaru z Temari jest zaprzeczeniem, że wszystko tu jest inne.
Och, jak miło, że pamiętasz ten fragment z 1 rozdziału! I Naruto nie ominie poznanie alternatywnych wersji :> Ale to w przyszłych miniaturach, cii
UsuńAz chciałabym poraz kolejny się podniecać tym, że Sasuke jest zazdrosny, jednak pisałam o tym już wiele razy 😅. Zawsze jednak gdy widzę chociażby ułamek tego uczucia u niego o Naruto mam wrażenie, że w końcu rzuci różową i powie Naruto że swojego świata prawdę.
OdpowiedzUsuńSasuke ze świata Tare wydaje się być mimo wszystko zatroskany jak i dumny z syna. Martwi się o niego, dba i wychowuje. W przeciwieństwie do swojej wersji z Boruto.
Gdy zobaczyłam co zrobił za dzieciaka byłam zdziwiona jaka jest słaba, ma okulary, jest jedna i nie ma możliwości przekazania nazwiska. I ten okropny charakter... nie wydaje się nawet w anime szczególnie zachwycony posiadaniem dzieciaka i szkoleniem go. Gdyby tych dzieci było więcej chociaż... taka czwórka na przykład. Przynajmniej są te dzieciaki z sharinganem co mieszkają w sierocińcu, ale to chyba z tych filerów/kanonów. I to są bodajże jakieś klony z tego co kojarzę.
Sasuke ze świata Tare dobrze dogadał temu z Boruto. Przynajmniej jeden jest szczery xD
Coraz bardziej zaczyna mnie także interesować sam temat owocu chakry i złotego rinnegana. Jest on dopasowany i nie jest sztuczny. Równie dobrze mogłoby mogłoby tak stać w Burito.
Alkoholiczka Sakura I dzieci xD jak ona ich nie zabiła jeszcze? Najbardziej dopasowany ship, który chyba każdy znał od początku I nie było zbyt wielu uwag to Shikamaeu x Temari. Z jakiegoś powodu wszytskie Inne wydają się być przy nim na siłę. Ale tak dosłownie WSZYSTKIE. Znowu bym się podniecała tym, że Sai jest tutaj gejem, ale juz to z dwa razy robiłam, więc daruje sobie 😅.
Odwieczna zagadka "kto urodził Metala" "Kto dał Rock Lee?" XD chyba nie przemyślano za bardzo tego posunięcia. Albo uznano, że to i tak ma być "ta zabawna postac" (która swoją drogą sprawia, ze cały odcinek przewijam) i matki mu nie zrobili xD.
Za błędy przepraszam, ale jest 1:30 prawie i mój mozg nie pracuje zbyt dobrze o tej porze.
Nie ma to jak zderzenie dwóch światów. Tak się zastanawiam czy tylko mnie tak bawi zazdrość Sasuke. Zawsze jak odzywa się w nim to uczucie to mam ochotę podskakiwać jak mała dziewczynka :D
OdpowiedzUsuńTe ich kłótnie, przekomarzania no po prostu widzę to przed oczami i mam od razu uśmiech na twarzy. Podoba mi się ich relacja, że pomimo drażnienia się widać jak bardzo się rozumieją. I jak łatwo się dogadują.
Tak swoją drogą niezła akcja z pytaniem Sasuke ile ma dzieci. To powinno mu totalnie udowodnić, że ta odbudowa klanu coś za bardzo mu nie wychodzi. Co podkreślił to drugi Sasuke i to chyba dość wrednie :D Jakby chciał mu udowodnić jak bardzo się mylił wybierając Sakure.
A niestety dla niego chyba zaczyna dobitnie sobie to uświadamiać. Bo jednak Shikamaru i Chouji w obydwu światach mają identyczne rodziny. Coś czuję że Sasuke czekają zmiany i to go przeraża na śmierć.
Kończąc moją wypowiedź no kurde kto jest matką Metala?! :D Oto jest dopiero pytanie.
Uwielbiam jak opisujesz relację alternatywnego związku Sasuke i Naruto, w podobny sposób zawsze wyobrażałam sobie ich razem. Czasem wydaje mi się że można by było bardziej dopracować ich opisy mimiki, tonu głosu czy gestykulacji, które nieco ożywiłaby postacie. Oczywiście nawiązanie do związków z obu światów było bardzo dobrym posunięciem ponieważ nasz Drań zaczyna dostrzegać że rzeczywiście zawinił i nawet już się z tym nie chowa(nie aż tak). Takim małym szczegółem jest brak informacji na temat tego co myśli Sasuke, ale jednocześnie pokazuję to jak gruboskórny jest.
OdpowiedzUsuńEwidentnie brakuje mi takiego alternatywnego Naruto i Sasuke w anime. W Boruto są przedstawieni jako ludzie którzy są wyniszczeni przez życie, że tak naprawdę pomimo że im się udało, zwyciężyli i udało się spełnić marzenie to nie potrafią się z tego cieszyć. Każdy widział jak Naruto dąży do tego by być Hokage ale co z tego ma? nic. Jak sobie pomyślę o tych dwóch wersjach Naruto chce mi się płakać. Tak bardzo mi to przypomina życie w którym każdego dnia trzeba się mierzyć z różnymi trudnościami i człowiek może skończyć jak Naruto, który jest pełen energii i ma siłę się uśmiechać albo jak ten drugi Naruto, który ma już wszystkiego dosyć.
OdpowiedzUsuńAle tak poza tym uwielbiam interakcje tej trójki.
Ciekawie byłoby zobaczyć interakcje wszystkich "geniuszy" z dwóch światów. Dwóch Sasuke, dwóch Shikamaru, ewentualnie jeszcze do tego dwóch Naruto i, o mój boże, to byłoby cudowne. Albo jeszcze dodać do tego kogoś pokroju Itachi'ego (albo go ożywić), chyba bym umarła.
Tak swoją drogą, to w tym rozdziale zostało wspomniane o jeszcze innym świecie gdzie Sasuke i Hinata byliby razem....to byłoby ciekawe. Jakoś nigdy by mi to do głowy nie przyszło ale w tym momencie wydaje mi się to całkiem interesujące, tym bardziej jak pomyślę o reakcjach innych na to, chciałabym to zobaczyć.